Translate

piątek, 20 grudnia 2013

6.Czemu wszystko co ma być złe okazuje się fajne?

*oczami Harrego*
Od początku podoba mi się Nina,a teraz jeszcze mogę z nią spać.Oczywiście w nocy do niczego większego niż pocałunki nie doszło.Wstałem około 9:20 i pocałowałem śpiącą Ninę w czoło.Poszedłem do garderoby i ubrałem t-shirt,jeansy i białe Conversy.Następnie ruszyłem do łazienki i umyłem zęby.Ułożyłem lekko włosy i zbiegłem na dół.Poszedłem do kuchni,postanowiłem zrobić jajecznicę i kawę dla Niny.Wyjąłem z lodówki 4 jajka i rozbiłem je.Zawartość wrzuciłem do miski i wymieszałem.Następnie wylałem to na patelnię stojącą na kuchence.Wyjąłem dwie szklanki i karton soku.Do jednej wlałem trochę napoju pomarańczowego.Potem zrobiłem kawę dla Niny i wlałem ją do drugiej.Wziąłem bitą śmietanę i posypkę aby przystroić trochę szklankę.Nagle usłyszałem kroki.Zobaczyłem Ninę.
-Hej kotku-powiedziała-A co ty tu robisz?
-Śniadanko dla mojej myszki-uśmiechnąłem się.
Pocałowała mnie w policzek i oparła się ręką o blat.Przełożyłem jajecznicę na talerze i położyłem je na stole.
Nina podeszła do mnie i zaczęła mnie całować.Objąłem ją mocno w talii i całowałem zachłanniej.
Nagle usłyszałem kroki.
-Co wy? ....wy razem?...eeee....-mówił zszokowany Horan.
Odkleiliśmy się od siebie.
-No tak wyszło-wyszeptałam niezręcznie Nin's.
-Sorry, nie przeszkadzam wam już.-powiedział wychodząc z domu.
Zaczęliśmy się śmiać jak głupi,aż zszedł Zayn.
-Nina Harry...wy się ..a nie ważne-powiedział patrząc na nas ze zdziwieniem.
-A ty się możesz w końcu zajmiesz Leną?-powiedziałem.
-Że co? Leną?-zapytał zmieszany.
-Przecież każdy widzi,że gapisz się na nią jak na Twój ukochany grzebień-stwierdziłem.
-Jak śmiesz? dla Twojej wiadomości jadę właśnie do Perrie,żeby pojechać z nią wybrać menu na nasz ślub-powiedział Malik z premedytacją wychodząc.
-Myślisz,że on coś do niej czuje?-zapytała Nina.
-Ja to wiem,on patrzy na nią jak ja na Ciebie-powiedziałem
-Aww, to faktycznie ją kocha-zaśmiała się Nina.
Usiedliśmy do stołu i zabraliśmy się za jedzenie.Po kilku minutach talerze znalazły się w zmywarce,a my
poszliśmy do mojej sypialni.
-Idę się ubrać,bo ciuchy mam w pokoju gościnnym-powiedziała Nina.
-Czekaj dam Ci coś,bo na dole mamy jakieś ubrania-powiedziałem wychodząc.
Zbiegłem na dół i wyjąłem z szafki jakieś ubrania.Wróciłem na górę i dałem Ninie ciuchy.Ona poszła do łazienki,a ja postanowiłem przejść się do Liama.Jak pomyślałem tak zrobiłem.
-Cześć Liam,co robisz?-powiedziałem wchodząc.
-Nic,piszę z Danielle-wyszeptał
-Serio? i o czym piszecie?-zapytałem
-O naszym związku,że tęsknimy za sobą i wgl.a słyszałem,że ty i Ninaa....-powiedział
-Chcecie się zejść?-spytałem zmieniając temat.
-Ja chyba chcę,zaraz mamy pogadać na skype-zakomunikował.
-To ja idę,nie będę wam przeszkadzał-odparłem wychodząc.
*oczami Leny*
Obudziłam się i poszłam do łazienki.Umyłam zęby i zeszłam na dół.Siedziała tam Nina i Elka z Lou.
-Hej,co tam?-zapytałam siadając obok nich.
-Dobrze,a wiesz,że Nina jest z Harrym-podekscytował się Louis.
-Ahaaa,to świetnie-ucieszyłam się.
-Za pewne chcesz coś do ubrania tak?-zapytał retorycznie mój brat.
-Noo-uśmiechnęłam się.
Louis wstał i gdzieś pobiegł.Za chwilę wrócił z jakąś siatką.
-Trzymaj,tu masz ubrania i jakieś kosmetyki-powiedział dając mi torbę.
-Dziękuje,a mogłabym dostać coś do jedzenia?-odparłam.
-Lena,nie pytaj się.Bierz i rób co tylko chcesz-uśmiechnął się Tomlinson.
Wzięłam z lodówki jakiś jogurt i zjadłam go szybciutko.Następnie pobiegłam na górę i weszłam do pokoju,w którym spałam.Zrobiłam lekki makijaż i ubrałam się.Zbiegłam na dół i zobaczyłam,że Niny nie ma.
-Ej gdzie pani Styles?-zażartowałam.
-Pojechała na sesję z panem Stylesem-odpowiedziała Eleanor.
-Ahaaa-powiedziałam
Nagle do domu wszedł meeega wkurzony Malik.
-Heej co się stało?-zapytał Lou.
-Zdradziła mnie...-powiedział wchodząc po schodach.
Zdziwiłam się,bo w końcu kto inny mógłby go zdradzić jak nie Perrie.Pobiegłam za nim na górę.Pobiegłam do jego pokoju,spodobał mi się jednak kilka rzeczy bym pozmieniała.Zobaczyłam,że drzwi od balkonu są otwarte.Weszłam przez nie i zobaczyłam Malika.Stał oparty o barierkę i palił papierosa.Podeszłam do niego i położyłam rękę na jego ramieniu.
-Zayn,powiesz mi co się stało?-zapytałam
-Ona mnie zdradziłaa...-wyszeptał wypuszczając dym z ust.
-Perrie?-odparłam
-Tak,ja...przyszedłem do niej do domu,bo mieliśmy wybierać menu na nasz ślub....wchodzę do jej apartamentu i widzę....ją jak leży z jakimś...jakimś debilem w łóżku-mówił z trudem.
-Przykro mi,może ona nie jest tą,z którą chciałeś założyć rodzinę.I teraz życie dało Ci znak.-powiedziałam opierając się plecami i łokciami o barierkę i obserwowałam Zayna.
-Może...Sam nie wiem...Czemu nie mogę trafić na kogoś z kim będę szczęśliwy?-mówił wypuszczając dym.
-Wiesz,możliwe,że taką już spotkałeś,ale nie potrafiłeś w niej tego odkryć-powiedziałam.
-Co sugerujesz?-zapytał gasząc papierosa.
-Nic,ale tylko mówię-odparłam.
-Aaa,ty masz dziś ten wywiad za 30 min?-zmienił temat.
-Cholerka,no muszę tam być.-powiedziałam.
-Zawiozę Cię-rzekł idąc do wejścia.
-Dzięki-wyszeptałam.
Wyszliśmy z jego pokoju i ruszyliśmy na dół.
-Gdzie idziecie?-zaczepił nas mój brat.
-Mam ten zasrany wywiad nie?-powiedziałam otwierając drzwi.
-No takk,poszedłbym z tobą,ale idziemy z Elką na jakiś pokaz-powiedział smutny.-Ale będę pisał.
-Taa jasne-powiedziałam z nie do wierzeniem.
Wyszliśmy na podaj i zobaczyłam śliczne białe bmwWsiadłam do niego.
-Fajne auto-wydukałam
-Dzięki-odparł Malik ruszając.
Przez drogę próbowałam rozśmieszać Zayna by nie myślał o Perrie.Po 20 minutach jazdy znaleźliśmy się pod budynkiem studia.Wyszłam z samochodu,niestety zobaczyłam jakieś dziewczyny z kartkami,które biegną w naszą stronę i uwaga przechodniów coraz bardziej skupiała się na nas.Na szczęście Zayn znalazł się tuż przy mnie.Te dziewczyny podbiegły do nas i zaczęły się drzeć.
-Zayn!! aaaa mogę autograf? i zdjęcie?-krzyczały.
-Jasne-powiedział Malik podpisując jakieś zdjęcia.
-Dajcie ja zrobię zdjęcie-powiedziałam
-Nie! możemy zdjęcie i z tobą?-zapytały
-Ale czemu? ja nie jestem sławna-odparłam zdziwiona.
-Jesteś siostrą Louisa,chodź tu proszę-błagała blondynka.
Zdziwiłam się,bo w końcu skad one mogą wiedzieć o tym.Stanęłam obok brunetki i za pozowałam,a ochroniarz zrobił zdjęcie.Następnie weszliśmy do środka i ruszyliśmy z jakąś kobietą do miejsca gdzie mam się przebrać.To wszystko nie jest w moim stylu,ale czego się nie robi dla brata. Otworzyłam szare,nowoczesne drzwi i zobaczyłam duży pokój.Przy ścianie stała toaletka z dużą ilością kosmetyków.Obok niej stała półka z rzeczami do włosów,a po drugiej stronie z biżuterią.Na przeciwko długi wieszak z dużą ilością ubrań.Na środku stały trzy kobiety.
-To jest Lena-powiedziała kobieta,która mnie tu zaprowadziła po czym wyszła.
-Najpierw ubrania,bo to największy problem-powiedziała jedna.-Jestem Annie.
-Lena,amm to co tu mamy?-mówiłam patrząc na ubrania.
Zabrałyśmy się za wybieranie ubrań i trochę się przy tym naśmiałyśmy.Po 10 minutach wybrałyśmy śliczny zestaw.Nałożyłam na to szary aksamitny szlafrok i usiadłam na krześle przy toaletce.
-Jestem Em-powiedziała kobieta dobierając się do moich włosów.
Em najpierw rozczesała moje włosy,potem dała coś na nie i wzięła lokówkę.Po 45 minutach moja fryzura wyglądała cudownie.(oczywiście kolor taki jaki ma Lena) Założyłam biżuterię i trzecia kobieta szybko zrobiła mi makijaż,bo zostały 2 minuty.Gdy byłam już gotowa szybko pobiegłam na plan.Szczerze do chciałam jak najszybciej uciec stamtąd.Brzuch mnie rozbolał i byłam zmieszana.Nigdy nie byłam w telewizji i nigdy nie mówiłam o tym,że Louis Tomlinson jest moim bratem.
Usiadłam na kanapie,która stała na planie.
-Ok,Kate idzie.Zaczynamy-powiedział jakiś facet.
Nagle zobaczyłam jak chuda,wysoka brunetka zasiada na kanapie na przeciwko mnie.
Światła zabłysły,a kamery skierowano na nas.Dziwne,że nikt nie próbował mnie przygotować do tego wywiad.
-Witamy! dziś spotykamy się z dziewczyna na prawdę tajemniczą.Najpierw pojawia się w towarzystwie One Direction.Potem sam Louis Tomlinson odwiózł ją do domu.Następnie wyjawiło się,że jesteście rodzeństwem,a do studia przyjechałaś z Zaynem.O co w tym chodzi? powie nam sama Lena Tomlinson
-Cześć,huuu...trochę tego faktycznie jest.Heheh, jestem siostrą Louisa .
-A jak się o tym dowiedziałaś?
-Gdy postanowiłam wyjechać do Londynu pakowałam się i zobaczyłam kopertę.W niej był list od mamy.Tam było wszystko napisane.Był akt urodzenia i adopcji.
-Jak ty to przyjęłaś?
-Byłam w szoku heh
-Co wtedy zrobiłaś?
-Myślałam,mama w liście prosiła,żebym znalazła go.Dlatego próbowałam to robić.
-Powiedziałaś komuś?
-Tak,mojej najlepszej przyjaciółce Ninie,która kocha chłopców
-A ona jak to przyjęła,w końcu jej najlepsza przyjaciółka jest siostrą tego Louisa Tomlinsona.
-Ona nie brała pod uwagę tego jak Louis jest znany.
-A powiedz mi jak mu o tym powiedziałaś?
-Ah...hehe to było głupie.Jak biegałam to zderzyliśmy się,ale to jeszcze nie to.Spotkaliśmy się potem w sklepie i on mnie rozpoznał.Ja dałam mu kopertę z tymi papierami i prosiłam,żeby otworzył jak wyjdę.To on tak zrobił,a ja i Nina przyglądałyśmy się.Był w szoku,nie wiedział co ze sobą zrobić.
-To faktycznie ciekawy plan hahah,a jak wyglądało Twoje wcześniejsze życie?
-Było straszne...Do 15 lat żyłam w normalnym domu z rodzicami,potem mama miała wypadek...umarła...zamknęliśmy się z tatą w sobie.Popłynęliśmy w długach i zamieszkaliśmy w jakiejś knitce.Mnie uratowała Nina,kupowała mi ubrania i inne rzeczy,bo tata wszystko przepijał...
-To smutne...przykro mi,ale co przyjechałaś,żeby Louis dał Ci pieniądze?
-Nie! nie chcę jego pieniędzy,on sam daje mi ubrania i jak mówię,że nie chcę to on i tak mi kupuje.Jest uparty,ale kochany.
-To urocze,a co łączy Cię z Zaynem? wiem,że przyjechaliście razem.
-Przyjaźnimy się,ale nic więcej.Przywiózł mnie,ale po przyjacielsku.
-Przyjacielsku...ahaaa...A jak radzisz sobie z hejtami?
-Nie zwracam na nie uwagi.
-Dobra podejście,a ze sławą?
-Nie jestem sławna,więc nie mam z czym się trudzić.
-No ja nie wiem,wiesz,że w tej chwili ogląda nas milion Directionerek?
-AAhaa...
-Ile ich jest?
-Ogląda nas w internecie 7 milionów osób,a w telewizji sześćdziesiąt milionów osób.
-O matko...
-Widzisz,jednak jesteś sławna hahah
-Jednak...heh
-A opowiedz proszę jaka jesteś.
-Jestem inna..hehheh nie lubiłam One Direction za nim ich poznałam,ale jak już tak dłużej się znamy to ich polubiłam.Lubię słuchać muzyki i nie wiem co jeszcze.
-Ty wredoto! jak mogłaś nie lubić zespołu swojego brata? hahhaaha żartuję,a kogo lubisz słuchać?
-Kanye West,Beyonce,Jay-Z no i moja królowa cudowna Rihanna.
-A więc uwielbiasz Riri?
-Tak,kocham ją hheh pozdro Riri.
-Pozdrawiamy Rihannę,dobra to niestety na tyle.Mam nadzieję,że jeszcze się zobaczymy.
-Ja też,paaa..paaaa
Światła zgasły i kamery wyłączyły się.
-Dziękuje za fajny wywiad-podała mi rękę kobieta.
-Ja też dziękuje-odparłam.
To nie było takie złe.Wyszłam z kadru i ruszyłam do garderoby.Zaczepił mnie Zayn.
-Brawo Lena,byłaś super-powiedział przytulając mnie.
-Dzięki,ale strasznie się bałam-rzekłam.
Weszłam do środka i ruszyłam się przebrać.Jednak za nim to zrobiłam spojrzałam na sms od Dylana.
"Siostra? czemu mi nie powiedziałaś? ja Ci ufałem...nie odzywaj się do mnie"








piątek, 6 grudnia 2013

5. Może nie będzie tak źle?

To był trudny dzień...Dziś mam jechać razem z Louisem do Joannah.Boje się! Wytargałam się z łóżka i podeszłam do szafy.Wyjęłam z niej bluzkę z flagą,wytarte dżinsy i czapkę no i oczywiście bieliznę.Poszłam do łazienki.Zdjęłam piżamę i ubrałam wybrany zestaw.Przeczesałam włosy,nałożyłam kolczyki,zegarek i umyłam zęby.Następnie zrobiłam lekki makijaż.Poszłam do kuchni,włączyłam radio i otworzyłam lodówkę.Wyjęłam z niej masło,szynkę i wzięłam z szafki chleb.Z całości zrobiłam kanapkę i usiadłam przy stole.Gdy już ją zjadłam nalałam sobie soku i wzięłam telefon.Nagle zadzwonił Dylan.
-Hej co tam Angielko? heheh
-Nic Polaczku,tęsknię za Tobą...
-Ja za Tobą też,dziwnie tak bez Ciebie
-Dzisiaj jadę do...ee no do galerii.
-Czemu się tak zawahałaś?
-Nie wydawało Ci się.Co dzisiaj robisz?
-Od 19:00 pracuję,a tak to chyba nic.
-A jak ogólnie?
-Lena nie udawaj,cała Polska wie,że kręcisz z Tomlinsonem.
-Cała...Co kręcę?hahah to mój brat młotku...hahahah
-Brat?!? przecież nazwisko to zbieg okoliczności...nic nie rozumiem.
-W końcu się dowiesz.Musze kończyć,bo mój brat przyjechał...
Rozłączyłam się i schowałam telefon do torebki.Nałożyłam buty i czapkę.Krzyknęłam Ninie,że wychodzę i zbiegłam na dół.Wsiadłam do auta Louisa.
-Cześć siostrzyczko-uśmiechnął się.
-Hej,czemu jedziemy Twoim?-zapytałam
-Tak jakoś,ale ochrona jedzie za nami-powiedział po czym odpalił silnik.
Samochód ruszył.
-Chcesz jechać do Doncaster? tyle kilometrów?-zapytałam
-Nie...Jedziemy na lotnisko.-zakomunikował
-Że co??-zapytałam zdziwiona.
-No spokojnie,wrócimy około 18:00.-powiedział
-Fajnie,że mnie teraz informujesz-wyszeptałam zakładając rękę na rękę.
Po 15 minutach Louis zatrzymał się pod lotniskiem.Wysiadłam z samochodu i poprawiłam strój.Ochrona błyskawicznie wysiadła z samochodu i przepchała tłum.Prowadzili nas normalnie w stronę odprawy,ale nagle bramki zostały otworzone i przeszliśmy tak bez niczego.
-Co to ma być?-spytałam zdziwiona.
-Mamy prywatny samolot,gdzie trzeba tylko zapłacić i mieć paszport.-powiedział
-Po pierwsze skąd masz mój paszport?-prawie,że krzyczałam
-Nina mi dała-wyszeptał z uśmieszkiem na twarzy.
-A ile taki bilet kosztuje?-zapytałam
-A z 50 funtów,czemu pytasz?-powiedział zbliżając się do wyjścia na plac.
-Ja Ci to oddam jak znajdę pracę-powiedziałam łapiąc go za ramię.
-Zgłupiałaś? co mi z 50 funtów,a niby jesteśmy rodziną-wyszeptał
-No,ale...
-Ale co? nie marudź-złapał mnie za rękę i wprowadził do samolotu.
Wyglądał inaczej niż takie,którymi latałam.Zupełnie inny.Usiadłam na jednym siedzeniu,Louis na przeciwko mnie.
-Podoba się?-zapytał znając odpowiedź.
-Raczej,nigdy nie leciałam czymś takim.Właściwie dwa razy leciałam samolotem-powiedziałam
-Gdzie?-zapytał
-Teraz do Londynu i raz z Niną do Barcelony-wyszeptałam rozglądając się.
-Ahaa,podróż zajmie godzinkę,więc się może trochę bardziej poznamy-speszył się.
-Ok to ty zacznij-powiedziałam
-Ok,to jakie szkoły skończyłaś?-zapytał
-Podstawówkę,gimnazjum i liceum.Można się domyślić-powiedziałam
-Chcesz tu studiować?-zapytał
-Nie wiem,Nina jutro ma spotkanie z firmą modelingową.A ja może nadaje się jedynie na
spożywczak-zaśmiałam się po czym spojrzałam w okno.
"Lot nr 459 z London Heathrow do Doncaster Robin Hood właśnie startuje.Uprzejmie proszę zapiać pasy.Planowany przylot 13:26."
A więc jednak! Jednak to robię,chyba mi coś na mózg padło...
-Opowiedź mi coś o swojej..to znaczy o rodzinie Joannah.-powiedziałam
-Nie chcę ich znać-powiedział Louis ze złością w oczach.
-Przestań! ona Cię kocha jak matka-powiedziałam
-Matka? a ty co? Ty znałaś naszą prawdziwą matkę.Kochałaś ją.Ja nie,nawet jej nie widziałem.Nie pokazałaś mi nawet jej zdjęcia.Nic o niej nie wiem i mam o niej mówić jak o matce? A Jo,to obca kobieta.Traktowałem ją jak matkę przez tyle lat...-mówił z przejęciem,płaczem,żalem...
-Louis ja...-nie wiedziałam co powiedzieć.
-Zostaw mnie-powiedział wstając i wychodząc do innego pomieszczenia.
-Louis!!-krzyknęłam
Chłopak wyszedł,a ja uderzyłam z całej siły w oparcie siedzenia.Wyjęłam telefon i wysłałam sms do Niny.
"Co mam robić? pomóż!! Louis ciągle się wkurza,że nie poznał mamy..."
"Porozmawiaj z nim,opowiedz mu o niej i może coś się zmieni"
"Dzięki,a co robisz?"
"Siedzę z chłopakami i oglądamy film.Zayn Cię pozdrawia xD"
"Hahah to już normalnie jak domownik tam jesteś Nino :P dobra kończę xx."
Schowałam urządzenie do kieszeni i poszłam szukać Tomlinsona. Natknęłam się na łazienkę i sypialnię.To w  niej siedział Louis.Usiadłam obok niego na łóżku i westchnęłam.
-Więc chcesz coś o niej wiedzieć tak?-zapytałam znając odpowiedź
-Raczej-szepnął
-Pracowała jako modelka i kadrowa w biurze...
-Modelka?-przerwał mi
-Tak, była w 4 magazynach i 7 pokazach.-powiedziałam miętosząc telefon.
-Jakich?-zapytał zaciekawiony.
-Polskich pewnie nie znasz, magazyny to ,,Twój Styl", "Gala" , "Viva" , "Pani",a na pokazach w różnych sklepowych kolekcjach-powiedziałam
-A biurowiec?-zapytał
-Od marketingu-wyszeptałam
-Jak wyglądała?-zapytał
-Tak-pokazałam mu zdjęcie z okładki magazynu ,,Twój Styl"
-Była śliczna,mam jej oczy-uśmiechnął się.
-Wiem,była taka jak ty.-wyszeptałam
-To znaczy?-zdziwił się.
-Wesoła,lubiła poznawać nowych ludzi.-powiedziałam
Uśmiechnął się i przytulił mnie.
*oczami Niny*
Siedziałam z chłopcami w salonie i oglądaliśmy film.Nagle Harry wziął mnie za rękę i wyprowadził na dwór.
-Co ty robisz?-zdziwiłam się.
-Zabieram Cie gdzieś gdzie jeszcze nie byłaś-uśmiechnął się.
-Czyli gdzie?-zapytałam
-Zobaczysz-wyszeptał wsiadając do samochodu.
Usiadłam na miejscu pasażera i zapięłam pas.
Auto ruszyło w stronę centrum.Wyjęłam telefon z torebki i wystukałam sms do mamy.
"Co tam u Ciebie? :)"
"Doobrze,zaraz mam spotkanie kończę pa :*"
Włożyłam urządzenie do torby.
-Harry czemu mnie tak ciągle gdzieś zabierasz?-zapytałam zdziwiona.
-Bo...bo Cię lubię-speszył się.
-Ja Ciebie też-uśmiechnęłam się.
Styles zatrzymał się przy nie wielkim budynku. Ostrożnie wyszłam z pojazdu i lekko otrzepałam ubranie.Harry wziął mnie za rękę i zaprowadził do środka.W lokalu było bardzo przytulnie i trochę meksykańsko. Usiedliśmy przy jednym ze stolików.
-Dziękuje-szepnęłam
-Za co?-zapytał Styles
-Że mnie tu zabrałeś-uśmiechnęłam się co on odwzajemnił.
Podszedł kelner i dał nam karty.Zobaczyłam,że ceny są ogromne.
-Harry te ceny są strasznie duże-powiedziałam
-No i co? dla Ciebie mogę zapłacić każdą cenę-uśmiechnął się.
To było takie słodkie...rozpłynęłam się.On od zawsze mi się podobał,a jak go teraz jeszcze bardziej poznałam to go normalnie KOCHAM <3
-Co państwo sobie życzą?-wybudził mnie kelner.
-Ja poproszę sałatkę z ruccolą-powiedziałam
-Ja stek-powiedział nie wyciągając nosa z karty.
-Dobrze coś do picia?-zapytał kelner zapisując zamówienie na tablecie.
-Ja wodę-rzekł Harry.
-A ja poproszę wino białe-powiedziałam po namyśle.
Harry patrzył na mnie z zainteresowaniem.
-Czemu tak patrzysz?-zapytałam
-Jesteś taka piękna-speszył się.
-Dziękuje-zawstydziłam się.
-Nina wiem,że znamy się tylko dwa dni,ale może polecisz ze mną do Włoch?-zapytał
-Harry to za wcześnie,poza tym jutro mam sesję do "Teen Vogue"-powiedziałam
-To może za tydzień?-zapytał z nadzieją w głosie.
-Dobra-rozbił mnie.
Podali nam obiad.Skosztowałam i ciągnęłam temat.
-Harry może pójdziemy jutro do kina?-zapytałam
-Jasne,a na co?-ucieszył się.
-Na "Day of the flowers"-zaproponowałam
-Romansidło,ok-powiedział.
Po zjedzeniu wyszliśmy na dwór.Zrobiło się ciemno,a światła lamp ogrzewały atmosferę.
Szliśmy obok siebie.Nagle poczułam dotyk na dłoni.To Styles złączył ją ze swoją.Popatrzyłam na niego z uśmiechem.
-Pięknie to wygląda-wyszeptałam
-Wiem,ale ty jesteś piękniejsza-uśmiechnął się.
Zaśmiałam się cichutko,jednak on to usłyszał.
-Czemu się śmiejesz?-zapytał
-Nigdy nigdy mi tego tak nie powiedział-szepnęłam.

*oczami Eleanor*
Gdy Louis pojechał z Leną do Doncaster zostałam z chłopcami w domu.Przyjechała Nina i za chwilę razem z Harrym ulotniła się gdzieś.Zayn zamknął się w swoim pokoju,Niall wyjada kurczaki.Liam pojechał do Danielle,więc praktycznie jestem sama.Zadzwoniłam do Mag's.To moja koleżanka,od dawna chciałam ją zeswatać z Hazzą,ale za nim on ją wgl. zauważył to ona znalazła sobie nowego chłopaka.Jest skryta i nie zbyt pewna siebie.
Postanowiłyśmy się spotkać,jednak w ostatniej chwili odwołała spotkanie.Chyba na prawdę mam pecha.Pozostało mi iść do Zayna.Wdrapałam się na górę i otworzyłam po woli drzwi.
-Hej co tam robisz?-zapytałam wchodząc nie pewnie.
-Rozmawiam z siostrami-powiedział
-O hejka-powiedziałam do monitora.
-Cześć-pomachała mi Walyhia.
-Co tam u was?-zapytałam
-Dobrze,a co u Ciebie? słyszałyśmy o tym z tą całą Leną-powiedziała Doniya.
-U mnie dobrze,tylko nie mam co z sobą zrobić.A tak, Lena.-powiedziałam
-Myślisz,że mówi prawdę?-zapytała Walyhia.
-Tak,bo sama Joannah mi to powiedziała.Ona wiedziała,że kiedyś przyjedzie-wyszeptałam
-Aaa to się pozmienia-zasmuciła się Do.
-No..dobra pa-powiedziałam odchodząc.
Zamknęłam drzwi i zeszłam na dół.Usiadłam na kanapie przy kominku i włączyłam laptopa.Zobaczyłam informacje z nagłówkami "Siostra? a może zwykła naciągaczka..." "Co ona z nim robi?" "Louis i jego "siostra" w Doncaster".Smutno mi się zrobiło.W końcu to jednak prawda, a media robią z niej zwykłą,zakłamaną naciągaczkę.Postanowiłam,że zrobię zdjęcie tego wszystkiego i wyślę Lou.Jak wymyśliłam tak zrobiłam.

*oczami Louisa*
Gdy przylecieliśmy zauważyłem,że Lena jest trochę zmieszana.Doszliśmy do auta i postanowiłem zapytać.
-Boisz się?
-Bardzo,w końcu no...wiesz-powiedziała pocierając ręką ramię.
-Ja też jak mam być szczery-powiedziałem.
-A jesteś zły?-zapytała
-Pewnie,nie powiedziała mi przez tyle lat-szepnąłem.
-To nie jej wina,mama nie chciała.-powiedziała
-A co mama chciała?-zapytałem złośliwie.
-Chciała,żebyś miał dobra dzieciństwo.Żebyś żył w dobrych warunkach.-pocieszała mnie.
Samochód zatrzymał się pod dużym domem.Domem mojej adoptowanej mamy.Wysiedliśmy z samochodu.Zmierzaliśmy w kierunku wejścia.Spojrzałem na siostrę jednoznacznie i zadzwoniłem dzwonkiem.Po chwili drzwi otworzyłam brązowo włosa kobieta.Ze szmatką w ręką.Po zobaczeniu Leny zamarła.Najwidoczniej nie wierzyła w to kogo i co widzi.
-Hej-szepnąłem
-O rany-złapała się za głowę.
-Dzień dobry-wyszeptała speszona Lena.
-A więc już wiecie-wyszeptała Johannah-Wejdźcie.
Weszliśmy do środka.
-Louis ja nie wiem co mam Ci teraz powiedzieć-zmieszała się ,,mama".
-Może wyjaśnisz mi te lata kłamstw?-zapytałem retorycznie.
Przeszliśmy do dobrze znanego mi salonu. 
-Odpowiesz mi?-denerwowałem się.
-Louis spokojnie-uspakajała mnie Lena.
-Twoja mama po urodzeniu nie miała pieniędzy na utrzymanie Ciebie.Znalazła mnie.Adoptowałam Ciebie,Twoja matka prosiła,żebym nie mówiła Ci prawdy-tłumaczyła się płacząc.
-Gdzie są wszyscy?-zapytałem
-Lottie u koleżanki,Mark w pracy, Fizzy u siebie,a Daisy i Pheobe w szkole-powiedziała
-Czemu Fizz nie w szkole?-zapytałem
-Mają odwołane lekcje,ale nie przyjechałeś tu,żeby o tym rozmawiać prawda?-powiedziała
-Prawda,nie mogę się pogodzić z tym,że przez tyle czasu żyłaś w kłamstwie.-mówiłem
-Kocham Cię jak prawdziwego syna,dlatego nie widziałeś różnicy.-powiedziała
-Wierzę Ci-rozpuściła mnie.
Nagle z góry zleciała Fizzy.
-LOUIS!!!-krzyczała biegnąc w moją stronę.
-Cześć kochana-przytuliłem ją.
-To jest Lena prawda?-szepnęła mi to ucha.
-Skąd ty o niej wiesz?-zapytałem
-Myślisz,że nie wiedziałam?-zdziwiła się
-Fizzy ty wiedziałaś?-Johannah patrząc na nią.
-Wszystkie wiedziałyśmy-powiedziała-A ty jesteś Lena?
-Tak jestem Lena-uśmiechnęła się moja siostra
-Aa nareszcie mogę Cię poznać,chodź pokażę Ci mój pokój-wzięła ją za rękę i pobiegły na górę.
*oczami Leny*
Zdziwiła mnie postawa Fizzy.Gdy już stałyśmy przed jej drzwiami.
-To właśnie mój pokój-powiedziała otwierając drzwi.
Zobaczyłam kolorowy,przytulny pokoik.
-Podoba Ci się?-zapytała
-Śliczny jest-uśmiechnęłam się.
-A chcesz zobaczyć pokoje moich sióstr?-zapytała
-Jasne-odpowiedziałam
Fizzy otworzyła drzwi od pokoju bliźniaczek.
-Ładnie-powiedziałam
-A to pokój Lottie-powiedziała otwierając drzwi całe w plakatach.
Zobaczyłam dość barwny i interesujący wystrój.
-Sama wszystko urządzała.-zakomunikowała
Zeszłyśmy na dół i zobaczyłam Louisa oglądającego jakiś album.
-Co to?-zapytałam siadając obok niego.
-Mama i tata-wyszeptał
Zobaczyłam,że trzyma zdjęcie mamy z nim po porodzie i rodziców,ale przed ciążą mamy.
-My już pójdziemy-powiedział odkładając fotografie na stolik.
-Nie proszę,chcę Cię poznać Lena-patrzyła na mnie.
-Dobrze,a co pani chce wiedzieć?-zapytałam

***
Gdy już pożegnaliśmy się zapakowaliśmy się do auta i ruszyliśmy.
-Gdzie jedziemy?-zapytałam
-Na lody i potem już wracamy-powiedział
-Ok-szepnęłam
Samochód zatrzymał się pod kawiarnią "Costa"
-Przychodziłem tu gdy byłem mały-powiedział wysiadając.
Ludzie patrzyli na nas jak na ufo.To było dość krępujące.Weszliśmy do środka i zamówiliśmy lody.
Gdy wyszliśmy przed wejściem stało dużo fotoreporterów.Oczywiście nie obeszło się bez pytań "Chcesz jego kasy?" "Czego ty chcesz?" "Zostawisz go w spokoju?"
-Nie martw się sprostujemy to-pocieszał mnie.
-Jak?-zapytałam
-Chcą przeprowadzić z Tobą wywiad w "Channel 4" zgodziłem się-powiedział
-Jaja sobie robisz?-wkurzyłam się
-Nie chcę,żadnej telewizji.Mówiłam ci już.Odwołuj to-powiedziałam.
-Ale czemu? dasz radę-uśmiechnął się
-Głupi jesteś-powiedziałam
-Dziękuję-wyszczerzył się.
-Zawsze musisz postawić na swoim?-zapytałam
-Tak-powiedział
Samochód zatrzymał się pod lotniskiem.Nagle Lou dostał sms,ale nie chciał mi powiedzieć o co chodzi.Weszliśmy do środka i samolot wystartował.
-Louis przytul mnie-powiedziałam
-Co? czemu?-zapytał zdziwiony.
-Przez 4 lata moja rodzina miała mnie totalnie gdzieś.Teraz mam Ciebie,proszę Cię przytul mnie-mówiłam
Brat odłożył tablet na stół i podszedł do mnie.Przytulił mnie mocno.
-Brakowało mi Ciebie-wyszeptał
-Mi Ciebie też-powiedziałam
-Nigdy więcej nie mogę Cię stracić-powiedział tuląc mnie jeszcze mocniej.
-Kocham Cię bracie-powiedziałam

***
Gdy samolot już wylądował było ciemno.Zbiegłam po schodach i wsiadłam do samochodu.
-Chcesz nocować u nas?-zapytał
-Nieee-powiedziałam stanowczo.
-Nie chcesz mnie stracić to śpisz u nas.Spokojnie damy Ci pokój-powiedział wyjmując z kieszeni swój telefon i pisząc do kogoś sms.
Podjechaliśmy pod moje mieszkanie.Wzięłam tylko klucze i pobiegłam na górę.Otworzyłam drzwi i wzięłam z szafy ubrania i kosmetyki.Włożyłam je do torby.Zamknęłam drzwi i pobiegłam na dół.Wsiadłam do auta i Louis ruszył.Po 15 minutach znaleźliśmy się na podjeździe.Wysiadłam i ruszyłam w stronę wejścia.Brat otworzył drzwi i oboje weszliśmy do środka.Poszliśmy do salonu gdzie siedziała Eleanor i oglądała jakiś film.Obok niej Horan wyżerający skrzydełka i Zayn zapatrzony w swój telefon.
-Hej jak było?-zapytała dziewczyna.
-Dobrze,Lena dziś u nas nocuje-zakomunikował Lou.
-No wreszcie,chodź zrobimy sobie babski wieczór-powiedziała Elka biorąc mnie za rękę.
Pobiegłyśmy do sypialni Louisa.
-Ok to może lody,filmy,plotki jak nastolatki?-powiedziała śmiejąc się.
-Haha ok to weź jakieś filmy,ja idę po lody-powiedziałam
Zbiegłam na dół.Wyjęłam z zamrażalnika pudełko lodów i dwie łyżki.Wzięłam to wszystko i pobiegłam na górę.Jednak razem z El poszłyśmy na sam dół do sali kinowej.
-To co oglądamy?-zapytała siadając na rozłożonym śpiworze.
-Oglądałaś pierwszą część ,,Igrzysk Śmierci" ?-zapytałam
-Tak-powiedziała otwierając lody.
-A drugą część?-zapytałam
-Nie,o dawaj to-powiedziała
-A może przebierzemy się w piżamy jak nastolatki?-zaproponowałam
-Ok-powiedziała
Pobiegłyśmy na górę i El zaprowadziła mnie do mojego pokoju. Wyglądał ślicznie.Położyłam swoje rzeczy na jutro do szafy i wzięłam kosmetyki z piżamą do łazienki.Weszłam po schodach i zobaczyłam śliczną łazienkę. Umyłam się i przebrałam w piżamę.Związałam włosy w kitkę i zbiegłam na dół.Elka już tam była.
-Ahahah jak uroczo-powiedziała
Uśmiechnęłam się i usiadłam obok niej.Włączyłyśmy film i otworzyłyśmy lody.

***
Po super filmie przyszedł czas na plotki.
-Słyszałam,że w swoim mieszkaniu masz zdjęcie z jakimś Dylanem.To Twój chłopak?-zapytała
-Nie,ale to dziwna sytuacja.Znamy się od kiedy miałam 14 lat.-powiedziałam
-No opowiadaj-powiedziała zafascynowana.
-Przyjaźnimy się,chociaż traktujemy się jak parę.Na przykład mówię do niego kochanie i całuję go w policzek.Przytulam się do niego.-powiedziałam jedząc lody.
-A całowaliście się?-zapytała
-Tak, 4 razy-powiedziałam
-Aww,jak słodko.Chodź zrobimy sobie jeszcze jedno zdjęcie na ig-powiedziała wyciągając telefon.
Zrobiła zdjęcie i nagle drzwi od sali się otworzyły.W nich stanęła Nina.
-Hejka co tam?-zapytała
-Zrobiłyśmy sobie babski wieczorek-powiedziała Elka.
-Fajnie,mogę do was?-zapytała nie pewnie.
-Jasne siadaj-powiedziałam
-Gdzie byłaś z Stylesem?-zapytała Eleanor.
-Zabrał mnie do restauracji.Ciągle mówił,że jestem piękna.Trzymaliśmy się za ręce.Było tak pięknie-rozmarzyła się.
-Uuuu,ale ty chyba go i tak kochałaś przed tym wszystkim-powiedziałam
-No tak,ale teraz to inna miłość.Taka prawdziwa-powiedziała
-Aww jak słodko-powiedziałyśmy równocześnie z El.
-Hahahha-zaśmiała się Nina.
-Już 22:30,co robimy?-zapytałam
-Zróbmy kawał chłopakom-wymyśliła Eleanor.
-Okey,a jaki?-zapytała Nina
-Mam pomysł, upaćkamy się czymś czerwonym.Głośno krzykniemy.Otworzymy okno i zrobimy ślady butów-męskich.Jedna będzie leżała tu cała we krwi,druga na schodach,a trzeciej nie będzie-powiedziałam
-LOL zawału serca dostaną-powiedziała Elka.
-To co?-zapytałam
-Zgoda-powiedziałyśmy równo.
-Wezmę jakieś buty Louisa-powiedziała Eleanor.
-Ok weź je i porób ślady od najbliższego okna.Otwórz je-powiedziałam.
Eleanor pobiegła,a ja myślałam co może być ,,krwią".
-Ej tu jest jakiś sok-pokazała Nina
-Dobra to ty będziesz na schodach,Elka w sali,a mnie nie będzie.-powiedziałam
-O matko to będzie jazda-zaśmiała się Nina.
-Noo,dobra połóż się na schodach.-powiedziałam
Nina zrobiła jak jej powiedziałam.Ostrożnie polałam ją sokiem na brzuchu i trochę po podłodze.Wyglądało to na prawdę realistycznie.Przyszła Eleanor i położyła się w sali kinowej.Oblałam ją sokiem.
-O wiem ja niby będę wisiała nieżywa,a na prawdę będę tylko udawać-powiedziałam
Oblałam się sokiem.Zrobiłam "rany" i na niby powiesiłam się.
-Na raz dwa trzy krzyk-powiedziała Elka
-Ale nie śmiejemy się,udajemy trupy.Pamiętajcie-powiedziała Nina.
-Raz,dwa,trzy-odliczała Eleanor.
-AAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!-krzyczałyśmy.
Słyszałyśmy jak chłopcy biegną.
Nagle zobaczyli El leżącą na podłodze,potem Ninę i mnie.Zaczęli panikować.
-O cholera co tu się stało?!?-nie mógł we wszystko uwierzyć Niall.
-Dzwoń do kogoś!!!-krzyczał Louis
-Jasna ****** co to jest? ***** one nie żyją!!-mówił Harry
-*****!! Horan rusz się i dzwoń-krzyczał Zayn.
Tak,żeby chłopcy nie widzieli mrugnęłam do dziewczyn.Na raz otworzyłyśmy oczy i zrobiłyśmy ,,Buuuu" .
-Co to miało być?!?-awanturował się Louis
-Kawał-powiedziałam odwiązując linę.
-Kawał? udawałyście zabite! to nie śmieszne!-mówił Styles-Nina na pewno nic Ci nie jest?
-Nie mięczaku,ale mieliście miny-zaśmiała się Karinowska.
-Haaahahhah-śmiała się Elka.
-Wy jesteście porąbane-powiedział Zayn
-Aha..wiecie co? to wszystko się nagrało-powiedziałam wyłączając nagrywanie.
-Że co? pokaż-powiedział Louis.
Pokazałam wszystkim film.Wszystko idealnie się nagrało,a ,że moja dusza jest zła to wrzuciłam film do internetu.

***
Po zabawie wróciłam do pokoju i umyłam się.Co prawda w ręczniku,ale poszłam do Eleanor pożyczyć piżamę.
-Hej pożyczysz piżamę,bo moja jest cała w słynnym soku-powiedziałam
-Jasne-powiedziała idąc do swojej garderoby.
Podałam mi ją.
-Dzięki to pa-powiedziałam
Wróciłam do siebie i ubrałam piżamę Elki.Następnie podłączyłam swój durny,stary telefon do ładowania.Po chwili myślenia o swoim nawet fajnym życiu-zasnęłam.
*oczami Niny*
Umyłam się i zawinęłam się w ręcznik.Co prawda myłam się w łazience w pokoju gościnnym to nie było tak źle.Wyszłam z pokoju,w którym miałam spać i poszłam do Stylesa.Wędrowałam korytarzem i weszłam przy okazji do sypialni Nialla.
-Hejka sorry,że tak w ręczniku-powiedziałam
-Spoko,siadaj-powiedział Horan
Niall leżał w łóżku i za nim weszłam chyba pisał sms.
-Fajnie tu masz-powiedziałam
-Dzięki,szukasz pewnie sypialni Harrego?-zapytał
-Tak-uśmiechnęłam się.-Ale nie,żeby coś wiesz.Chcę piżamę.
-Spoko rozumiem,jest pokój na przeciwko mnie.To pokój Liama,potem w prawo jest pokój gdzie śpi Lena i na przeciwko jest pokój Zayna,a obok Harrego-powiedział.
-Ależ się nagadałeś-zaśmiałam się
-Heh dobranoc-powiedział
Zamknęłam drzwi i poszłam drogą wyznaczoną przez Nialla.Stanęłam przed drzwiami.Otworzyłam je i zobaczyłam śliczną sypialnię.Usłyszałam,że Hazza obecnie jest w łazience.Po cichu poszłam do niej.
Otworzyłam drzwi i zobaczyłam cudowną,białą łazienkę. Na środku stał Harry,któy akurat ubierał koszulkę.
-Nina eee...co ty tu robisz?-zapytał speszony.
-Chciałam zapytać czy mogę jakąś piżamę?-powiedziałam-Sorry,że tak w ręczniku.
-Jasne,ale nie mam żadnej damskiej piżamy.-powiedział myśląc-Czekaj mam pomysł,chodź.
Wyszliśmy z łazienki i weszliśmy do jego garderoby.
-Co ty masz zamiar zrobić?-zapytałam
-Zobaczysz-wyszeptał
Sięgnął po coś do półki i wrócił do mnie.
-Proszę-uśmiechnął się podając mi coś.
To była jego koszulka i bokserki.
-Ale to chyba Twoje...
-Tak,ale już są Twoje.Śpij w tym,niestety nic innego nie mam.No chyba,że pójdziesz to Elki-przerwał mi.
-Nie,wolę te-uśmiechnęłam się.
-Spoko,idź już spać,bo jest późno-powiedział
Wyszłam tak szczęśliwa,że,aż mnie głowa rozbolała.Wróciłam do pokoju i ubrałam się.Gdy tylko zakładałam jego koszulkę czułam jakby mnie przytulał.Chyba serio się zakochałam tak szczerze.Położyłam się i próbowałam zasnąć,ale nie mogłam.Nagle dostałam sms od Harrego.
"Śpisz?"
"Nie,nie mogę zasnąć :("
"Ja też :( jak się czujesz w moich ubraniach? xx."
"Cudownie :)"
"Hehe nudno mi bez Ciebie :( :'("
"To możemy chwilę popisać "
"Przyjdź do mnie,tylko spać.Będę spał na podłodze"
"Nie wygłupiaj się,nie pozwolę,żebyś spał na podłodze."
"A chcesz spać ze mną?"
"Dobra :)"
Wstałam z łóżka i powędrowałam do Stylesa.Po cichu otworzyłam drzwi,było ciemno.
-Chodź-szepnął
Położyłam się obok niego i przykryłam się kołdrą.
-Mogę?-zapytał obejmując mnie.
-Jasne-powiedziałam kładąc rękę i policzek na jego torsie.
-Cieszę się,że tu jesteś-wyszeptał głaszcząc mnie po głowie.
-Ja też,wiesz nasza dzisiejsza randka była cudowna-powiedziałam
-Cieszę się,że Ci się podobała-szepnął.
-Harry?
-Tak?-zapytał
-Czy my jesteśmy no wiesz...?-zapytałam nie pewnie.
-Razem?-zapytał patrząc na mnie.
-Tak.-powiedziałam.
-A chcesz?-powiedział
Zabił mnie! no i co mam niby odpowiedzieć? zastanawiałam się chwilę.
-To chcesz?-zapytał ponownie.
-Tak-powiedziałam wiedząc,że w tej chwile mogę albo wszystko zniszczyć albo zacząć coś nowego.
Zamilkł! on zamilkł!! czyli się zastanawia.Cholerka i co teraz? 
Styles odsunął się ode mnie! czyli to koniec..."To ostatnia niedzieeelaaa i już się niee spoootkaaamy" 
Nagle Harry uniósł się i oparł się rękoma nade mną.Pocałował mnie!!!!!!!!!! położył się i przerzucił mnie na siebie.Jeździł ręką po moich plecach.Całował co raz mocniej.Złapał mnie w tułowiu i próbował dostać się do mojego ciała.
****



sobota, 23 listopada 2013

4. Po co to komu?

-A właściwie wam...-Eleanor
-No dawaj-Lou
-Ja wiedziałam...-posmutniała
-O czym?-zapytał Louis
-O Lenie..-wyszeptała
-CO?!? Nienawidzę Cię!-krzyknął po czym pobiegł na górę.
-Nie martw się-powiedziałam do El.
Pobiegłam po schodach za nim na górę.W ogromnym korytarzu ujrzałam jedyne otwarte drzwi.Postanowiłam wejść.Zobaczyłam śliczną brązową sypialnię. Jak zgaduję należy ona do mojego brata.Nagle zobaczyłam go w kącie,siedział zły.Prawie płakał.Podeszłam do niego i kucnęłam.
-Louis nie możesz jej obwiniać,Joannah chciała to ukryć.Czyli miała jakieś powody-szepnęłam
-Lena,wiesz to nie o to chodzi. Ona wiedziała i nie chciała Cię znaleźć-powiedział
-Słuchaj, to nie ważne.Ona Cię kocha i nie możesz jej teraz obwiniać.Pamiętaj,że ona chciała dotrzymać słowa Joannah-powiedziałam kładąc rękę na jego ramieniu.
-Jak myślisz czemu tak łatwo Ci uwierzyłem,że jesteś moją siostrą?-zapytał
-Nie wiem,ale czemu zmieniłeś temat?-powiedziałam zdziwiona.
-Jesteś szczera,nie przyszłaś do mnie i powiedziałaś,że jestem Twoim bratem.Nic nie chciałaś,nie obchodzi Cię moja kariera.Nawet nie lubisz One Direction.Widzę,że dla Ciebie to też chora sytuacja.-powiedział
-Ja mam jedną zasadę,jeśli robię coś takiego ważnego jak to to muszę mieć powód-uśmiechnęłam się.
-Chciałbym odwiedzić grób mamy-wyszeptał.
-Rozumiem,ale kiedy?-zapytałam.
-Jak najszybciej-posmutniał.
-Dobra,ale teraz chodź do Eleanor-powiedziałam
-Dzięki za pomoc-uśmiechnął się Lou przytulając mnie.
Wstaliśmy i razem zeszliśmy na dół.Eleanor siedziała na kanapie i ocierała łzy swoimi czerwonymi dłońmi.Spojrzałam na Louisa jednoznacznie i sama zwróciłam się do chłopców.
-Chodźcie na górę,pokażecie mi dom-powiedziałam mrugając.
Ruszyliśmy na górę i znaleźliśmy się w korytarzu na górze.
-Dobra mośki pokażcie jak mieszkacie-zaśmiałam się.
-Przestań nas tak nazywać!-zbulwersowany Niall
-Bo co?-uśmiechnęłam się
-Dobra,oprowadzimy Cię-zmienił temat Liam.
Chłopak otworzył drzwi na przeciwko sypialni Louisa.Gestem ręki zaprosił mnie do środka.Zobaczyłam śliczną,szarą sypialnię.
-Czyje to?-zapytałam
-Liama-powiedział Zayn
-Spoko-powiedziałam jakbym miała to gdzieś.
Następne drzwi pchnął Niall.Zobaczyłam równie śliczną beżową sypialnię.
-To moje-uśmiechnął się Niall.
Cofnęłam się i odgarnęłam włosy.Szczerze nie chciało mi się oglądać ich domu,ale trudno.
-Dobra,a ile wy tu macie takich wiecie no..?-zapytałam
-7 sypialni,8 łazienek,1 kuchnia,1 salon,salę treningową,kino,spa,salon gier,siłownia,mini biblioteka,kort tenisowy-mówili tak jakby miało to wzbudzić na mnie zachwyt.
-Spoko,ee nie bardzo chce mi się wszystko oglądać.Co robimy?-powiedziałam.
-Może bardziej się poznamy?-zaproponował Malik.
-Nie chcę się wam narzucać.Chcę tylko,żeby Louis o mnie wiedział.Nie chcę wam mieszać w życiu-powiedziałam
-Nie mieszasz,może pójdziemy już na dół?-powiedział Niall.
Bez odpowiedzi wszyscy pobiegli na dół,a ja zostałam.Wyjęłam z kieszeni telefon i wystukałam sms do Niny.Po chwili przyszła odpowiedz,że są w sali kinowej.Schowałam urządzenie do telefonu i zbiegłam po schodach.Zobaczyłam szczęśliwą Eleanor.Mrugnęłam do niej co ona odwzajemniła.
-To ja już chyba pojadę,Nina jest z Harrym,więc pewnie dłużej tu zostanie.-powiedziałam
W końcu,lubię tylko Louisa.To przecież mój brat,ale reszta to rozpuszczone chłopaczki.Chcę jak najszybciej się stąd ulotnić.
-Czemu już jedziesz?-zapytał Liam
-A co tak mnie lubisz,że nie chcesz,żebym jechała?-powiedziałam
Zamilkł.Wiedziałam...
-Pojedziesz ze mną jutro do Joannah?-zapytał Louis
-Nie wiem,zadzwonię do Ciebie,a teraz jedźmy-powiedziałam przygotowując się do wyjścia.
-Ok jedziemy-powiedział
-Miło było was poznać-skłamałam.
Otworzyłam drzwi i ruszyłam w stronę auta.Gdy już znalazłam się w nim zapięłam pas.Jechaliśmy autem Louisa nie tą ich limuzyną,więc trochę dziwnie się czułam.Cały świat myśli,że jestem jego kochanką czy coś w tym stylu.Fajnie...
-Masz zamiar powiedzieć wszystkim o mnie?-zapytałam
-Tak,jesteś moją rodziną.Chociaż mega trudno mi w to uwierzyć.-wyszeptał wyjeżdżając z podjazdu.
-Aha,ale ja nie chcę Ci się pakować w karierę.No sorry jestem Twoją siostrą,Ciebie zna cały świat.No i pewnie wszyscy pomyślą,że chcę Cię naciągnąć na kasę.-powiedziałam
-Mam pomysł,załatwię Ci wywiad u jakiejś telewizji i tam powiesz prawdę-zaproponował
-Chyba Cię główka boli.Nie ma mowy-powiedziałam
-Leeena no,ale...-szeptał
-Nie i koniec,my wiemy,ale świat nie musi-powiedziałam
-Nie! Lena jesteś moją siostrą,nie obchodzi mnie to czy świat wie,ale obchodzi mnie to,żeby nie żyć zakłamanym.-powiedział
-Rób co chcesz,ale pamiętaj,że zawsze mogę zniknąć i nigdy mnie nie znajdziesz-powiedziałam
-Myślisz,że mnie zastraszysz? nie oszukasz mnie.Jesteśmy rodziną-wyszeptał
Nie odzywałam się już.On jest rozpuszczony i myśli,że może wszystko...
Podjechał pod moje mieszkanie.
-Cześć-powiedziałam wysiadając i trzaskając drzwiami.
Otworzyłam drzwi od klatki i nagle podbiegli fotoreporterzy.Czyli to czego nigdy nie chciałam...
-Kim jesteś?
-Czego chcesz od Louisa?
-Jak się nazywasz?
-Chcesz jego pieniędzy?
-Kim on dla Ciebie jest?
Trzaskało mną od środka.Myślałam,że nie opanuję się.
-Jesteś jego nową kochanką?-tu musiałam odpowiedzieć,bo to chore...
-Nie kochanką,tylko siostrą-powiedziałam po czym zamknęłam drzwi i pobiegłam na górę.Wyjęłam z torebki klucze i otworzyłam drzwi.Weszłam do środka i zamknęłam je jak najmocniej.Rzuciłam torebkę na szafkę i poszłam do kuchni.Zagotowałam wodę i wrzuciłam do miski zupkę chińską.Zagotowałam ją i położyłam na stół.Zaczęłam jeść gdy nagle dostałam sms od Niny.

"Gdzie jesteś?"
"W domu"
"Bosz... czemu?"
"Nie chcę u nich wiecznie siedzieć"
"LOL wgl. jestem jeszcze z Harrym.On jest cudowny xx."
"Wiesz jakie jest moje zdanie na temat.Co robicie?"
"Siedzimy w sali kinowej.Jest super: 
"Powodzenia :) "
Kocham Ninę jak siostrę,ale Harrego nie cierpię.No i jak tu dogodzić? Pfff...
Zjadłam zupę i umyłam miskę.Po czym wsadziłam ją do szafki.Pobiegłam do swojego pokoju.Zaczęłam rozpakowywać ostatnie walizki.Przeczepiać zdjęcia i ogólnie ozdabiać.Po dwóch godzinach dostałam sms od Louisa.
"Idziesz z nami do klubu o 20:30?"
"Nieee"
"Czemu?"
"Nie mam w co się ubrać,poza tym mam dość pytań typu Chcesz jego kasy?"
"Kupię Ci ubrania,a pytaniami się nie przejmuj.Sprostujemy to"
"Nie chcę,żebyś kupował mi ubrania.Właśnie takim czymś wydaje się,że chcę Twojej kasy."
"Mam to gdzieś,a to będzie prezent.Za 10 minut jestem :*"
Czy on zawsze taki jest?!? Super...
Jak już tak bardzo chce to ok.Ale w sumie to nie...ah..whatever....
Wzięłam torebkę i ruszyłam do drzwi.Wzięłam jeszcze szybko gumę i zbiegłam na dół.Ich wielka limuzyna stała tuż przy drzwiach.Weszłam do środka,a tam Louis,Liam,Zayn i Niall.
-Eee co oni tu robią?-zapytałam
-Jadą z nami-powiedział Louis
-Żartujesz chyba?-powiedziałam
-Niee,czemu?-uśmiechnął się.
-Przeszkadzamy Ci?-zapytał złośliwie Niall.
-Niee wcale-uśmiechnęłam się.
Weszłam do środka i zajęłam miejsce obok Louisa i Liama.
-To co chcesz kupić?-zapytał Zayn
-Nie wiem co Lou mi kupi.Ja jadę z przymusu-powiedziałam
-Przestań gderać-Louis wyciągając telefon z kieszeni.
-A gdzie Eleanor,Harry i Nina?-zapytałam zmieniając temat.
-Elka w domu,brzuch ją boli.Harry i Nina pewnie w wyrze-zaśmiał się Niall.
-Ale wy jesteście chamscy.-puknęłam go w głowę.
-Eej co to było?-Niall masując się w miejscu uderzenia.
-A jak myślisz?-powiedziałam.
Auto zatrzymało się pod wielką galerią.Wysiedliśmy i ruszyliśmy w stronę wejścia.
-No wybieraj sklep-powiedział Louis.
-Ok,to chodźmy do A wear-powiedziałam kierując się do sklepu.
Byliśmy w środku.
-Mam pomysł każdy z was wybierze mi sukienkę-uśmiechnęłam się-będę w drugiej przebieralni.
Poszłam na moje miejsce.Po 10 minutach czekania chłopcy przyszli.
-No brawo,a teraz dawajcie-uśmiechnęłam się.
Jako pierwszą ubrałam sukienkę od Liama.
-Ślicznie-powiedział Payne
-Niee,dziwnie w tym wygląda.-Niall wtrącając.-Weź teraz moją.
Przebrałam się w wybraną przez Nialla.
-No cudownie-uśmiechnął się Horan.
-Niee tak smutno-Liam dogryzając.
Wróciłam do przebieralni i ubrałam sukienkę od mojego brata.
-No teraz jest ślicznie-Louis zachwycający się.
-Trochę duża jest,nie ma mniejszej?-zapytałam
-Nie,to najmniejsza.-powiedział
-Kuurde,dobra.Jeszcze Zayna i kończymy-wyszeptałam
Wróciłam do przebieralni i ubrałam suknię od Zayna.
-Ślicznie,to właśnie to-Niall oglądając mnie.
-No ładne-Liam patrząc uważnie.
-Mi też się podoba-stwierdził Louis.
-No to brawa dla Zayna-uśmiechnęłam się.
Przebrałam się w swoje ubrania i podałam sukienkę Louisowi by poszedł zapłacić.
-Dzięki-wyszeptałam
-Za co?-zapytał Malik
-Za sukienkę-powiedziałam po czym pocałowałam go w policzek i ruszyłam do kasy.


Po 1 godzinie większość była wybrana.Staliśmy w sklepie z bielizną.Nie chciałam tam z nimi iść,ale jakoś tak wyszło.
-Nie ma to jak wybierać staniki z bratem i jego kumplami-powiedziałam przymierzając.
-Oj cicho-zaśmiał się Louis.
-No sorry,ale to dziwne.Stoję w staniku i jeansach w przebieralni.A za drzwiami stoi 4 facetów-mówiłam
Nagle Louisowi zadzwonił telefon i odszedł na chwilę.
-Dobra,wiem możemy iść-powiedziałam
-Pokaż się-zaśmiał się Niall.
-Jeszcze czego-powiedziałam
-No chodź księżniczko-powiedział Zayn.
-Chciałbyś-uśmiechnęłam się.
Wystawiłam głowę i zobaczyłam tylko Zayna.
-Gdzie są chłopaki-zapytałam
-Obok przebieralni,śmieją się z staników-powiedział Malik.
Wyszłam z przebieralni. i rozejrzałam się po sklepie.
-Ee nie wiem co powiedzieć.-speszył się Zayn.
Podszedł do mnie i objął mnie w tali.Ja natomiast objęłam go za szyję.Zbliżyliśmy się do siebie..
Odsunęłam się.
-Przepraszam-wyszeptaliśmy.
Ubrałam się i ruszyłam do kasy.

Gdy już dojechaliśmy do domu,mojego.Poszłam się przebrać,a chłopcy oglądali mieszkanie.Ubrałam kupiony zestaw.Rozpuściłam włosy i wyszłam.Niall zajadał ciastka na kanapie.Louis oglądał tv.Liam i Zayn oglądali zdjęcia.Trzymali akurat jedno z Dylanem.
-Kto to?-zapytał Malik
-Mój...kolega-powiedziałam nie pewnie.
- Ślicznie wyglądasz-powiedzieli równo.
-Dzięki-uśmiechnęłam się.
Wszyscy zeszliśmy do auta.Usiadłam obok Louisa.Ten objął mnie i przytulił.
Po 12 minutach znaleźliśmy się pod klubem.A tam znowu Ci paparazzi.Tego właśnie nie cierpię! chciałabym cofnąć czas...Weszliśmy do środka,a tam tłum ludzi,światła i muzyka.Podeszłam do baru i zamówiłam drinka.Wzięłam go i zajęłam stolik.Do klubu przyszła Perrie,Eleanor i Sophia,więc mogłam sobie posiedzieć.Nagle przede mną stanął Niall.
-Zatańczymy?-zapytał
-Jasne-powiedziałam wstając.
Poszliśmy na parkiet,leciała piosenka mojej Rihanny ,,Only Girl" Horan złapał mnie za rękę.Powoli zaczęliśmy się rozkręcać.Gdy piosenka się skończyła wróciłam do stolika i wypiłam drinka.W końcu zaczęłam tańczyć z Elką.Nawet fajnie było i puścili ,,What Now" Rihanny.Siedziałam sobie na kanapie i przede mną stanął Zayn.
-Zatańczysz?-zapytał
-Wolnego?-powiedziałam zdziwiona.
-Czemu nie?-uśmiechnął się
Wstałam i poszliśmy na parkiet.Malik objął mnie w tali,a ja jego za szyję i jakoś się bujaliśmy.
Po chwili przybliżyliśmy się do siebie.Widziałam zły wzrok Louisa,ale nie obchodziło mnie to.
Po 2 godzinach chłopcy odwieźli mnie do domu.Zdjęłam z siebie wszystko i umyłam się.Ubrałam piżamę,umyłam zęby i poszłam do łóżka.Nie wiem czy to jest życie,którego na prawdę chcę.Nie wiem też czy dobrze to wszystko zaczęłam.Ale ważne jest to,że Louis wie.Najgorsze jest to,że świat też nie długo się dowie.Co ja mam zrobić? właśnie mogę sobie tylko myśleć,bo i tak nigdy nic mi nie wychodzi...





niedziela, 17 listopada 2013

3."Hej jestem Twoją siostrą"

Obudziłam się i poczułam straszny głód.Wstałam i ostrożnie wyszłam z pokoju.Poszłam do kuchni,wszystko tam jest jeszcze takie puste.Otworzyłam lodówkę i tam również pusto.W sumie fakt,mieszkanie stało puste,więc skąd tam jedzenie? zostało mi zadowolić się cukierkami,które kupiłam na lotnisku.Zjadłam kilka i wróciłam do swojego pokoju.Rozpakowałam dwie walizki ubrań i kosmetyki.Po czym jak zwykle rano ubrałam zestaw do biegania. Zostawiłam Ninie kartkę,że poszłam pobiegać i wyszłam z mieszkania.Londyn rano jest nawet słoneczny i ciepły,że aż biegałam z rozpiętą bluzą.Okolica jest cudowna.W okół same parki i sklepy.Już wiedziałam gdzie zrobię zakupy spożywcze.Jednak nie mając przy sobie pieniędzy zostałam zmuszona wrócić po nie do domu.Biegłam sobie swobodnie,aż nagle wpadłam na jakąś osobę.Usłyszałam tylko ciche przepraszam i pobiegłam dalej.Weszłam do mieszkania i rzuciłam klucze na szafkę.Nina siedziała na krześle w kuchni.
-Hej byłaś biegać?-zapytała
-Tak,wiem gdzie jest najbliższy sklep.Idziesz ze mną?-zapytałam
-Ok,to czekaj tylko się ubiorę.-powiedziała
Pobiegłam do swojej łazienki.Zdjęłam ubrania do biegania i wzięłam szybko prysznic.Następnie przebrałam się w luźniejszy strój.Poszłam do kuchni.Nina już czekała.Wyszłyśmy z mieszkania i ruszyłyśmy w stronę sklepu,który wcześniej znalazłam.Szłyśmy drogą blisko ulicy.Sklep był tylko 25 metrów od bloku.Weszłyśmy do środka i wzięłyśmy koszyk.Brałyśmy praktycznie wszystko.Od jedzenia do roślin i przedmiotów kuchennych.Gdy stałyśmy i wybierałyśmy patelnie,Nina szturchnęła mnie i wskazała na postać nie daleko nas.
-Patrz to Louis,masz te papiery?-zapytała
-Mam w torebce-powiedziałam
-Podrzuć mu-szepnęła
-Ok-powiedziałam
Przybliżyłam się do niego i czekałam , aż odwróci się w moją stronę.
-To ty-powiedział podchodząc do mnie
-My się znamy?-zapytałam udając.
-Biegałaś dzisiaj i wpadliśmy na siebie,to ja powiedziałem przepraszam-powiedział
-Ahh no tak Lena jestem,słuchaj mam do Ciebie prośbę,ale obiecujesz,że spełnisz?-zapytałam
-Louis,chcesz autograf czy coś w tym stylu?-zapytał
-Nie,chcę Ci to dać-powiedziałam dając mu kopertę z wynikami.-Ale obiecujesz,że otworzysz jak wyjdę ze sklepu.
-Okey,ale tam nie ma bomby czy coś?-zaśmiał się.
-Nie tam jest pewna kartka,dość ważna i dla mnie i dla Ciebie bracie-mrugnęłam po czym ruszyłam do kasy.
Nie zdawałam sobie sprawy z tego,że rozmawiałam z bratem.Zwłaszcza,że on traktował mnie jak obcą dziewczynę.Zapłaciłyśmy co prawda duużo,bo 234 funty,ale w sumie to warto,bo w mieszkaniu nie ma nic.Wzięłyśmy torby,megaa ciężkie torby i wyszłyśmy ze sklepu.Louis zobaczył,że wyszłam i otworzył kopertę.UWAGA! moment prawdy.Stałyśmy za drzwi,tak,żeby mój brat nas nie widział i obserwowałyśmy.
Tomlinson otworzył kopertę i zaczął czytać.Jego oczy wykazały zakłopotanie,złapał się za kark i uważnie czytał.Oderwał wzrok od kartek i krążył oczami po sklepie.Ruszył w stronę wyjścia.
-Ok chowamy się-powiedziała Nina
Szybko schowałyśmy się za budynek i obserwowałyśmy.Louis z przerażoną miną szukał mnie w okolicy.
Złapał się za głowę i szukał czegoś w kopercie.Wzięłam głęboki oddech i spojrzałam na Ninę po czym znowu na Louisa.Wyjął z niej malutką kartkę z moim numerem.Wyjął telefon i najprawdopodobniej wybrał numer.Poczułam brzęczenie w torebce.Wyjęłam telefon i popatrzyłam na Ninę,która przytaknęła.Wzięłam głęboki oddech i odebrałam.
-Halo
-Lena?
-Możliwe...
-Nie żartuj sobie,jesteś Lena Tomlinson czy nie?
-Tak braciszku
-To nie możliwe...
-A jednak,dla mnie to też był szok.
-Czego chcesz pieniędzy,sławy?
-Nic od Ciebie nie chcę,nawet nie lubię tego całego One Direction.Chcę,żebyś wiedział.
-Gdzie jesteś?
-To nie ważne,ale widzę Cię
-Gdzie jesteś do cholery?
-Dziś mnie już nie zobaczysz,ale pamiętaj,że zawsze będziesz częścią mojego życia,a ja będę Twoją.
Rozłączyłam się i schowałam telefon.Mój brat,bo mogę tak mówić rozglądał się po okolicy i pytał ludzi czy mnie widzieli.Gdy już pojechał wróciłyśmy do mieszkania.
-Czemu tak to rozegrałaś?-powiedziała Nina wypakowując jedną torbę zakupów.
-A jak miałam to zrobić?-zapytałam wypakowując sztućce.
-Opowiedzieć mu o wszystkim-powiedziała
-Nina to jest gwiazda,wiesz jak mu to karierę zniszczy?-zapytałam znając odpowiedź.
-No fakt-wyszeptała
Po godzinie rozpakowałyśmy wszystko i zrobiłyśmy sobie kanapki.Usiadłyśmy przed telewizorem i oglądałyśmy "Kepping up with the Kardashian's" gdy dostałam sms.
Od:Louis 
Do: Lena
Musimy porozmawiać,przyjdziesz do kawiarni ,,Brownie Box" za 15 minut?

Od:Lena
Do: Louis
Ok,a mogę przyjść z przyjaciółką? usiądzie gdzieś z boku.

Od: Louis 
Do: Lena
Dobra,chłopcy też będą.

-Nina zbieraj się,idziemy na spotkanie z chłopcami-powiedziałam
-Aaaa-krzyknęła biegnąc na górę.
Pewnie poszła się przebrać w rzeczy z tym swoim One Direction.Ja w tym czasie poprawiłam fryzurę i napiłam się wody.
-Możemy iść-powiedziała Nina ubrana jak idiotka.
-Hahah zamierasz tak iść?-zaśmiałam się.
-Słuchaj,to,że ty ich nie lubisz nie znaczy,że ja też muszę-wkurzyła się.
-Aha,dobra.Nie licz na to,że jak to ubrałaś to Harry się z Tobą umówi-powiedziałam
-A ty co? wiesz,że skoro jesteś siostrą Louisa to będziesz musiała jeździć na jego koncerty-szydziła ze mnie.
-Dobra chodź już-powiedziałam
Wyszłyśmy z mieszkania i poszłyśmy na przystanek.Wsiadłyśmy do środka i bus ruszył.
-Myślisz,że co on chce zrobić?-zapytała Nin's
-Nie wiem,mi to obojętne.Chcę,żeby wiedział.-powiedziałam
-Poradzimy sobie-wyszeptała łapiąc mnie za ramię.
Gdy autobus zatrzymał się wysiadłyśmy i popatrzyłyśmy na gps w telefonie Niny jak dojść do tej kawiarni.W końcu po 10 minutach łażenia bez sensu znalazłyśmy się pod kawiarnią.Wzięłam głęboki oddech i pchnęłam drzwi.Rozglądałam się po sali,aż usłyszałam durne uwagi któregoś z nich.
-Ej patrz jakie laski-powiedział Harry do Louisa.
-To właśnie moja siostra tępaku-zwrócił mu uwagę MÓJ BRAT.
Podeszłam do stolika i zajęłam miejsce obok Nialla i Liama.
-Dobra co chcesz bracie?-uśmiechnęłam się szyderczo.
-Co chcę? chyba chcę wiedzieć coś o Tobie i rodzicach.O przeszłości-mówił otrzepując włosy.
-Dobrze,jestem Lena Tomlinson,mam 19 lat.Coś więcej?-zapytałam
-Raczej.Może pojedziemy do nas do domu?-zapytał
-Jeszcze czego...-parsknęłam
-Przestań być taka negatywna.Chyba mam prawo coś o Tobie wiedzieć-powiedział
-Ok,to jedźmy.A to Harry przestań się tak gapić na Ninę-powiedziałam po czym oboje się zawstydzili.
-Właśnie jestem Nina,przyjaciółka Leny.Jestem waszą fanką-powiedziała
-Heheh chodź tu,wyjdziesz ze mną-powiedział Harry wstając
-Ja nie wyjdę z wami,jeśli tam są paparazzi-powiedziałam
-Oj nie przejmuj się siostro.-uśmiechnął się złowieszczo Louis.
Przewróciłam oczami i stanęłam obok drzwi.Najpierw wyszedł Niall i za nim Liam i Zayn.No nasza nowa para- Harry z Niną.Styles wziął dziewczynę za rękę i razem weszli do samochodu.
-No chodź siostrzyczko-powiedział Lou.
Otworzył drzwi i jakby mnie przytulił,żeby mnie zasłonić.Wyszliśmy i zaczęły się krzyki.Tego właśnie chciałam uniknąć.Lou zakrywał moją twarz i dał mi swoje okulary.Szybko weszliśmy do ich ogromnego auta.Usiadłam Zayna i Nialla.
-No to mów-Horan zaciekawiony.
-Pochodzę z Polski dokładnie z Warszawy.Tam się urodziliśmy-powiedziałam
-Wa-rrr-sawy?-zapytał Payne po czym mrugnął.
-Warszawy, nasza mama umarła cztery lata temu.Miała na imię Andżelika-powiedziałam smutna.
-A tata?-zapytał
-Lepiej nie mówić,ale dobra.To alkoholik, nawet się nie przejmie,że mnie nie ma.-powiedziałam
-Dziadkowie czy coś?-zapytał
-Zmarli,ale mamy ciotkę.Ona mieszka we Włoszech i ma nas to znaczy mnie,bo o Tobie nie wie gdzieś-powiedziałam
-Dobra,a teraz mów o sobie!-powiedział
-A co ja Cię obchodzę?-zapytałam
-Pozwól,że wspomnę Twoje słowa.Ja zawsze będę częścią Twojego życia,a ty moją-powiedział
Odwróciłam głowę i spojrzałam w okno.Wiedziałam,że to powie.Nie chcę mu nic mówić o sobie.Wie o rodzinie,ale o mnie to za dużo.Nie chcę mu się wpierniczać w karierę i ten jego zespół.
-Lena, jesteś moją siostrą.Moją rodziną,chcę wiedzieć coś o Tobie.Wiesz może tego teraz nie czuję,ale jak Cię poznam to będę Cię kochał jak siostrę,którą jesteś i nie zmienisz tego-powiedział
-Dobra, ale co chcesz wiedzieć?-zapytałam
-Co lubisz robić?-powiedział
-Śpiewać i spotykać się z Niną-powiedziałam
-Aa do jakich sklepów chodzisz?-spytał
-Nie chodzę,nie mam na to kasy.Nina oddaje mi rzeczy po sobie.Czasami z nią chodzę na zakupy to też mi coś kupi-powiedziałam
-Jak to nie masz kasy?-zapytał
-No,mój ojciec przepraszam nasz ojciec woli kupić piwsko czy wódę niż cokolwiek dla mnie-mówiłam
-Ale masz torebkę,która kosztuje tysiąc funtów-powiedział Malik
-No,bo Nina mi kupuje ubrania durniu-powiedziałam
-Heej nie nazywaj mnie tak, nie słuchałem Cię wtedy sorry-powiedział
-Nie słuchał,bo się na Ciebie gapił jak debil.Widziałem-Harry
-Wcale,że nie!-krzyknął Zayn
-Mam to gdzieś,dobra pytaj dalej braciszku-powiedziałam
-Czego lubisz słuchać?-zapytał Horan
-Na pewno nie was mośki, lubię,a wręcz kocham Rihannę.Lubię Kanye Westa i Jaya-Z no i Beyone-ja
-Aha,czemu mośki?-zapytał Liam
-Przestań, wasze piosenki są nudne i przereklamowane-powiedziałam
-Wcale nie!-Harry i Nina razem.
-Who już razem mówią to jutro się będą lizać-zażartował Lou
-Spierniczaj,nie pozwolę jej być z nim!-powiedziałam
-Czemu?-Lou
-Bo ją wykorzysta i rzuci.Wy wszyscy tacy jesteście,a ten sobie niby żonę znalazł.A za rok nagłówki gazet: Zayn Malik rozwodzi się z Perrie!-powiedziałam
-Aha spec się znalazł-Niall
-No wszyscy tacy jesteście, a Liam co? zostawił śliczną Dan dla jakiejś prostytutki-powiedziałam
-Nie zapędzaj się młoda-Payne
-Jeszcze raz mnie tak nazwiesz,a pieprznę Ci w twarz-wkurzyłam się.
-Zluzuj-Liam zawstydzony.
-Dobra jesteśmy-Niall
Samochód zatrzymał się pod ogromnym domem,wręcz willą. Zamarłam, to na prawdę ogromny dom.Myślałam,że śnię.
Wysiadłam z auta i patrzyłam z osłupieniem na budynek przede mną.
-Nie widziałaś czegoś takiego co?-zapytał Lou ciągnąc mnie za nadgarstek.
Weszliśmy do środka,a tam jeszcze lepiej.Przedpokój był ogromny.Jak marzenie.Nagle przybiegła do nas Eleanor.Zawsze chciałam ją poznać,jest moją ikoną.Mimo,że jest dziewczyną Louisa.
-Jeszcze z nią tu przyjechałeś?!?-wydarła się
-Ale o co Ci chodzi?-zapytał
-Widziałam już co krąży po necie.Przytulałeś tą szmatę wychodząc z kawiarni-krzyknęła
-Hmm El nieee.To właśnie jest moja siostra,o której Ci mówiłem-powiedział,a ja lekko pomachałam.
-Ooo,wybacz-zawstydziła się.
-Lena-podałam jej rękę.
-Eleanor-uśmiechnęła się.
Przeszliśmy do salonu..Jest ogromniasty.Usiadłam na sofie obok Liama i wgapiłam się w pomieszczenie.
-Chcesz pić?-zapytała Calder.
-Nie dzięki-powiedziałam
Chłopcy usiedli na sobie,a Eleanor szperała coś w kuchni..
-Więc opowiadaj-powiedział Louis.
-Ale co?-zapytałam
-Na przykład...o masz chłopaka? jak starszy brat muszę tego dopilnować!-zaśmiałam się Lou.
-Nie debcu-zaśmiałam się.
-Too...masz nie mieć!-zagroził
-Bo co?-zapytałam
-Bo będę tych Twoich kandydatów przepędzał!-powiedział.
-Ej gdzie Harry i Nina?-zapytał Niall
-Aaa,już ją do wyra zagonił-zaśmiał sie Louis.
-Weź przestań chamie!-zaśmiałam się.
-Ok,no,a gdzie mieszkasz teraz?-zapytał
-Na Harley Street,mamy mieszkanie-powiedziałam
-To zamieszkaj z nami.Dom ma 7 sypialni-powiedział
-Nie! nie chcę,żebyś myślał,że biorę Cię na kasę.Poza tym za dużo osób tu będzie-powiedziałam
-Ale mi to nie przeszkadza-powiedział
-Nie i koniec-mówiłam swoim naukowym tonem.
-Wiesz muszę Ci o czymś powiedzieć....









niedziela, 10 listopada 2013

2. Welcome in London

Obudziły mnie promienie słońca przedzierające się przez okno.Wstałam i podeszłam zasłonić żaluzje.Nina jeszcze spała,spojrzałam na zegarek.Już 13:25.Razem z Nin's znane jesteśmy z tego,że lubimy długo spać.
Wyjęłam z walizki ubrania na dziś i kosmetyczkę,po czym powędrowałam do łazienki.Ubrałam się w to.Piżamę poskładałam i położyłam na półkę.Zrobiłam lekki makijaż i splotłam włosy w luźnego koka.Wyszłam z łazienki i spakowałam piżamę do walizki.Akurat Nina się obudziła.
-Hej-powiedziała zaspana.
-Hej,wstawaj,bo za 2 godziny i 35 minut musimy być na lotnisku.-powiedziałam szarpiąc za kołdrę.
Nina wstała i poszła do garderoby.Ja usiadłam na łóżku i rozmyślałam.Po chwili Nina była już ubrana w to.i mogłyśmy zejść na śniadanie.Chociaż normalni ludzie jedzą o tej godzinie obiad.Ale my nie jesteśmy normalne.

Zeszłyśmy na dół.Usiadłyśmy przy stole i gospodyni Niny- Olga przyniosła nam herbatę i kanapki.
-Dziękuje-powiedziałam uśmiechając się do niej co odwzajemniła.
Po zjedzeniu napiłam się herbaty i czekałam na Ninę.Aż dostałam sms od Dylana
"Co tam u Ciebie Len's?"
"Dobrze jestem u Niny,nie długo jedziemy na lotnisko"
"Już tęsknie xx."
"Bądź dzielny :*"
"Pamiętaj zadzwoń przed odlotem i jak będziesz na miejsce :)"
Odłożyłam telefon na stół i czekałam na Ninę.Gdy skończyłam poszłyśmy na górę dokładnie wszystko spakować.Dziewczyna podała mi paszport,bilet i prawo jazdy.Jak wiadomo moja przyjaciółka wykradła mój paszport i prawo jazdy,żeby zrobić mi dwa obawytelstwa i kupić bilet.Ale to już nie ważne,wrzuciłam dokumenty do torby i założyłam ją na ramię.Na szczęście tylko jedną walizę musieliśmy wnieść na górę,a reszta została w przed pokoju.Kierowca Niny- Adam zniósł nasze walizki i wpakował je do samochodu.My żegnałyśmy się z Olgą.
-Oh Ninuniu pamiętaj dzwoń do mnie.Ja nie wiem co bez Ciebie zrobię.Dla kogo będę gotować?-mówiła Olga.
-Dla mojego brata Kuby.Pamiętaj Olguniu będę przyjeżdżać na święta to będziemy sie spotykać,ale teraz już muszę lecieć.Pa-powiedziała na koniec całując kobietę w policzek.
-A ty Lena chodź tu do mnie,tyle razy tu przychodziłaś.Gotowałam dla Ciebie,oj tak będę za wami tęskniła-powiedziała przytulając.
-Ja za panią też,no i oczywiście za Pani pysznym jedzeniem-wyszeptałam.
Wyszłam z domu i udałam sie do auta.Weszłam do środka i zapięłam pas.Samochód ruszył,jak na październik to trochę ciemno jest mimo,że dopiero za pięć czwarta.Pod jechaliśmy pod lotnisko.Nina pożegnała się z Adamem,który pomógł nam wyciągnąć walizki.Trudno mi było pchać 5 ogromnych walizek,więc od razu po wejściu wzięłyśmy wózki.Udałyśmy się w stronę zdania bagażu.Pani,która przyjmowała nasze torby miała dość dziwną minę patrząc na 5 ogromniastych toreb.Następnie udałyśmy sie na odprawę.A gdy już miałyśmy czas wolny to Nina usiadła na krzesełkach ,,na poczekalni" ,a ja powędrowałam do sklepu.Te ceny na lotniskach są chore,kto za zwykłe gumy zapłaci 6 złotych?!? albo za cukierki 8? no jak widać ja...niestety w samolotach zawsze na starcie zatykają mi się uszy i tylko guma mi pomaga.Nagle usłyszałam komunikat.
"Pasażerowie lotu 326 z Warszawa Okęcie do Londyn Heathrow proszeni o stawienie się do bramy numer 5"
Popatrzyłam jednoznacznie na Ninę i obie skierowałyśmy się do bramy numer 5.Jednak przed wejściem coś mnie zatrzymało.Niby tam będę miała lepsze życie,ale tak na prawdę mój tata został sam.
-Idziesz?-zapytała Nina wybudzając mnie z myśli.
-Tak tak-wyszeptałam
Szłam wielkim tunelem do samolotu.Po chwili byłam już w samolocie,zajęłam miejsce obok okna i wyłączyłam telefon.Wrzuciłam torbę do schowka i ułożyłam się wygodnie.Popatrzyłam przez
okno.Widziałam Warszawę.Tak bardzo będę za tym tęsknić.Przypomniało mi się,że mam zadzwonić do Dylana.Szybko wyjęłam telefon.Napisałam do niego sms i wrzuciłam 3 fotkę z lotniska na instagram.Po czym wyłączyłam go i wrzuciłam z powrotem do torby.Poczułam jak samolot startuje.Wyjęłam z kieszeni opakowanie gum jabłkowych i wzięłam jedną.Po chwili byliśmy już w odpowiedniej wysokości.Wyjęłam z kieszeni słuchawki i podłączyłam je do mp4 Niny.Puściłam moją ulubioną piosenkę czyli Rihannę Diamonds.Gdy piosenka się skończyła nie chciało mi się przełączać,więc zasnęłam.

Nagle poczułam lekkie szturchanie w ramię.Otworzyłam oczy,spojrzałam w okno i zobaczyłam lotnisko.Przeciągnęłam się i spojrzałam na Ninę.
-Cześć-powiedziałam
-Hej witaj w naszym nowym domu-uśmiechnęła się.
-Która godzina?-zapytałam
-21:15,samolot lekko się opóźnił.Właśnie lądujemy-powiedziała
Po chwili samolot zatrzymał się na pasie,a ludzie zaczęli klaskać za udany lot.Następnie wstałam i wyjęłam torbę.Razem z Nin's szłyśmy wraz z tłumem.W końcu znalazłyśmy się przy odebraniu bagażu.Najpierw wyjechała moja walizka,na szczęście po 10 minutach mogłyśmy już iść do wyjścia.Postanowiłyśmy,że pojedziemy tą dziwną kapsułą.Zapakowałyśmy do środka bagaże i wybrałyśmy cel-parking.Kapsuła ruszyła,a my śmiałyśmy się same z siebie.Zrobiłam jeszcze pamiątkowe zdjęcie z kapsuły i lotniska.Wystukałam szybkiego sms do Dylana i wypakowałam bagaże.
-Więc zdani przez straszny los musimy udać się autobusem z 5 ogromnymi walizkami o 21:30 do prawie,że centrum.-powiedziałam śmiejąc się.
-Dobra chodź narzekaczu,bo nam jeszcze ten autobus ucieknie.-zaśmiała się Nina
Musiałyśmy wtargać wszystkie walizki do środka.Gdy już uporałyśmy się z tym wbiegłyśmy na górne piętro i oglądałyśmy Londyn.Robiłyśmy zdjęcia.Gdy nagle ujrzałyśmy śliczną kamienicę.Autobus zatrzymał się,a my zbiegłyśmy na dół.Wypakowałyśmy walizy i pognałyśmy z nimi do wejścia.Na szczęście jest winda,więc po 3 minutach byłyśmy przed drzwiami.Nina otworzyła je i ku moim oczom znalazł się prześliczny salon.Rzuciłam torbę na kanapę i walizki ustawiłam tuż obok.Następnie przeszłam do cudownej czarno białej kuchni.Pooglądałam co jest np. w szafkach i ruszyłam w stronę swojej sypialni.Szukałam,aż znalazłam.Moja sypialnia ma kolory szaro białe.Od razu rzuciłam się na łóżko.Pomyślałam,że to właśnie tu mam mieszkać.Wstałam i poszłam do jednej z walizek.Wyciągnęłam z niej piżamę,ręcznik i kosmetyczkę.Poszłam do łazienki.Położyłam kosmetyczkę na blacie i wyjęłam z niej płyn do mycia.Weszłam pod prysznic umyłam się szybko i wytarłam, po czym ubrałam piżamę i umyłam zęby.Rozpakowałam kilka rzeczy z kosmetyczki i poszłam do sypialni.Położyłam się i rozmyślałam.Czy to na prawdę to czego chcę? czy muszę poznać Louisa? co on sobie o mnie pomyśli? chyba nikt nie zna odpowiedzi na te pytania...


2 kom(comments) -next.


sobota, 9 listopada 2013

I. List

Jak zawsze rano obudził mnie budzik.Wytargałam swoje zmęczone życiem ciało z łóżka i powędrowałam do szafy.Wyjęłam z niej potrzebne mi ubrania, po czym ruszyłam w stronę łazienki.Zdjęłam piżamę i ubrałam wybrany wcześniej zestaw.Dziś na szczęście nie idę do szkoły,bo mamy wolne.Chociaż nie wiem czy tak na szczęście mi to wyszło.Jak znam życie będę musiała sprzątać mieszkanie z piwa ojca oraz budzić go pół godziny,żeby poszedł do pracy.

Poszłam do kuchni i wyjęłam jakiś worek z szafki.Wrzuciłam do niego wszystkie butelki, postawiłam go na stole.W moim mieszkaniu,żeby zjeść śniadanie trzeba godzinę sprzątać.Umyłam blaty,sztućce,talerze.Wyjęłam z lodówki szynkę,ale to nie był dobry pomysł. Była grubo przeterminowana ,tak jak większość produktów,więc wyrzuciłam całą zawartość lodówki i poszłam do swojego pokoju,który był zawalony śmieciami.Nagle dostałam sms od Niny.Heh mój niesamowicie stary telefon potrafi jeszcze wysyłać i odbierać sms.Nina poprosiła,żebyśmy się spotkały.Wzięłam torebkę,ubrałam buty,a następnie wyszłam z mieszkania.Spacerowałam drogą przez park,aż zobaczyłam Ninę biegnącą w moim kierunku.Podeszłam do niej.
-Cześć,słuchaj rodzice załatwili nam wylot do Londynu na jutro o 18:35.Kupili tam mieszkanie i pozwolili mi na tatuaż,pójdziesz zrobić go ze mną?-powiedziała podekscytowana.
-Cieszę się,ale mówiłam Ci,że nie mam z czego jechać.A ja już mam tatuaż na ręce i nie chcę na razie drugiego,bo nie mam za co go zrobić.Leć sama-zakomunikowałam
-Ale moi rodzice już zapłacili ze Ciebie i zrobili Ci wizę do Wielkiej Brytani-mówiła
-To miło,ale to za dużo pieniędzy.Z czego ja oddam?i jakim cudem wzięli mój paszport?-zapytałam
-Nie musisz oddawać,a ja Ci kiedyś zakosiłam paszport-uśmiechnęła się.
-Ty spryciaro,nie mogę lecieć.To na prawdę za dużo pieniędzy,dość już,że kupujesz mi ubrania i jedzenie.-powiedziałam
-Lecisz i koniec.Chcesz całe życie zmarnować z ojcem,który wydaje całą marną wypłatę na piwo?-patrzyła na mnie z przemądrzałym wzrokiem
-No nie...-wyszeptałam zawstydzona.
-To lecisz-uśmiechnęła się.
Postanowiłyśmy, że pójdziemy do mnie i spakujemy moje rzeczy. Wracałyśmy tą samą drogą,którą przyszłam. W domu zastałam bałagan,jak zwykle... taty nie było,więc miałyśmy wolne mieszkanie. 
-Słuchaj skoro wyjeżdżasz to posprzątamy mieszkanie Twojemu tacie, w końcu on tu może zachorować-wyszeptała Nina patrząc na nieporządek w moim salonie.
-Po co? niech zginie, za to co mi zrobił-powiedziałam z premedytacją.
-Lena nie możesz tak mówić,chodź sprzątamy- mówiła gestykulując

No i jakoś tak wyszło,że musiałam sprzątać w domu ojca.Mojego ojca,który ma mnie kompletnie gdzieś.

Zabrałyśmy się najpierw za kuchnię.O matko...piwo,pleśń,resztki jedzenia... ble!
Po samej kuchni byłyśmy wykończone,a jeszcze salon,łazienka,mój pokój i taty.Na szczęście Nina się tak zmęczyła,że postanowiłyśmy skończyć sprzątanie na moim pokoju.

Weszłyśmy do środka.Wyjęłyśmy walizkę,którą kiedyś kupiła mi Nin's i wyjęłyśmy wszystkie moje ubrania.Spakowałyśmy jedną czwartą.

Podczas odsuwania szafek i sprawdzania czy czegoś nie spakowałam znalazłam jakiś list.
Podpisane ,,Lena" otworzyłam kopertę i wyjęłam go.

''Droga Leno!
Wiedziałam,że kiedyś ten dzień się wydarzy... moja śmierć.Wiedziałam też,że ojciec niczego Ci do życia nie da.Dlatego piszę do Ciebie ten krótki list z ważną informacją.Masz brata.To Louis Tomlinson.Napisałam to zaraz po tym jak dowiedziałam się,że wziął udział w tym programie.Miałam 17 lat kiedy spotykałam się z Twoim tatą.Zaszłam w ciążę z Louisem.Zerwaliśmy z tatą i postanowiłam oddać to dziecko.Mieszka on z Joannah w Doncaster w Wielkiej Brytanii.Oddałam go tej kobiecie,ponieważ ma takie nazwisko jak my.Musisz go odnaleźć! dodaje w kopercie Twój i jego akt urodzenia.Do tego badania DNA.Wierzę,że Ci sie uda.Całuje mama"

Nie mogłam uwierzyć w to co czytam.Ten cały Louis z One Direction to mój brat?? nie możliwe, mama chyba żartuje...Nagle Nina wyrwała mi kartkę z ręki i z niecierpliwieniem na twarzy czytała tekst.Na jej twarzy pojawiło się zaniepokojenie, zwłaszcza,że ona kocha to całe One Direction.

-No Lena czy może siostro Tomlinsona-posłała mi szatański uśmiech.
-To chore,przestań.Co ja mam z tym zrobić?-zapytałam nie znając odpowiedzi.

-Może znajdź go, powiedz mu prawdę i zobaczymy co będzie-Nina wiedząc,że to się nie uda.
-Nina on jest teraz gwiazdą,tysiące dziewczyn krzyczą,że są jego żonami,dziewczynami czy siostrami.Jak ja mam mu to powiedzieć?-zapytałam
-No masz akty urodzenia-wyszeptała wkładając książki do walizki
-Myślisz,że one nie fałszują aktów urodzenia?-zapytałam znając odpowiedź
-Trzeba spróbować,a teraz chodź,bo mamy wszystko już chyba spakowane-Nina zmieniając temat.

Dziwnie było patrzeć na mój stary pokój.Był taki pusty,do tego jakby czysty.W momencie gdy Nina zeszła na dół z jedną walizką ja zostałam i patrzyłam na puste już ściany.Wcześniej wisiały na nich zdjęcia z Niną i Dylanem oraz plakaty np. Rihanny.Tak jestem jej wielką fanką,to co robi jest wspaniałe.

,,Czas się pożegnać" powiedziałam w myślach.Zamknęłam drzwi od pokoju i złapałam za jedną walizkę na kółkach oraz torebkę.Wystawiłam bagaże przed mieszkanie i wróciłam po resztę.Wytargałam trzy pozostałe ogromne walizy i zobaczyłam wysoką postać schodzącą po schodach.To mój bliski przyjaciel Dylan ( zdjęcie Dylana- KLIK
-Len's gdzie ty się wybierasz?-zapytał patrząc na cztery ogromne torby.
-Wyjeżdżam-wyszeptałam

Szlak! zapomniałam o nim.Jest moim najlepszym przyjacielem,a nic mu nie powiedziałam.Zwłaszcza,że on wie o mnie dosłownie wszystko.To z nim pierwszy raz się całowałam,ale to inna historia.Dylan ma 21 lat,pracuje jako barman i ...

-Zostawisz mnie?-zapytał patrząc na mnie 
-Wiesz,ze nigdy Cię nie zostawię.Będę dzwonić i postaram się mieć z Tobą jakiś kontakt-próbowałam go pocieszyć.
-Lena,znamy się od dawna,możliwe,że ja...
-Ty co?-chyba wiedziałam o co mu chodzi..
-Że ja...ja Cię kocham,a ty wyjeżdżasz?!?-myślałam,że śnię.
-Dylan,ja Ciebie też kocham.Ale muszę wyjechać.Jak zarobię trochę kasy to Cię tam ściągnę-kłamałam
-A mogę chociaż wiedzieć gdzie jedziesz?-pytał
-Do Londynu-wyszeptałam biorąc torebkę.
-Daj mi to...pomogę Ci-powiedział sięgając po dwie walizy.

Wyszłam przed budynek i kierowałam się do parkingu.Tam czekała już na mnie Nina z jej szoferem.Rzuciłam torebkę na tylne siedzenie i pobiegłam po resztę toreb.Po zapakowaniu wszystkiego przyszedł czas się pożegnać.

-Będę tęsknił-wyszeptał D. przyciągając mnie do siebie.
-Ja też-tym razem nie kłamałam...
-Pamiętaj,zadzwoń za nim wsiądziesz i od razu jak przylecisz-pocałował mnie w policzek.
-Ok ok-powiedziałam oddalając się

Weszłam do samochodu i usiadłam obok Niny.No i koniec...Pomachałam jeszcze Dylanowi i wyjęłam mój niezwykle stary telefon.Spojrzałam na godzinę- 19:45.Mijałam całą tą drogę i wszystko mi się przypominało.Wspólne wypady...ahh... Podjechaliśmy pod niesamowicie bogaty dom Niny.Dziewczyna otworzyła drzwi i weszłyśmy do środka.Przywitałam się z jej rodzicami i pobiegłyśmy do jej pokoju.Usiadłam na ciemno-różowej pufce i czekałam co zrobi Nina.
Brązowo włosa dziewczyna usiadła przy biurku i włączyła komputer.Wszystko miała już spakowane,więc za dużo nie zrobimy.
-Słuchaj poszukamy w necie coś gdzie jeden z moich przyszłych mężów,a twój brat mieszka-powiedziała z podjarką.
-Przestań z tymi mężami,za co ty ich tak lubisz.To idioci...-nigdy nie lubiłam tego całego One Pedalszyn.
-Mogłabyś w końcu zrozumieć,że ja ich kocham?-powiedziała poddenerwowana.
-A tam...
Ona szperała w internecie,a ja bawiłam się małą czerwoną piłeczką.
Po dwóch godzinach poszłam się umyć.Wzięłam piżamę i kosmetyczkę po czym powędrowałam do łazienki.Wzięłam szybki prysznic i wróciłam do Niny.Ta leżała już w łóżku i kilka coś w swoim czarnym iphonie 5.Położyłam się obok niej i zamknęłam oczy.
-Nina co my zrobimy w tym Londynie?-zapytałam nie otwierając oczu.
-Przylecimy i pojedziemy do mieszkania,a dalej to ty chyba będziesz próbowała się skontaktować z Louisem.-wyszeptała.
-No,ale patrz.Jak ja mam go znaleźć?-powiedziałam
-Może kupimy bilety na ich trasę w Londynie na m&g.Tam mu spróbujesz powiedzieć-szeptała wyraźnie zmęczona.
-Dobra,nie ważne.Dobranoc-powiedziałam
Zaraz po tym próbowałam zasnąć,ale nie udawało mi się...