Translate

poniedziałek, 28 lipca 2014

22. Święta są przeznaczone dla nas i naszych bliskich.


Muzyka- KLIK i KLIK 

Po mojej ostatniej wizycie w Londynie na urodzinach Nialla miałam na prawdę dużo pracy. Z Louisem rozmawiałam może 4 razy przez telefon i skype, Eleanor przyleciała do mnie na kilka dni i jeździła ze mną w trasie. Z resztą tylko kilka telefonów, wiadomości. Wydałam swój drugi album. oraz drugi klip promujący płytę- A year without rain. Wystąpiłam u Ellen,  drugi raz w Lopez Tonight. Wykonałam też moją piosenkę, Zaczęłam współpracę z siecią marketów Kmart, gdzie pojawiła się kolekcja ubrań, które projektuje o nazwie "Dream Out Loud". Podpisałam umowę z Borden Milk. Pojawiłam się też na Vma,  gdzie spotkałam się z Arianą, Niną, Demi oraz Taylor. Mimo tego, iż Swift spotykała się z Harrym to polubiły się z Nin's. Razem z bratem mamy pewną tajemnicę, szczególnie dla Eleanor. Z tego co wiem Liam i Sophia zamieszkali razem w apartamencie w Londynie, reszta mieszka razem. Po moim krótkim koncercie na paradzie w Los Angeles od razu wsiadłam w samolot do Anglii. Święta już jutro, więc muszę przyjechać do przyjaciół i brata, który z resztą kończy dziś 25 lat. Specjalnie dla niego mam ogromny tort robiony na zamówienie. Chłopcy zabrali Lou na piwo, a Eleanor z Sophią, Niną i Arianą szykują dom na przyjęcie niespodziankę.
Dom ozdobiłyśmy balonami, serpentynami, a na stole ładnie poukładane talerze, przekąski oraz alkohole.
-Louis będzie zaskoczony, myśli, że będziesz jutro. - uśmiechnęła się dziewczyna mojego brata.
- Wiem. Cieszę się, że wreszcie mogę was wszystkich zobaczyć. - odparłam spoglądając na każdą.
Nagle drzwi od domu się otworzyły, a Louis stanął w nich zszokowany. Zaczęliśmy śpiewać "Sto Lat" klaszcząc rytmicznie w ręce.
- Dziękuje wam kochani, ale mnie zaskoczyliście. Siadajcie- rzekł podchodząc do każdego.
Gdy przyszła kolej na mnie Louis chwycił za mój nadgarstek i pobiegł do kuchni.
- Sel, tak tęskniłem. - rzuciłam mu się na szyje, po usłyszeniu tych słów.
-Kocham cię, bracie. - szepnęłam, a łza poleciała po moim policzku.
- Wszystko na jutro przygotowane, ale błagam nie wygadaj jej. - rzekł, a ja dokładnie wiedziałam co ma na myśli.
Wróciliśmy do pokoju, gdzie zaczęła się mała impreza. Louis nie chciał iść do klubu, wolał spędzić urodziny z przyjaciółmi i mną. Wszyscy mieli się dobrze bawić.

Rano obudziłam się niesamowicie wypoczęta i gotowa do Świąt. Eleanor już dawno udekorowała choinkę, od tygodnia gotuje potrawy, a Louis ozdobił cudownie dom. Wszelakie lampki porozwieszane chyba wszędzie, świecące figurki na trawniku okrytym białym puchem. Tak bardzo lubię Święta Bożego Narodzenia, mogę je spędzić z rodziną i przyjaciółmi w magicznej atmosferze. Rozmawiamy, śmiejemy się i jemy. Specjalnie dla Nialla robiłam bigos, który polubił od ubiegłych Świąt. Ariana specjalnie dla blondyna spędzi je z nami, ale na Sylwestra oboje lecą do rodziny dziewczyny. Liam i Sophia jutro jadą do rodziny chłopaka, zostają tam też do Sylwestra. Za to ja, Nina, Harry, El oraz Louis lecimy w ten dzień do Nowego Yorku na Times Squere.
Przeciągnęłam się wkładając nogi w ciepłe kapcie emu. Udałam się do łazienki, gdzie wyszorowałam zęby oraz rozczesałam i spięłam włosy w kitkę. Zbiegłam na dół, Louis z Liamem grali na Xboxie w salonie, dziewczyny gotowały już potrawy w kuchni, a Harry i Zayn bili się poduszkami. Przywitałam się zwykłym "cześć".
- Pomóc? - zapytałam wchodząc do kuchni, gdzie Niall próbował coś podjeść, ale za każdym razem Eleanor biła go drewnianą łyżką po głowie.
- Tutaj - wskazała Nina na wielki garnek.
Okazało się, że gotuje się w nim barszcz. Doprawiłam go i zjadłam szybko kanapkę z serem.
Choinka w domu była prześliczna, stała przy schodach. El na prawdę o nią zadbała, a z tego co słyszałam do leniwy Lou nawet palcem nie kiwnął. Liam był z Sophią w ich mieszkaniu, a Niall poleciał do rodziców, a reszcie się również nie chciało ruszyć.
Po chwili zrobiłyśmy sobie przerwę i udałyśmy się do salonu. Ariana z Niallem usiedli wtuleni na kanapę obok grających chłopaków,a Eleanor poprawiała bombki na choince. Za to ja i Nina zajęłyśmy miejsca na dywanie przy sofie.
- Tak się cieszę na te Święta - odparła przyjaciółka.
- Ja też, uwielbiam je - wyszeptałam patrząc w podłogę i skubiąc materiał dywanu.
Gdy mój wzrok napotkał Zayna poczułam coś dziwnego, jakby mój brzuch wariował. Nina zauważyła to i pociągnęła mnie za rękę do łazienki. Ohh nawet ona była świątecznie urządzona.
- +Czemu ukrywasz swoje uczucia? - zapytała po chwili.
- +Niby jakie? - okłamywałam sama siebie.
- +Robisz do niego maślane oczy, a wiesz dobrze, że też mu się podobasz. Musicie porozmawiać.-  tłumaczyła gestykulując.
- +A ty gadałaś z Harrym? - próbowałam się bronić.
- +Nie do końca, ale długo zwlekaliśmy z związkiem. Teraz jesteśmy szczęśliwi. -  uśmiechnęła się szczerze.
- Ohh przestań. - mruknęłam wychodząc.
Zajęłyśmy ponownie miejsce na podłodze i oglądałyśmy świąteczne wydanie Ellen Show. Po czasie Ari z Niallem pobiegli na górę, a Sophia zamknęła się w pokoju, aby zadzwonić do rodziny. Przez minutę wpadła mi do głowy myśl, żeby porozmawiać z ojcem, ale szybko zrezygnowałam. Louis narzekał, że chce do Polski, ale mówiłam mu, że nie możemy tam jechać, bo ojciec nas znajdzie.
Na dworze robiło się ciemno, więc stwierdziliśmy, że czas się ubierać. Pobiegłam do swojego pokoju, wzięły odświeżający prysznic i umyłam swoje, czarne włosy. Nasmarowałam ciało balsamem z drobinkami złota, po czym pomalowałam paznokcie na czerwono. Rozczesałam, wysuszyłam i nakręciłam końcówki włosów na lokówkę. Wykonałam makijaż składający się z podkładu, pudru, tuszu, jasno różowej szminki oraz tuszu do rzęs. Ubrałam się, a następnie wzięłam swój telefon. Zadzwoniłam do Taylor, Demi, Miley, Nicka, Tayora oraz swojego zespołu z życzeniami, ale były to krótkie rozmowy. Wzięłam prezenty, które kupiłam i szybko zniosłam je na dół pod choinkę, gdzie przyłapałam Louisa.
- Ślicznie wyglądasz siostro. - odparł mierząc mnie wzrokiem.
-Dziękuje, ty wyglądasz niesamowicie przystojnie - rzekłam odgarniając włosy z ramienia na plecy.
- To gdzie mój prezent? - zapytał z cwaniackim uśmiechem, pocierając dłonie.
- Nie ma, Mikołaj się na ciebie gniewa za obrażanie siostry. - zażartowałam na co oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
Lou miał na sobie granatową koszulę z białym kołnierzykiem, czarne spodnie i brązowe, zamszowe buty. Włosy lekko zaczesane do tyłu, ale był zdenerwowany. Ja dobrze wiem czym.
- Spokojnie, wierzę w ciebie. - posłałam mu szczery uśmiech. - Tak bardzo się cieszę.
Nagle usłyszeliśmy, że ktoś schodzi po schodach, więc rozmowa się urwała. Była to pięknie ubrana Sophia. Również zaniosła prezenty i skomplementowaliśmy się na temat ubioru.
- Selena nawet nie wiesz jak miło mi jest spędzić z tobą Święta- powiedziała łapiąc mnie za rękę.
- A ja? -  wtrącił sztucznie oburzony Lou.
- Co on? - przerwała piękna Eleanor zbiegając po schodach z prędkością światła.
- Nic ważnego. - wyjaśniła Sophia.
Zajęliśmy się rozmową, gdy co chwilę schodzili się ludzie. Najpierw Ariana i Niall ubrany w ciemne dżinsy, białą koszulę, czarny sweter oraz białe adidasy z odstający językiem. Harry założył czarne rurki, koszulę w czarno białe znaczki i eleganckie buty. Nina wyglądała na prawdę ślicznie w nowej, niebieskiej sukience. Liam postawił na szare spodnie, ciemno fioletową koszulę oraz granatowe buty. Gdy zobaczyłam Zayna dech zamarł mi w piersi, jego kroki przyprawiały mnie o dreszcze, a przygryzienie wargi po ujrzeniu mnie doszczętnie zniszczyło mój umysł. Wyglądał niesamowicie seksownie w czarnych rurkach, białej koszuli z 3 pierwszymi guzikami rozpięty u góry i czarnych conversach. Podzieliliśmy się opłatkiem, gdzie El zażyczyłam dziecka z czego parsknęła śmiechem, Louisowi udanej niespodzianki, Arianie szczęścia z Niallem, Ninie zamieszkania z Harrym, Niallowi nieskończenie wiele jedzenie i Ariany, Harremu mieszkania z Niną, Liamowi i Sophi małżeństwa. Gdy przyszła kolej Zayna powiedzieliśmy sobie po prostu szczęścia i miłości.
Usiedliśmy do stołu, a Horan od razu rzucił się na mój bigos. Każdy sobie coś nakładał rozmawiając z innymi. Wszyscy rozmawialiśmy dosłownie o choćby najmniejszej ciekawostce z ostatnich miesięcy, wspominaliśmy czasy dzieciństwa i momenty jakie spędzili z ukochaną osobą. Ja tylko dodawałam coś od siebie. Dowiedziałam się, że El kiedyś prawie podpaliła dom, a Sophia zrzuciła telewizor z 6 piętra. W końcu przyszedł czas na prezenty, najpierw odpakowywał Lou. Ode mnie dostał śmieszny sweter, Rolexa z wygrawerowanym "BooBear" i poduszkę z Kevinem/gołębiem. Wyściskał mnie, po czym ubrał sweter. Powiedział też, że ta poduszka jest ważniejsza od Elki w jego łóżku na co ta oburzyła się,a Lou załagodził sprawę buziakiem. Elce sprezentowałam torebkę, żelki i ciepłe skarpetki. Wtedy właśnie przyszedł pewien magiczny moment. Dziewczyna wzięła ostatni prezent, było to niewielkie pudełko. Otworzyła je, a w środku leżał pierścionek.  Zamarła z wrażenia, a mój brat padł przed nią na kolana i chwycił jej dłoń.
- Eleanor przeżyliśmy ze sobą tyle lat i muszę ci powiedzieć, że kurewsko się w tobie zakochałem. Jesteś sensem mojego życia, twój uśmiech przyprawia mnie o mocniejsze bicie serca. Nie mogę już wytrzymać, proszę Eleanor Jane Calder, zostaniesz moja żoną?- mówił wywołując u El, mnie i Ariany łzy.
- Oczywiście, że tak!-pisnęłam dając narzeczonemu mocnego buziaka. Zaczęliśmy klaskać.
Mój brat właśnie się zaręczył!! Nigdy nie mogłam zrozumieć co El w nim widzi i jak może go kochać, ale teraz wiem, że kocha z całego serca, a on ją. Są idealną parą, którą uwielbiam. Nie mogę uwierzyć, że od dziś oni będą narzeczonymi. Jestem taka szczęśliwa.
Louis usiadł na bocznym  oparciu kanapy,a El wskoczyła mu na kolana oglądając pierścionek. Ariana oglądała prezent ode mnie, był to termofor,  pachnące kosmetyki  i urocza opaska na włosy. Ninie podarowałam bransoletkę, o której zawsze marzyła oraz sweter.  Harry dostał świąteczne rękawiczki, koszulę Tommy'ego Hilfigera i żele do włosów. Niallowi  kupiłam pojemniki na jedzenie, termofor, zniżki do Nando's oraz breloczek. Przyszła kolej na Sophię- zestaw gadżetów, bluzkę i obraz. Liam dostał podgrzewacz herbaty, płytę Leony Lewis i koszulkę Hugo Bosa. I nareszcie dochodzi do Zayna, któremu kupiłam świąteczne bokserki, na co wszyscy się śmiali. Męską bransoletkę z napisem "Together Forever" , jego ulubione perfumy, tabletki by przestał palić i ogromnego pluszowego misia, którego można nazwać. Podziękował mi przyjacielskim przytuleniem, po czym usiadł na kanapie oglądając jeszcze raz wszystkie swoje prezenty. Pierwszym moim podarunkiem były etui na iphone'a, dwie książki i słuchawki od Liama. Jego dziewczyna kupiła mi świąteczny termofor, kolczyki oraz rozpuszczacz czekolady. Niall kupił mi zniżki do Tesco, żebym miała produkty, aby mu gotować, uroczą piżamę i kubek. Louis aka wariat wybrał mi ipada i identyczny sweter, a Nina etui na niego oraz zegarek. Harry wybrał kosmetyczkę podręczną, aparat. Od Ariany perfumy, słodkie kapcie i zestaw lakierów do paznokci. Eleanor to kompletna wariatka, kupiła mi bieliznę.
- Podoba się?- zapytała opierając głowę o Louisa.
- Zwariowałaś? - wrzasnęłam oszołomiona.
- Nie, przyda ci się - mrugnęła z cwanym uśmieszkiem.
- Kupiłaś jej coś takiego?!? komu ja się oświadczyłem...- zmieniał ton głosu, jednak w końcu zaczął się śmiać.
- Wątpię, że się przyda - wymamrotała odkładając torbę i sięgając po następną.
Było to ostatni prezent, prezent od Zayna. Ręce mi się trzęsły przy odpakowywaniu, lecz czułam trochę opanowania. W pudełko był niesamowicie piękny naszyjnik, kiedyś powiedziałam Zaynowi, że taki właśnie będę mieć na swoim ślubie. Trzymałam go w ręce oniemiała, w końcu spojrzałam na chłopaka. Miał ręce w kiszeni, opierał się o ścianę i przygryzał wargę. Odwróciłam naszyjnik, zobaczyłam grawer " Dla prawdziwej księżniczki- Z." Byłam w szoku, ale szczęśliwa. Rzuciłam się na Zayna przytulając go najmocniej jak umiem. Podarowałam mu też buziaka w policzek, lecz wtedy wszyscy zarządzili spanie i musieliśmy się pożegnać. Zostałam tylko z Louisem oraz Eleanor.
- Ty małpiatko, nie powiedziałaś mi co on knuje!- rzekła szatynka opierając ręce na biodrach.
- Nie miałabyś niespodzianki - wymamrotałam zbierając swoje prezenty.
- Ej załóżcie te swetry to wam zdjęcie zrobię - zarządziła narzeczona mojego brata.
Zrobiliśmy jak kazała, oczywiście na każdej fotce robimy głupią minę, ale tak to już  jest z rodzeństwem.
- Jestem szczęściarą - powiedziała po obejrzeniu zdjęcia. - Mam cudownego narzeczonego i szwagierkę.
- Ohh kocham was - obdarowaliśmy się przytuleniem i pobiegliśmy na górę.
Zmęczona wyszorowałam zęby, zmyłam makijaż, po czym weszłam pod prysznic. Umyłam się żelem o zapachu wiśni japońskiej, osuszyłam ciało ręcznikiem i ubrałam nową piżamę. Położyłam się do łóżka zmęczona całym dniem, włączyłam instagram. Wszystkie gwiazdy dodawały zdjęcie ze swoich Świąt. Niall wstawił zdjęcie z Arianą i przy stole. El wrzuciła jedno przy odpakowywaniu prezenty "The very funny time right now :)"  oraz moje z Louisem w swetrach podpisując "Moi wariaci xx. #polishgirl #and #polishboy #siblings #sister-in-law #fiance #christmastime #love " . A Liam dodał jedno z Sophią i uroczo podpisał "Święta z moją najukochańszą <3" .  Zdecydowanie te Święta były najlepszymi do tej pory.
______________________________________________________________________
Witajcie :3 przepraszam, że dopiero teraz dodaje rozdział, ale nie miałam internetu. Dziwnie było pisać o Świętach w wakacje, ale jakoś to wyszło. Oceniajcie w komentarzach :)

-Komentarze karmią wenę.
~. Miley Cyrus <3

4 komentarze: