Translate

poniedziałek, 28 lipca 2014

22. Święta są przeznaczone dla nas i naszych bliskich.


Muzyka- KLIK i KLIK 

Po mojej ostatniej wizycie w Londynie na urodzinach Nialla miałam na prawdę dużo pracy. Z Louisem rozmawiałam może 4 razy przez telefon i skype, Eleanor przyleciała do mnie na kilka dni i jeździła ze mną w trasie. Z resztą tylko kilka telefonów, wiadomości. Wydałam swój drugi album. oraz drugi klip promujący płytę- A year without rain. Wystąpiłam u Ellen,  drugi raz w Lopez Tonight. Wykonałam też moją piosenkę, Zaczęłam współpracę z siecią marketów Kmart, gdzie pojawiła się kolekcja ubrań, które projektuje o nazwie "Dream Out Loud". Podpisałam umowę z Borden Milk. Pojawiłam się też na Vma,  gdzie spotkałam się z Arianą, Niną, Demi oraz Taylor. Mimo tego, iż Swift spotykała się z Harrym to polubiły się z Nin's. Razem z bratem mamy pewną tajemnicę, szczególnie dla Eleanor. Z tego co wiem Liam i Sophia zamieszkali razem w apartamencie w Londynie, reszta mieszka razem. Po moim krótkim koncercie na paradzie w Los Angeles od razu wsiadłam w samolot do Anglii. Święta już jutro, więc muszę przyjechać do przyjaciół i brata, który z resztą kończy dziś 25 lat. Specjalnie dla niego mam ogromny tort robiony na zamówienie. Chłopcy zabrali Lou na piwo, a Eleanor z Sophią, Niną i Arianą szykują dom na przyjęcie niespodziankę.
Dom ozdobiłyśmy balonami, serpentynami, a na stole ładnie poukładane talerze, przekąski oraz alkohole.
-Louis będzie zaskoczony, myśli, że będziesz jutro. - uśmiechnęła się dziewczyna mojego brata.
- Wiem. Cieszę się, że wreszcie mogę was wszystkich zobaczyć. - odparłam spoglądając na każdą.
Nagle drzwi od domu się otworzyły, a Louis stanął w nich zszokowany. Zaczęliśmy śpiewać "Sto Lat" klaszcząc rytmicznie w ręce.
- Dziękuje wam kochani, ale mnie zaskoczyliście. Siadajcie- rzekł podchodząc do każdego.
Gdy przyszła kolej na mnie Louis chwycił za mój nadgarstek i pobiegł do kuchni.
- Sel, tak tęskniłem. - rzuciłam mu się na szyje, po usłyszeniu tych słów.
-Kocham cię, bracie. - szepnęłam, a łza poleciała po moim policzku.
- Wszystko na jutro przygotowane, ale błagam nie wygadaj jej. - rzekł, a ja dokładnie wiedziałam co ma na myśli.
Wróciliśmy do pokoju, gdzie zaczęła się mała impreza. Louis nie chciał iść do klubu, wolał spędzić urodziny z przyjaciółmi i mną. Wszyscy mieli się dobrze bawić.

Rano obudziłam się niesamowicie wypoczęta i gotowa do Świąt. Eleanor już dawno udekorowała choinkę, od tygodnia gotuje potrawy, a Louis ozdobił cudownie dom. Wszelakie lampki porozwieszane chyba wszędzie, świecące figurki na trawniku okrytym białym puchem. Tak bardzo lubię Święta Bożego Narodzenia, mogę je spędzić z rodziną i przyjaciółmi w magicznej atmosferze. Rozmawiamy, śmiejemy się i jemy. Specjalnie dla Nialla robiłam bigos, który polubił od ubiegłych Świąt. Ariana specjalnie dla blondyna spędzi je z nami, ale na Sylwestra oboje lecą do rodziny dziewczyny. Liam i Sophia jutro jadą do rodziny chłopaka, zostają tam też do Sylwestra. Za to ja, Nina, Harry, El oraz Louis lecimy w ten dzień do Nowego Yorku na Times Squere.
Przeciągnęłam się wkładając nogi w ciepłe kapcie emu. Udałam się do łazienki, gdzie wyszorowałam zęby oraz rozczesałam i spięłam włosy w kitkę. Zbiegłam na dół, Louis z Liamem grali na Xboxie w salonie, dziewczyny gotowały już potrawy w kuchni, a Harry i Zayn bili się poduszkami. Przywitałam się zwykłym "cześć".
- Pomóc? - zapytałam wchodząc do kuchni, gdzie Niall próbował coś podjeść, ale za każdym razem Eleanor biła go drewnianą łyżką po głowie.
- Tutaj - wskazała Nina na wielki garnek.
Okazało się, że gotuje się w nim barszcz. Doprawiłam go i zjadłam szybko kanapkę z serem.
Choinka w domu była prześliczna, stała przy schodach. El na prawdę o nią zadbała, a z tego co słyszałam do leniwy Lou nawet palcem nie kiwnął. Liam był z Sophią w ich mieszkaniu, a Niall poleciał do rodziców, a reszcie się również nie chciało ruszyć.
Po chwili zrobiłyśmy sobie przerwę i udałyśmy się do salonu. Ariana z Niallem usiedli wtuleni na kanapę obok grających chłopaków,a Eleanor poprawiała bombki na choince. Za to ja i Nina zajęłyśmy miejsca na dywanie przy sofie.
- Tak się cieszę na te Święta - odparła przyjaciółka.
- Ja też, uwielbiam je - wyszeptałam patrząc w podłogę i skubiąc materiał dywanu.
Gdy mój wzrok napotkał Zayna poczułam coś dziwnego, jakby mój brzuch wariował. Nina zauważyła to i pociągnęła mnie za rękę do łazienki. Ohh nawet ona była świątecznie urządzona.
- +Czemu ukrywasz swoje uczucia? - zapytała po chwili.
- +Niby jakie? - okłamywałam sama siebie.
- +Robisz do niego maślane oczy, a wiesz dobrze, że też mu się podobasz. Musicie porozmawiać.-  tłumaczyła gestykulując.
- +A ty gadałaś z Harrym? - próbowałam się bronić.
- +Nie do końca, ale długo zwlekaliśmy z związkiem. Teraz jesteśmy szczęśliwi. -  uśmiechnęła się szczerze.
- Ohh przestań. - mruknęłam wychodząc.
Zajęłyśmy ponownie miejsce na podłodze i oglądałyśmy świąteczne wydanie Ellen Show. Po czasie Ari z Niallem pobiegli na górę, a Sophia zamknęła się w pokoju, aby zadzwonić do rodziny. Przez minutę wpadła mi do głowy myśl, żeby porozmawiać z ojcem, ale szybko zrezygnowałam. Louis narzekał, że chce do Polski, ale mówiłam mu, że nie możemy tam jechać, bo ojciec nas znajdzie.
Na dworze robiło się ciemno, więc stwierdziliśmy, że czas się ubierać. Pobiegłam do swojego pokoju, wzięły odświeżający prysznic i umyłam swoje, czarne włosy. Nasmarowałam ciało balsamem z drobinkami złota, po czym pomalowałam paznokcie na czerwono. Rozczesałam, wysuszyłam i nakręciłam końcówki włosów na lokówkę. Wykonałam makijaż składający się z podkładu, pudru, tuszu, jasno różowej szminki oraz tuszu do rzęs. Ubrałam się, a następnie wzięłam swój telefon. Zadzwoniłam do Taylor, Demi, Miley, Nicka, Tayora oraz swojego zespołu z życzeniami, ale były to krótkie rozmowy. Wzięłam prezenty, które kupiłam i szybko zniosłam je na dół pod choinkę, gdzie przyłapałam Louisa.
- Ślicznie wyglądasz siostro. - odparł mierząc mnie wzrokiem.
-Dziękuje, ty wyglądasz niesamowicie przystojnie - rzekłam odgarniając włosy z ramienia na plecy.
- To gdzie mój prezent? - zapytał z cwaniackim uśmiechem, pocierając dłonie.
- Nie ma, Mikołaj się na ciebie gniewa za obrażanie siostry. - zażartowałam na co oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
Lou miał na sobie granatową koszulę z białym kołnierzykiem, czarne spodnie i brązowe, zamszowe buty. Włosy lekko zaczesane do tyłu, ale był zdenerwowany. Ja dobrze wiem czym.
- Spokojnie, wierzę w ciebie. - posłałam mu szczery uśmiech. - Tak bardzo się cieszę.
Nagle usłyszeliśmy, że ktoś schodzi po schodach, więc rozmowa się urwała. Była to pięknie ubrana Sophia. Również zaniosła prezenty i skomplementowaliśmy się na temat ubioru.
- Selena nawet nie wiesz jak miło mi jest spędzić z tobą Święta- powiedziała łapiąc mnie za rękę.
- A ja? -  wtrącił sztucznie oburzony Lou.
- Co on? - przerwała piękna Eleanor zbiegając po schodach z prędkością światła.
- Nic ważnego. - wyjaśniła Sophia.
Zajęliśmy się rozmową, gdy co chwilę schodzili się ludzie. Najpierw Ariana i Niall ubrany w ciemne dżinsy, białą koszulę, czarny sweter oraz białe adidasy z odstający językiem. Harry założył czarne rurki, koszulę w czarno białe znaczki i eleganckie buty. Nina wyglądała na prawdę ślicznie w nowej, niebieskiej sukience. Liam postawił na szare spodnie, ciemno fioletową koszulę oraz granatowe buty. Gdy zobaczyłam Zayna dech zamarł mi w piersi, jego kroki przyprawiały mnie o dreszcze, a przygryzienie wargi po ujrzeniu mnie doszczętnie zniszczyło mój umysł. Wyglądał niesamowicie seksownie w czarnych rurkach, białej koszuli z 3 pierwszymi guzikami rozpięty u góry i czarnych conversach. Podzieliliśmy się opłatkiem, gdzie El zażyczyłam dziecka z czego parsknęła śmiechem, Louisowi udanej niespodzianki, Arianie szczęścia z Niallem, Ninie zamieszkania z Harrym, Niallowi nieskończenie wiele jedzenie i Ariany, Harremu mieszkania z Niną, Liamowi i Sophi małżeństwa. Gdy przyszła kolej Zayna powiedzieliśmy sobie po prostu szczęścia i miłości.
Usiedliśmy do stołu, a Horan od razu rzucił się na mój bigos. Każdy sobie coś nakładał rozmawiając z innymi. Wszyscy rozmawialiśmy dosłownie o choćby najmniejszej ciekawostce z ostatnich miesięcy, wspominaliśmy czasy dzieciństwa i momenty jakie spędzili z ukochaną osobą. Ja tylko dodawałam coś od siebie. Dowiedziałam się, że El kiedyś prawie podpaliła dom, a Sophia zrzuciła telewizor z 6 piętra. W końcu przyszedł czas na prezenty, najpierw odpakowywał Lou. Ode mnie dostał śmieszny sweter, Rolexa z wygrawerowanym "BooBear" i poduszkę z Kevinem/gołębiem. Wyściskał mnie, po czym ubrał sweter. Powiedział też, że ta poduszka jest ważniejsza od Elki w jego łóżku na co ta oburzyła się,a Lou załagodził sprawę buziakiem. Elce sprezentowałam torebkę, żelki i ciepłe skarpetki. Wtedy właśnie przyszedł pewien magiczny moment. Dziewczyna wzięła ostatni prezent, było to niewielkie pudełko. Otworzyła je, a w środku leżał pierścionek.  Zamarła z wrażenia, a mój brat padł przed nią na kolana i chwycił jej dłoń.
- Eleanor przeżyliśmy ze sobą tyle lat i muszę ci powiedzieć, że kurewsko się w tobie zakochałem. Jesteś sensem mojego życia, twój uśmiech przyprawia mnie o mocniejsze bicie serca. Nie mogę już wytrzymać, proszę Eleanor Jane Calder, zostaniesz moja żoną?- mówił wywołując u El, mnie i Ariany łzy.
- Oczywiście, że tak!-pisnęłam dając narzeczonemu mocnego buziaka. Zaczęliśmy klaskać.
Mój brat właśnie się zaręczył!! Nigdy nie mogłam zrozumieć co El w nim widzi i jak może go kochać, ale teraz wiem, że kocha z całego serca, a on ją. Są idealną parą, którą uwielbiam. Nie mogę uwierzyć, że od dziś oni będą narzeczonymi. Jestem taka szczęśliwa.
Louis usiadł na bocznym  oparciu kanapy,a El wskoczyła mu na kolana oglądając pierścionek. Ariana oglądała prezent ode mnie, był to termofor,  pachnące kosmetyki  i urocza opaska na włosy. Ninie podarowałam bransoletkę, o której zawsze marzyła oraz sweter.  Harry dostał świąteczne rękawiczki, koszulę Tommy'ego Hilfigera i żele do włosów. Niallowi  kupiłam pojemniki na jedzenie, termofor, zniżki do Nando's oraz breloczek. Przyszła kolej na Sophię- zestaw gadżetów, bluzkę i obraz. Liam dostał podgrzewacz herbaty, płytę Leony Lewis i koszulkę Hugo Bosa. I nareszcie dochodzi do Zayna, któremu kupiłam świąteczne bokserki, na co wszyscy się śmiali. Męską bransoletkę z napisem "Together Forever" , jego ulubione perfumy, tabletki by przestał palić i ogromnego pluszowego misia, którego można nazwać. Podziękował mi przyjacielskim przytuleniem, po czym usiadł na kanapie oglądając jeszcze raz wszystkie swoje prezenty. Pierwszym moim podarunkiem były etui na iphone'a, dwie książki i słuchawki od Liama. Jego dziewczyna kupiła mi świąteczny termofor, kolczyki oraz rozpuszczacz czekolady. Niall kupił mi zniżki do Tesco, żebym miała produkty, aby mu gotować, uroczą piżamę i kubek. Louis aka wariat wybrał mi ipada i identyczny sweter, a Nina etui na niego oraz zegarek. Harry wybrał kosmetyczkę podręczną, aparat. Od Ariany perfumy, słodkie kapcie i zestaw lakierów do paznokci. Eleanor to kompletna wariatka, kupiła mi bieliznę.
- Podoba się?- zapytała opierając głowę o Louisa.
- Zwariowałaś? - wrzasnęłam oszołomiona.
- Nie, przyda ci się - mrugnęła z cwanym uśmieszkiem.
- Kupiłaś jej coś takiego?!? komu ja się oświadczyłem...- zmieniał ton głosu, jednak w końcu zaczął się śmiać.
- Wątpię, że się przyda - wymamrotała odkładając torbę i sięgając po następną.
Było to ostatni prezent, prezent od Zayna. Ręce mi się trzęsły przy odpakowywaniu, lecz czułam trochę opanowania. W pudełko był niesamowicie piękny naszyjnik, kiedyś powiedziałam Zaynowi, że taki właśnie będę mieć na swoim ślubie. Trzymałam go w ręce oniemiała, w końcu spojrzałam na chłopaka. Miał ręce w kiszeni, opierał się o ścianę i przygryzał wargę. Odwróciłam naszyjnik, zobaczyłam grawer " Dla prawdziwej księżniczki- Z." Byłam w szoku, ale szczęśliwa. Rzuciłam się na Zayna przytulając go najmocniej jak umiem. Podarowałam mu też buziaka w policzek, lecz wtedy wszyscy zarządzili spanie i musieliśmy się pożegnać. Zostałam tylko z Louisem oraz Eleanor.
- Ty małpiatko, nie powiedziałaś mi co on knuje!- rzekła szatynka opierając ręce na biodrach.
- Nie miałabyś niespodzianki - wymamrotałam zbierając swoje prezenty.
- Ej załóżcie te swetry to wam zdjęcie zrobię - zarządziła narzeczona mojego brata.
Zrobiliśmy jak kazała, oczywiście na każdej fotce robimy głupią minę, ale tak to już  jest z rodzeństwem.
- Jestem szczęściarą - powiedziała po obejrzeniu zdjęcia. - Mam cudownego narzeczonego i szwagierkę.
- Ohh kocham was - obdarowaliśmy się przytuleniem i pobiegliśmy na górę.
Zmęczona wyszorowałam zęby, zmyłam makijaż, po czym weszłam pod prysznic. Umyłam się żelem o zapachu wiśni japońskiej, osuszyłam ciało ręcznikiem i ubrałam nową piżamę. Położyłam się do łóżka zmęczona całym dniem, włączyłam instagram. Wszystkie gwiazdy dodawały zdjęcie ze swoich Świąt. Niall wstawił zdjęcie z Arianą i przy stole. El wrzuciła jedno przy odpakowywaniu prezenty "The very funny time right now :)"  oraz moje z Louisem w swetrach podpisując "Moi wariaci xx. #polishgirl #and #polishboy #siblings #sister-in-law #fiance #christmastime #love " . A Liam dodał jedno z Sophią i uroczo podpisał "Święta z moją najukochańszą <3" .  Zdecydowanie te Święta były najlepszymi do tej pory.
______________________________________________________________________
Witajcie :3 przepraszam, że dopiero teraz dodaje rozdział, ale nie miałam internetu. Dziwnie było pisać o Świętach w wakacje, ale jakoś to wyszło. Oceniajcie w komentarzach :)

-Komentarze karmią wenę.
~. Miley Cyrus <3

sobota, 19 lipca 2014

21. Piosenki wyrażają nasze uczucia.

*Nina*
To co wydarzyło się wczoraj w nocy z Harrym było wspaniałe. Prąd, który przeszywał mnie, gdy wchodził w moje ciało lub jego pocałunki sprawiły, że zatraciłam się w nim. Styles jest osobą, z którą nie wytrzymasz jako przyjaciele. On cię pociąga, i jeśli mu na tobie zależy stara się polepszyć kontakty. Znając go półtora roku wiem, że mnie pragnie. Tak samo, jak ja jego. Próbowałam się pozbyć tego uczucia, ale się nie da. Zakochałam się w nim prawdziwie. Spędzaliśmy ze sobą bardzo dużo czasu, a gdy jeszcze mieszkałam te 7 miesięcy w Londynie często rozmawialiśmy, ale on oczekiwał czegoś więcej. Pomógł mi w przeprowadzce do Nowego Yorku, po tym nasz kontakt był słaby. Podczas spotkania w szpitalu dostałam olśnienia, ale palnęłam o tych przyjaciołach. Od tego czasu Harry się nie odzywał, potem widzieliśmy się na TCA sprawiło, że widzieliśmy się codziennie. Dokładnie 8 do 15 sierpnia jesteśmy całe dnie razem. Niestety dziś wieczorem loczek wraca do Londynu, bo chłopcy mają jakieś sprawy z płytą.
Obudziłam się tuż po 10:00. Przetarłam oczy, bo nie były one jeszcze gotowe na światło słoneczne. I wtedy zorientowałam się, że jestem naga. Szybko chwyciłam piżamę, która leżała na krześle obok łóżka. Ubrałam ją, po czym poszłam do łazienki. Umyłam zęby, zmyłam resztki wczorajszego makijażu i weszłam pod prysznic. Wyszorowałam włosy szamponem o zapachu malinowym, a ciało tropikalnym żelem do mycia. Osuszyłam ciało ręcznikiem, założyłam luźne, materiałowe, szare spodenki i za dużą koszulkę z trasy chłopców "Where We Are". Rozczesałam swoje brązowe pukle, następnie udałam się do salonu. To dziwne, bo Harrego nie było w łóżku. Okazało się, że siedział przy stole z moją rodziną, zrobili śniadanie.
- Jesteś wreszcie, siadaj z nami - uśmiechnęła się mama.
Wciąż osłupiała zajęłam miejsce obok brata, na przeciwko Harrego. Tak świetnie dogadywał się z moją rodziną. Zjedliśmy razem śniadanie planując dzisiejsze zwiedzanie, ale ja i tak patrzyłam tylko na loczka. Skupił się na talerzu, ale skoro został to znaczy, że mu na mnie zależy. Wiem to nie tylko dlatego, my po prostu mamy coś takiego w sobie.
Po śniadaniu rodzice i Kuba poszli się przygotowywać, a ja sprzątałam z Harrym.
- Nie bardzo wiem, jak zacząć rozmowę - wymamrotałam, aby zniszczyć krępującą ciszę.
- Może przejdziemy od razu do sedna. Kochaliśmy się, oboje wiemy, że to nie był tylko seks. Proszę powiedz chcesz chociaż spróbować czegoś więcej? - mówił spokojnie - Posłuchaj.
Styles złapał mnie za ręce i zaczął śpiewać.
Better than words/Lepsze niż słowa
But more than a feeling/Ale więcej niż uczucie
Crazy in love/Szalenie zakochany
Dancing on the ceiling/Tańczenie na suficie.
Zachichotałam, lecz on nie przestawał. To było takie urocze, śpiewał tylko dla mnie.
Everytime we touch/Za każdym razem kiedy się dotykamy.
I'm all shook up?Jestem cały wstrząśnięty.
You make me wanna/ Sprawiasz,że chcę
How deep is your love?/ Jak głęboka jest twoja miłość?
God only knows, baby/ Tylko Bóg to wie, kochanie.
Łzy zaczęły napływać do moich oczu, a ręce drżały. To takie wspaniałe,jego zielone tęczówki patrzyły na mnie intensywnie i szczerze. Nie miałam wyboru, okazałam mu to co czuję. Złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku, zaplotłam dłonie w okół jego szyi, natomiast on położył swoje na mojej talii.
- Chodź, bo rodzice chcą zwiedzać - uśmiechnęłam się patrząc na jego wesołą twarz.
Pognaliśmy do mojej garderoby, gdzie wybrałam wygodny zestaw. Do czarnej torebki wrzuciłam najpotrzebniejsze rzeczy i czekałam na pozostałych.

*Selena*
Właśnie zeszłam ze sceny w Indianapoils. Oddałam mikrofon operatorom i pognałam do garderoby. Napiłam się wody cytrynowej, po czym zaczęłam zdejmować wszystkie dodatki. Przebrałam się w luźne ubrania. I razem z moją ekipą poszliśmy w stronę samochodu. Lecę do LA na galę, potem do Monte Carlo nagrywać film, więc będę miała trochę czasu na odpoczynek w samolocie. Zmęczona zajęłam swoje miejsce, próbowałam zasnąć. Było po 18 :00, wszyscy leżeli na fotelach. Nagle poczułam brzęczenie w kieszeni, to mój telefon z sms od Louisa.
" Co tam u ciebie? xoxox "
" Lecę do LA, ale zaraz znowu do Monte Carlo i zasypiam, a u ciebie? "
" Jest 12 p.m. My na nogach, bo nagrywamy. Może przylecę na plan za kilka dni "
" Będę tam tylko do 20, bo mam koncerty. Ale fajnie by było :) "
" Pomyślę, dobra pa kochanie :** miłego lotu. "
" Buziaki :*** baw się dobrze :D "
Schowałam telefon z powrotem do kieszeni i próbowałam zasnąć. Gdy przylecę do LA mam tylko 30 minut na przygotowanie się, potem gala, lecę do Monte Carlo.

Na Imagen Awards wygrałam najlepszy film roku za Ramona&Beezus,  wyglądałam w miarę dobrze, więc można zaliczyć do udanych imprez. Nie mniej jednak jestem padnięta, a przede mną jeszcze 12,5 godzin lotu do Monte Carlo. Włączyłam laptopa i zobaczyłam, że Eleanor jest dostępna. 
" Cześć kochanaa "
" Hej co u ciebie? "
" Jakoś leci, jestem u Louisa, ale oni coś tam nagrywają. "
" Wciąż nie wiem, jak ty możesz z nim być "
" Kocham go, ale powiedz kiedy zobaczymy się na żywo? "
"Nie wiem, mam tyle roboty. Teraz lecę nagrywać film, potem wracam do LA na urodziny Demi. Za to 21 mam koncert w Springfield. Potem kolejny, ale jak chcesz to od 23 sierpnia do 25 jestem w Monte Carlo, więc możesz do mnie przylecieć. A takie dłuższe wolne będę miała dopiero od 20 września, tylko że w między czasie mam kilka zajęć.
" Kurde szkoda, ale postaram się przylecieć na tydzień we wrześniu. "
" To fajnie. A skoro się nudzisz to może pojeździsz ze mną w trasie? "
" Chętnie, ale już nie w te wakacje. A wiesz, że Lou zabiera mnie na tydzień do Włoch?"
" Tak, mówiłaś mi. To twój prezent jeszcze z urodzin? "
" Lecimy za dwa dni, bo dopiero wtedy Lou ma wolne. "
" Zazdroszczę. "
" Ohh...ty podróżujesz po całych Stanach! "
" Dobra Elka,muszę kończyć.Kocham cię paaa "
" Kocham, buziaki "
Wyłączyłam komputer i oparłam głowę o siedzenie, czeka mnie dłuuuugi lot.
Praca mnie wykańcza, ale dla moich fanów zrobię wszystko. I tak na prawdę wychodząc na scenę myślę tylko o nich, a schodząc chcę spać. Gdyby nie mój brat pewnie nikt, by o mnie nie słyszał, ale z tego co słyszę od ludzi, to mam ogromny talent i jeśli sama zgłosiłabym się do jakiejś wytwórni przyjęliby mnie.
Przez sławę nie mam czasu dla bliskich, to mnie najbardziej boli. Nie byłam nawet na urodzinach Elki, tylko złożyłam jej życzenia przez Skype, tak samo z Harrym oraz Taylor Swift. Na szczęście 13 września w urodziny Nialla mam wolne, więc lecę do Londynu na 2 dni i będę mogła przyjść na jego imprezę. Zawsze przed wylotami gdzieś rozmawiam z bratem, Ninę widziałam ostatnio na TCA, a rozmawiałyśmy 2 dni temu. Liam dzwonił do mnie wczoraj i pytał, czy będę na jego 23 urodzinach, niestety wtedy muszę pojawić się na Emmy Awards. Jestem okropną przyjaciółką, ale niestety nie mogę z tym niczego zrobić. Praca mnie przewyższa.

Właśnie kręcimy sceny do mojego, nowego filmu Monte Carlo. Jest świetne pogoda, lecz kogoś mi brakuje. No tak kogoś bliskiego,postanowiłam, więc w przerwie zadzwonić do Zayna.
" Hej, co u ciebie? "
" Tęsknie za tobą Sel "
" Ja za tobą też, ale oboje pracujemy. Nic się nie da zrobić "
" Wiem, ale opowiadaj co u ciebie! "
" Jestem w Francji, kręcę film. A ty? "
" Zaraz mamy wywiad, jestem w Londynie. "
" Tak bardzo za tobą tęsknię. "
" Ja za tobą też, ale nie długo się spotkamy.Wytrzymaj. "
" Dobra, lecę. Paa "
Rozłączyłam się i wróciłam na plan.

25 sierpnia.
Właśnie szykuję się na galę Naacp Awards w Los Angeles. Ubrana w białą sukienkę, w której czułam się cudownie kroczyłam po czerwonym dywanie. Nominowana jestem, jako najlepsza aktorka i najlepszy album za Kiss&Tell. Gala trwała do 23:45, lecz nie udało mi się wygrać. Jestem trochę zła, ale nie będę nikogo obwiniać.

13 września.
Louis odebrał mnie z lotniska Heathrow i zapakowaliśmy się do auta.
- Tak tęskniłam - przytuliłam brata.
- Ja też, nareszcie mogę cię zobaczyć - odparł ściskając mnie jeszcze mocniej.
Tak bardzo mi go brakowało. Niby jesteśmy rodzeństwem, a takie zazwyczaj się kłócą, co my czasem też robimy, ale gdyby trzeba było wskoczylibyśmy za siebie do ognia. Tak cholernie za nim tęskniłam.
Przez drogę opowiadałam mu, jak było w Monte Carlo, na urodzinach Demi i Emmy Awards.
Zatrzymaliśmy się pod domem chłopców, Lou wytargał moją walizkę, po czym udaliśmy się do środka. Otworzyłam drzwi i pobiegłam na górę do gościnnego pokoju. Wszyscy pojechali już do klubu, a ja mam dojechać, bo mój samolot się trochę opóźnił z powodu napiętego grafiku. Wyciągnęłam z walizki zestaw , który wybrałam na urodziny Horana. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i pomalowałam. Zbiegłam na dół, gdzie czekał na mnie mój brat. Razem pojechaliśmy do klubu na Soho, bo tam odbywa się impreza. Dowiedziałam się,że El jest już, więc będziemy mogły pogadać. Wysiadłam ostrożnie z auta i ruszyłam w stronę wejścia. Trzymając Louisa za rękę przemierzałam do stolika, przy którym siedział solenizant. Od razu wstał i rzucił mi się na szyję.
- Wszystkiego najlepszeeegooo - złożyłam mu życzenia.
- Dziękuje Selly, o matko prezent. Uwielbiam je - pisnął jak dziewczyna, gdy wręczałam mu opakowane pudełko z Rolexem w środku.
W tym czasie, gdy Niall odpakowywał prezent Elka wrzasnęła i przytuliła mnie najmocniej, jak potrafiła. Usiadłam obok niej, po czym wzięłam drinka do ręki. Opowiadałyśmy sobie o historiach jakie przydarzyły nam się do tej pory, lecz dziwiło mnie, gdzie są pozostali. I jakby czytali mi w myślach Harry, Liam, Sophia i Zayn przybiegli do nas. Uściskałam się ze wszystkimi oprócz tego ostatniego, przeprosiłam Payne'a, że nie byłam na jego imprezie i wręczyłam mu drobny prezent, jakim było etui do telefonu.
- Zayn, tak tęskniłam - rzekłam podchodząc do Mulata.
- Ja też ślicznoto moja - przytulił mnie.
Nawet nie wiecie, jak bardzo brakowało mi tych, pięknych, brązowych tęczówek i malinowych ust. Silnych, wytatuowanych rąk, zapachu perfum oraz papierosów. Zawsze, gdy widzę Zayna czuję się lepiej tak samo, jak dziś na tej imprezie mogę poczuć, że się bawię, bo jestem z nim.
Usiedliśmy na kanapach przy stoliku i wypiliśmy kilka drinków, potem Niall chciał coś ogłosić. Nagle obok niego pojawiła się Ariana Grande!! Uwielbiam ją i jej muzykę. Mam nawet płyty, które słucham gdy podróżuję. Nie mogłam uwierzyć, że stała przede mną.
- Kochani poznajcie Ari - odparł z wielkim uśmiechem na twarzy.
Dziewczyna zajęła miejsce obok mnie i zaczęłyśmy rozmawiać. To na prawdę miła, urocza osoba, tylko ciekawiło mnie kim jest dla blondynka. Dziewczyną, czy przyjaciółką? To ich sprawa, ale tak fajnie nam się rozmawiało.Ja, Eleanor, Sophia i Ariana. Wiele się dowiedziałam od dziewczyn, więc miałyśmy cały wieczór do przegadania. Później Liam zabrał Soph do tańca, a Niall chciał przedstawić Ari kilku innym znajomym. Chwilę pogadałam z El, po czym ona zaciągnęła Lou, żebym mogła posiedzieć z Zaynem.
- Więc, co u ciebie? - zapytałam biorąc łyk drinka.
- Żyję pracą, hheheh - uśmiechnął się.
- To tak jak ja, ale dziś mogę odpocząć - odparłam patrząc w jego cudowne oczy.
- Może chcesz zatańczyć? - powiedział wstając i wyciągając rękę w moją stronę.
Poszliśmy na parkiet, gdzie upity Lou wywijał jak szalony z Elką u boku. Harry siedział, jak Aniołek na sofach i pisał z Niną. Nawet nie wiecie jak się ucieszyłam, gdy przyjaciółka potwierdziła mi ich związek. Skakałam, jak szalona w hotelu, aż ludzie wychodzili z pokoi sprawdzić, czy wszystko dobrze.
Nagle na malutkiej scenie obok DJ'a stanęła Ariana.
- Hej, jak cię bawicieee ??? Dobrze, Wszystkiego Najlepszego Niallll!!!! Chciałabym, abyś wiedział, że to twój dzień i cieszę się, że chciałeś go spędzić również ze mną. Mam dla ciebie drugi prezent - mówiła.
Zaczęła śpiewać swoją piosenkę "Baby I" i poprosiła Horana, aby przyszedł do niej. Złapała go za rękę, śpiewała tylko dla niego. To było takie urocze, że nie mogłam wytrzymać. Objęłam Zayna obserwując co dzieje się na scenie. Gdy Ari skończyła śpiewać wszyscy wrócili do zabawy, a oni poszli gdzieś. Impreza skończyła się przed 2:00 p.m. , trochę wypiłam, ale najbardziej pijany był Louis i Niall. Musieliśmy wlec ich do domu, ale w końcu przeszedł czas spać. Niestety jutro o 17:00 mam samolot do LA.
____________________________________________________________________________
Witajcie :) Wiem, że ten rozdział jest dość dziwny, bo ciągle przeskakuje wiele miesięcy w życiu bohaterów.Tu chciałam pokazać, jak bardzo zapracowana jest Sel, bo coś z tym związane będzie w nn :) No i oficjalnie Harry i Nina razem ;) wymyślajcie jakiś fajny shipp dla nich i pozostałych bohaterów.

-Komentarze karmią wenę.
-Miley Cyrus <3

piątek, 11 lipca 2014

20. Związki zmieniają ludzi.

*Nina*
Od 3 dni jestem w Nowym Yorku wraz z Harrym,do tej pory byliśmy na obiedzie po przyjeździe, w kinie ,dość dużych zakupach spożywczych i wczoraj wieczorem na kolacji w restauracji.Stresuję się,bo moi rodzice przylecą tu za kilka godzin i poznają Stylesa.Nawet nie wiem jak mam go przedstawić,przyjaciel czy chłopak? W każdym razie dziś muszę zająć się robieniem kolacji dla nich.
-Harry pomożesz mi?-zapytałam stojąc w kuchni.
-Jasne,a co chcesz zrobić?-odparł podchodząc do mnie,obejmując mnie w talii i opierając głowę na moim ramieniu.
-Sezamowe kąski z kurczaka, sałatkę i coś na deser,ale nie wiem co-oznajmiłam rozkładając produkty.
-Jak chcesz to zrobię pączki-mruknął.
-Umiesz?-rzekłam odwracając się.
-Jasne-uśmiechnął się patrząc mi w oczy.
-Oczywiście,że chcę-położyłam dłoń na jego policzku.
Poczułam jak Harry przybliża się jednocześnie niszcząc przestrzeń między nami.Szybko odsunęłam się i wróciłam do przygotowywania kąsków.Nie mogliśmy się pocałować,bo właściwie wciąż jesteśmy przyjaciółmi.Co uświadomiłam sobie przed chwilą, relacje między nami są dziwne, czasem posuwają się troszkę dalej niż bym tego chciała.Gdy wybiła 16:15 kąski wsadziłam do lodówki na nasiąkniecie.Wyciągnęłam z kieszeni telefon i zrobiłam Harremu zdjęcie.Wstawiłam je na instagram podpisując "Kucharz Harry xx." 
-Mogę pomóc z pączkami?-zapytałam wesoło.
-Chodź,ugniataj ciasto.-odparł przepuszczając mnie na swoje miejsce "pracy".
Hazz stanął za mną i złączył nasze ręce pod pretekstem pomocy mi w ugniataniu.To było nawet przyjemne.Lecz piknięcie piekarnika informujące,że pierwsza taca pączków jest gotowa przerwało te chwile.Loczek wyciągnął je,a ja zabrałam się za sałatkę.Włożyłam ją do przeźroczystej miski,po czym poinformowałam Harrego,że czas się ubrać.Pobiegłam do garderoby, przejrzałam wszystkie sukienki,ale nie mogłam znaleźć czegoś odpowiedniego.
-Nina,mam ubrać koszulę?-zapytał Styles.
-Jak chcesz-krzyknęłam.
Z racji tego,iż ubrania Hazzy są w mojej sypialni dzielą nas tylko jedne drzwi.Na szczęście i tak on śpi na kanapie.Tylko,że jeśli teraz przyjeżdżają moi rodzice to druga sypialnia jest dla nich,a mój brat będzie spał na kanapie,więc lokers przyjdzie do mnie.Strasznie się denerwuje od samego rana,najbardziej obecnością chłopaka.
Po chwili poszukiwań wybrałam odpowiedni zestaw. Ubrałam się,po czym wykonałam pasujący makijaż.Wyszłam z garderoby,a Harry patrzył na mnie jak w obrazek.
-I jak?-zapytałam uśmiechając się i pokazując na strój.
-Wyglądasz...seksownie-wymamrotał lekko oniemiały przygryzając wargę,ręce miał w kieszeniach spodni i opierał się o framugę drzwi.
-Harry-zmroziłam go spojrzeniem.-Dziękuje.
-Ale bez marynarki-odparł ściągając ją.
Jego dotyk był taki ciepły i kojący,zsuwając odzienie przejechał dłonią po moich ramionach.Czułam jak rozpływam się,ale nie mogłam dać po sobie tego pokazać.Próbowałam się ocknąć,lecz byłam w jakimś transie,który kazał mi pocałować Harrego.Nie mogłam tego zrobić,ale on tak bardzo mnie kusił.Ubrany w seksownie obcisłe,czarne rurki.Granatową koszulę z białymi serduszkami, jej krótkie rękami były lekko podwinięte,a trzy guziki przy szyi odpięte.Patrzył na mnie intensywnie zielonymi tęczówkami przygryzając wargę.
-Zaraz się spóźnimy-palnęłam,po czym tego żałowałam.
Wzięłam torebkę i popędziłam do drzwi.Wyszłam z mieszkania,Harry do mnie dołączył,po czym zeszliśmy na dół do auta.Rodzice lądują za 10 minut,więc musimy szybko znaleźć się na lotnisku.Podczas drogi nie odzywaliśmy się do siebie,ale w oczach Harrego wyczytałam strach i zdenerwowanie.Z moich pewnie widać było to samo.Lecz,gdy samochód zatrzymał się myślałam tylko o tym jak znaleźć miejsce,w którym mam spotkać rodziców i brata.Harry szedł blisko mnie,ale nie był w stanie czegokolwiek powiedzieć.A moment,w którym zobaczyłam rodzinę wprawił mnie w zakłopotanie.Poczułam jak Styles przejeżdża po moich plecach dłonią na znak,abym się tak nie  denerwowała.
-Ninaaa-mama rzuciła się na mnie z przytulaniem.
-Dzień dobry,jestem Harry-odrzekł lokers w stronę mojego ojca.
-Witaj,Michał-uścisnęli sobie dłoń.
-Ty jesteś ten z One Direction?-zapytał mój brat.
-Tak,to ja-uśmiechnął się ukazując cudowne dołeczki.
-Moja siostra wyrwała kogoś takiego jak ty?!?-kpił ze mnie.
-Twoja siostra jest wspaniałą dziewczyną-dopowiedział Styles.
-Iza,miło cię poznać Harry-przywitała się moja mama.
-Kuba-mruknął brat.
-Najpierw pojedziemy do mnie do domu.Jutro zaczniemy zwiedzać-oznajmiłam idąc.
Nie wiem czemu tak bardzo się stresowałam.Spotkanie rodziców i Harrego nie było takie straszne jakie się wydawało, wydaje mi się nawet, że tata go polubił. Wychodząc z lotniska rozmawiali wesoło, ale w tym samym czasie pojawił się kolejny problem- paparazzi i fani. Nie myślałam,że będzie ich aż tyle. Mój ochroniarz powiedział, że ja i Hazza powinniśmy wyjść  jako pierwsi, bo inaczej ludzie rzucą się na rodziców. Tak się stało, Styles objął mnie ramieniem i wyprowadził na dwór.  Czułam się dziwnie będąc tak blisko niego wśród paparazzi, a za nami szli moi rodzice. Nagle ktoś szarpnął mnie za rękę,moje ciało zostało przyciągnięte w lewą stronę.Na szczęście Harry przytrzymał mnie,abym nie upadła i prawie wepchnął do auta.
( +-oznacza,że zdanie wypowiedziane jest po polsku)
-+ Skarbie co to było? oni wpadli w szał-komentowała mama.
-+Tak jest często,ale proszę mówmy po angielsku,bo Harry nie rozumie polskiego i jest mu głupio -odparłam kładąc  rękę na ramieniu loczka.
-Harry na ile zostajesz z Niną?-zapytał mój brat.
-Ile tylko będzie chciała-rzekł patrząc na mnie.
-Chcesz się nauczyć polskiego?-wymamrotał mój ojciec.
-Nie myślałem nad tym,ale jak znajdę czas to pewnie tak.-stwierdził.
-Nina bardzo chciałabym zobaczyć jutro Statuę Wolności,pokażecie nam?-powiedziała spoglądajac to na mnie to na Stylesa.
Pokiwałam głową co miało oznaczać,że się zgadzam,po czym otworzyłam drzwi,aby wysiąść. Wbiegłam na górę przejmując jedną torbę od mamy. Gdy znaleźliśmy się w moim mieszkaniu rodzice zostawili bagaże w swoim pokoju,a brat rzucił się na kanapę włączając telewizor.
-No nieźle się urządziłaś siostra-stwierdził.
-Dzięki,ale zapraszamy na kolację. -odparłam pokazując stół pełen przysmaków.
-Ohh nie trzeba było-uśmiechnęła się mama.
Usiedliśmy przy stole nakładając sobie potrawy na talerze, Harry rozluźnił się i rozmawiał z moim bratem o tym jak to jest być w One Direction. Ja opowiadałam rodzicom o Nowym Yorku i zmianach w moim życiu, lecz, gdy wino do picia się skończyło poszłam do kuchni po nowe. Podskoczyłam, gdy usłyszałam za sobą czyjąś obecność.
-Fajny ten Harry-wyszeptała mama.
-Jezuu mamooo-wymamrotałam zawstydzona.
-Na zdjęciach widziałam, że przystojniak z niego, ale teraz okazuje się, że to miły i zabawny chłopak.-posłała mi dość dziwne spojrzenie, jakby oczekiwała, abym opowiedziała jej o wszystkim co nas łączy.
-Chodź i przestań gadać-rzekłam ciągnąć ją do jadalni.
Postawiłam wino na stole, po czym usiadłam na swoim miejscu.
-Pyszne pączki, gdzie jej kupiłaś?-odparł tata z pełną buzią.
-Ja robiłem, cieszę się, że panu ją-wyszczerzył się Styles leciutko zawstydzony.
-Jakiemu panu?? jestem Michał.-podał mu rękę ojciec.-Witamy w rodzinie.
Zatkało mnie. Mój tata, który do 18 roku życia zakazywał mi się spotykać z chłopakami (i tak to robiłam) właśnie podał mojemu przyjacielowi rękę i pozwolił mu mówić do siebie po imieniu. Do tego przywitał go kurde w rodzinie? Nie wierzę, że to się stało.
-Gdzie się nauczyłeś?-zapytał tata sięgając po kolejnego.
-Pracowałem w piekarni w rodzinnym mieście Holmes Chapel za nim stałem się sławny- oznajmił co ja doskonale wiedziałam.
-Czekaj…Ty jesteś tym gwiazdorem, którego Nina miała plakaty w pokoju i śliniła się do nich.-krzyknęła mama klaszcząc w ręce.
-Mówiłem ci tysiąc razy-prychnął Kuba.
Dalsza część wieczoru minęła na swobodnej rozmowie,lecz z czasem rodzice robili się bardziej senni.
-My was przeprosimy, chcielibyśmy wypocząć po podróży-odrzekli rodzice wstając.
-Dobrze, łazienkę macie po prawej-poinstruowałam.
Posprzątałam z Harrym i Kubą ich talerze, po czym brat powiedział,że też jest zmęczony i pójdzie się myć. Postanowiliśmy,więc z loczkiem,że zacznie zmywać już wszystko. Wkładając miskę po sałatce do zmywarki poczułam silne dłonie na swoich biodrach.Odwróciłam się, Styles trzymał dwie lampki wina.
-Jedna dla ciebie-podał mi ją.
Oparłam się o blat biorąc łyka.
-Twoja rodzina jest bardzo miła.-odrzekł po chwili ciszy.
-Polubili cię-stwierdziłam upijając kolejnego łyka,lecz ten był większy od poprzedniego.
- Zwłaszcza twój tata-zachichotał cicho.
-Nazwał cię członkiem rodziny,więc na pewno cię lubi-uśmiechnęłam się przeczesując włosy palcami.
-A jestem nim?-zapytał przybliżając się.
Nie odpowiedziałam tylko schyliłam głowę, aby włosy zakryły moją twarz.Co niby miałam powiedzieć? Że przecież nie jesteśmy razem? Zepsułabym cały romantyzm między nami.Fatycznie on unosił się gdzieś w powietrzu,bo gdy spojrzałam ponownie na Harrego on przygryzał wargę i okręcał palcem po kieliszku.
-Harry czemu właściwie tu jesteś?nie zrozum mnie źle,bo ja się z tego powodu cieszę…
Nie dokończyłam,bo Styles podszedł do mnie złączył nasze usta pocałunkiem. Dziwne mrowienie objeło moją wargę.Położył kieliszek na stół,a dłonie na mojej talii. Zjeżdżał nimi niżej, złapał za moje pośladki podnosząc mnie tak,abym usiadła na blacie. Zaczął walkę naszych języków co sprawiło,że ścisnęłam z nerwów jego przedramię. Czułam jak fala gorąca płynie przeze mnie,a podniecenie pozbawia zdrowych zmysłów. Harry delikatnie muskał ustami moją szyję oddychając ciężko. Wplotłam palce w jego brązowe loki na co wypuścił powietrze z uśmiechem na twarzy. Ujęłam dłońmi policzki Harrego całując do namiętnie.On podniósł mnie i założył moje nogi na swoje uda.Zaczął cofać się, aby wyjść z kuchni.Jego pocałunki były tak dzikie, przyjemne i podniecające. Pieścił moje podniebienie swoim językiem,a ja rozpływałam się z minuty na minutę. Wpadliśmy na ścianę,więc Hazz zaśmiał się w moje usta,po czym ruszył dalej. Szarpnął za klamkę wchodząc do mojej sypialni. Ja i on nie potrzebowaliśmy słów,aby się dopełniać. Wystarczała nam nasza obecność.Opadliśmy na łóżko, złapałam wargę Harrego zębami lekko ją pociągając. Mruknął seksownie, po czym próbował rozpiąć zamek mojej sukienki.
-Nie, Harry nie możemy-wybełkotałam w przerwach między pocałunkami.-Harrrrryyyy
Chłopak z prędkością światła zdjął koszulę i rzucił ją na ziemię. Zobaczyłam jego wyrzeźbione ciało pokryte czarnym tuszem.Dotknęłam jego klatki piersiowej wbijając w nią swoje paznokcie.Styles w końcu rozpiął suwak mojej sukienki, ściągnął ją ze mnie.Zostałam w samej,koronkowej bieliźnie co cholernie mnie krępowało,ale nie było odwrotu.
+18 czytasz na własną odpowiedzialność. Jeśli nie chcesz pomiń.
Hazz wsunął swój palec w moje majtki i przejechał nim po mojej przyjaciółce.Wsadził go dość głęboko,a ja jęknęłam.Zacisnęłam dłonie na prześcieradle i zamknęłam oczy,gdy on pieścił mój najczulszy punkt.Powtarzał,że wszystko będzie dobrze,ale mam się rozluźnić.Całował mnie od szyi do brzucha, po czym odpiął mój stanik.Nie mogłam się oprzeć temu dzikiemu spojrzeniu loczka. Rozkosz przejęła mój umysł.
-Jesteś taka piękna i seksowna-wyszeptał przygryzając płatek mojego ucha.
Dostałam zastrzyk adrenaliny. Zdjęłam mu spodnie w czym mi trochę pomógł,ale w miarę szybko nam to poszło. Styles zaczął masować moje piersi,a ja usiadłam na niego okrakiem i odchyliłam głowę do tyłu.Czułam jak jego męskość napiera na moje udo, co trochę mnie ucieszyło. Moje włosy łaskotały jego skórę, powodując uśmiech na jego twarzy. Zacisnął dłonie na moich biodrach,a ja zjechałam niżej ściągnęłam jego bokserki. Pierwszy raz zobaczyłam słynną Hazzacondę,kiedyś będąc zwykłą Directioner mogłam jedynie żartować,że jak będę panią Styles to ją wypróbuję. Chwyciłam jego męskość zaplatając w okół niej palce.Zaczęłam przesuwać dłoń wzdłuż jej długości.Harry zacisnął usta w cienką linię oddychając ciężko.
-Ninaaa...Ahh kurwa-jęknął przejeżdżając rękę po moich nagich plecach.
Koniuszkiem języka przesunęłam po główce jego penisa na co mocno ścisnął mój tyłek.
-Proszę przestań-wyszeptał odciągając mnie od siebie.
Wstał z łóżka i podszedł do swojej walizki.Wyjął z niej jedną prezerwatywę,po czym rozerwał opakowanie.
-Nie zrobię niczego wbrew twojej woli,jeśli nie chcesz to powiedz-rzekł patrząc na mnie szczerze.
-Dobrze-uśmiechnęłam się jednoznacznie.
Harry zajął się zakładaniem zabezpieczenia,a ja przygotowywałam się psychicznie na to co za chwilę się stanie.On wprost skanował moje nagie ciało, podobała mi się jego reakcja.
Położył się nade mną unosząc się lekko na rękach.
-Jesteś gotowa?-spytał patrząc w moje oczy.
-Tak-wyszeptałam.

Przyjemny prąd obezwładnił moje ciało,gdy wszedł we mnie.Jęknęłam głośno, po czym uświadomiłam sobie,że ktoś mógł to usłyszeć.Biodra Harrego przesuwały się w coraz szybszym tempie.Nie będę kłamać trochę bolało,ale dałam radę wytrzymać.Z ust chłopaka wydobył się przeciągły jęk, patrząc na jego skupioną twarz wywnioskowałam,że daje mu to wiele przyjemności. Fala namiętności przepływała przez nasze ciała, zamknęłam oczy i zdałam się na Harrego,który wpił się ustami w skórę mojej szyi.Całował ją,po czym powędrował do moich ust. Jego ruchy we mnie były już na prawdę szybkię.

-Haaryyy...-wysyczałam.-Wolniej.
Chłopak faktycznie opanował się,a ja zatopiłam palce w jego lokach. Po chwili opadł zmęczony obok mnie i wypuścił powietrze.
-Kurwa,to było...zajebiste-odparł z zadziornym uśmieszkiem na twarzy.-Jak się czujesz?
-Cudownie-szepnęłam wciąż oszołomiona.
-Jesteś taka seksowna-mruknął ponownie skanując moje ciało.
Posłałam mu senny uśmiech,po czym zamknęłam oczy.Zdecydowanie zapamiętam tę noc, nie uprawiałam seksu od 4 miesięcy.A ten z Harrym dał niesamowitą przyjemność.
Koniec +18
Leżeliśmy w ciszy wpatrując się w siebie dobre 10 minut.Harry pogłaskał kciukiem mój policzek,po czym pocałował mnie w czoło.Byłam strasznie zmęczona i nie miałam sił odwzajemnić pocałunku.
-Śpij dobrze aniołku-wyszeptał oplatając moją talię swoją dłonią.

___________________________________________________________________________
O to i niespodzianka,której się pewnie nie spodziewaliście ;) Nie zmienia to faktu,że nie umiem pisać +18 i wyszło okropnie. Niestety musiał się on pojawić,więc trzeba zadowolić się takim ;c Przepraszam. 
-Komentarze karmią wenę.
~. Miley Cyrus <3 

sobota, 5 lipca 2014

19. Tęskniłam za czasem spędzonym z nim.

Ważne info!!
Pewnie zastanowił was fakt,że w poprzednim rozdziale napisane było,że El nie będzie w LA.Jednak później pojawia się w klubie,już tłumaczę.Mój komputer usunął tekst,w którym napisane było,że Eleanor nie będzie na gali,ale przyleci się ze wszystkimi spotkać.Jednak rano wróci samolotem do Manchesteru.!!

*Harry*
Ranek wszyscy spędziliśmy w domu Sel.Zrobiliśmy razem śniadanie,po czym każdy poszedł się ubrać.One Direction ma dziś krótki wywiad,Nina ma dogranie scen do filmu,a Lena sesję do albumu.Cały dzień pełen pracy,ale dziś właśnie idę z Niną na obiad i cieszę się jak nigdy.Pojechaliśmy z chłopakami do studia, zostałem odpowiednio przygotowany.Usiedliśmy na kanapach i czekaliśmy,aż wywiad się zacznie.Tłumy fanów wokół,kamery prosto na nas,światła.To trochę przerażające,ale przyzwyczaiłem się.Będąc w show biznesie tyle lat nie straszą cię paparazzi.Jednak cieszą tłumy fanów i to jest zaleta sławy.
-A dziś,właśnie tutaj,na moich kanapach.One Directioooooonnnnn!!
Po sali rozległ się wielki pisk,gdy prowadzący nas przedstawił.
P:Witajcie chłopcy,może zaczniemy od planów.
Lo: Na ten rok zaplanowaną mamy premierę płyty,kilka koncertów.
Za: A tak to zabawa,hahaha.
Ni: I jedzenie.
P: Hahahah a powiedźcie co oprócz tego wywiadu robicie w LA.
Li: Wczoraj byliśmy na TCA,a dziś wieczorem wracamy do Londynu,potem kontynuacja trasy.
Lo: Przyjechałem do siostry nabałaganić jej w domu,hhahahh.
P:Nabałaganiłeś jej w domu?!? hahaha
Lo: On jeszcze tego nie wie,bo jest na sesji,ale zatkałem kibel jej swetrem i pozrzucałem ubrania z wieszaków.
P: Jesteś okropnym bratem,hehe.
Lo: A Sel jest okropną siostrą,ale kocham ją.
P: To dobrze,a Liam jak z Sophią.Zdradź nam coś..
Li: Kocham się, So jest za kulisami.Kocham cię skarbie.
P:Uuu ile miłości,hahah.A ty Niall masz kogoś?
Ni: Mam,moje jedzenie.Hahaha a tak serio to jestem wolny,nie spotykam sie z nikim.
P:A ty Zayn?
Za: Ja też jestem sam.
P: Tak?
Za: Tak,na 100%
P: A co to jest? ( w tym momencie na ekranie obok prowadzącego pojawiły się trzy zdjęcia-selfie,które Zayn i Sel zrobili w klubie w Londynie w marcu, drugie z gali i trzecie wczoraj jak Sel oraz Zayn siedzą dość blisko siebie) Zauważyłem,że roześmiany wyraz twarzy Louisa zmienił się na wściekły.
Za: Jesteśmy przyjaciółmi, to siostra Louisa.
P: Ale nie łączy was coś więcej?
Za: Nie, tylko przyjaźń.
P: Trzecie zdjęcie mówi coś innego,nie ukrywaj tego przed nami.
Lo: Oni są przyjaciółmi,i tyle.
P: Dobra,dobra.A ty Harry?
Ja: Też mi będziesz wmawiał po zdjęciach,hahah.
P: Owszem,hahah (na ekranie pojawiły się zdjęcia z tyłu klubu z Niną,wczoraj)
Ja: Rozmawialiśmy,ale na razie jesteśmy przyjaciółmi.
P: Na razie?
Ja: Tak, Nina to świetna dziewczyna.
P: No cóż nasz czas dobiegł końca.One Direction proszę państwa.
Wywiad zakończył się,a ja marzyłem by znaleźć się już z Niną na obiedzie.Nie lubię jak jestem publicznie wypytywany o związki,ale nie zmienię tego.
Napiłem się wody,po czym ruszyłem w stronę samochodu.Denerwuje się przed randką z Niną,bo w sumie można to nazwać randką prawda?

*Nina*
Właśnie jadę na spotkanie z Harrym,ubrana w czerwoną sukienkę na ramiączkach, kremową marynarkę i baletki.Mamy zjeść razem obiad,pogadać.To dziwne,że Hazz niby nie był gotowy na nas,ale skoro dziś chcę się spotkać to nie mam nic przeciwko.Szczerze mówiąc moje zauroczenie nim nie minęło i lubię przebywać w jego otoczeniu.Weszłam do restauracji,usiadłam przy stoliku najdalej okna.Umówiliśmy się,że Harry przyjdzie trochę później,żeby nie było zamieszania.Po chwili jednak zjawił się.Ubrany w czarne rurki,biały t-shirt z napisami i loczkach przewiązanych bandanką.Wszystkie pozawijane w inną stronę,patrzył na mnie swoimi cudownymi,zielonymi tęczówkami.Jego usta układały się w wąską linię,a w dłoniach trzymał kwiaty.
-Hej,pięknie wyglądasz-odparł przytulając mnie.-To dla ciebie.
-Dziękuje-uśmiechnęłam się.
Usiedliśmy na miejscach i spojrzeliśmy w karty.
-Fajnie,że możemy się znowu spotkać...sami.-rzekł lekko nieśmiało.-Nie licząc tłumów przed wejściem.
-Taa to jest minus,ale opowiadaj co tak ogólnie u ciebie? bo o tym nie mieliśmy okazji pogadać-powiedziałam studiując menu.
-No cóż,praca,praca,praca.Brakuje mi ciebie-wyszeptał.
-Tak?-spojrzałam na niego z cwaniackim uśmieszkiem,lekko przechylając głowę.
-A co myślałaś? Cholernie tęsknię za tobą Nina.Kiedy będziesz w Londynie?-mówił.
-Na razie nie będę,bo moi rodzice przylatują do Nowego Yorku za 5 dni.-oznajmiłam.
-To świetnie,nareszcie zobaczą jak mieszkasz-posłał mi rozczulający uśmiech.
-Tak,a ty co robisz w tym czasie?-rzekłam.
-W sumie to nic.-prychnął upijając łyk wody.
-Może chcesz poznać moich rodziców? przylecisz?-zapytałam nie pewnie.
-Chętnie,może wrócimy dziś razem do NYC? ugościsz mnie?-rozluźniłam się na jego słowa.
-Zgoda-potwierdziłam.
Podszedł do nas kelner,złożyliśmy zamówienie i razem z Harrym kontynuowaliśmy naszą rozmowę.Tęskniłam za czasem spędzonym z nim.

*Louis*
Robiliśmy z chłopakami małe zakupy,gdy w mojej kieszeni zabrzęczał telefon.
-Co to ma kurwa znaczyć,że zapchałeś kibel moim swetrem?
-Hahahahahahhahahah już wiesz?
-Cały świat wie idioto.
-Ajj tam.
-Masz przyjechać i to odetkać,a sweter odkupić.
-Sorry Selly,ale właśnie kończymy zakupy i wracamy.Buziak pa.
Wrzuciłem telefon do kieszeni spodni nie mogąc powstrzymać się od śmiechu.Selena była wnerwiona,a ja miałem ubaw.Lubię robić jej kawały,ale ona mi się odpłaca,a to nie jest już fajne.Prawdę mówiąc zbliżyliśmy się do siebie,bo tylko ona jest moją prawdziwą rodziną.Nie licząc babci i dziadka,których nie znam i ojca,ale o nim nie wspominam.Szczerze chciałbym poznać więcej osób spokrewnionych ze mną,ale jedyną drogą do tego jest Lena,a ona nie chce wracać do przeszłości.Chętnie nauczyłbym się też polskiego,bo w ogóle nie umiem mówić i pisać w tym języku.Jedynie rozumiem jeśli siostra do mnie mówi lub włącza mi polską telewizję.No cóż wystarczy chcieć...
-Louis idziesz?-usłyszałem głos Zayna dochodzący z samolotu.
-Tak,idę-wymamrotałem.
-Słuchaj,musimy pogadać.
-Co jest?-zapytał.
-Ciebie coś łączy z Seleną?-rzekłem srogo.
-Przyjaźń-uśmiechnął się.
-Mam nadzieję,że nic więcej,bo nie ręczę za siebie-warknąłem.
-Spokojnie,to tylko przyjaźń-zapewnił.

________________________________________________________________________
Witajcie :D pewnie sobie myślicie jaka to ja głupia,że przychodzę do was z takim czymś.Owszem,wiem,iż rozdział jest beznadziejnie napisany.Może gdybym miała większą wenę wyszedłby lepiej,coś ostatnio się ze mną popsuło.Mam blokadę.Wczoraj pisałam rozdział 24 i męczyłam go prawie 8 godzin! na szczęście wyszedł lepiej niż ten.Pamiętajcie o akcji na tt #StayStrongFF ,w której wystarczy na twitterze dodać ten hashtag i możecie wtedy pisać wszystko o blogu, np. idziecie czytać albo coś wam się nie podobało lub podobało w zachowaniu bohaterów ;).

-Komentarze karmią wenę.
~.Miley <3