-Tak,wiem gdzie jest najbliższy sklep.Idziesz ze mną?-zapytałam
-Ok,to czekaj tylko się ubiorę.-powiedziała
Pobiegłam do swojej łazienki.Zdjęłam ubrania do biegania i wzięłam szybko prysznic.Następnie przebrałam się w luźniejszy strój.Poszłam do kuchni.Nina już czekała.Wyszłyśmy z mieszkania i ruszyłyśmy w stronę sklepu,który wcześniej znalazłam.Szłyśmy drogą blisko ulicy.Sklep był tylko 25 metrów od bloku.Weszłyśmy do środka i wzięłyśmy koszyk.Brałyśmy praktycznie wszystko.Od jedzenia do roślin i przedmiotów kuchennych.Gdy stałyśmy i wybierałyśmy patelnie,Nina szturchnęła mnie i wskazała na postać nie daleko nas.
-Patrz to Louis,masz te papiery?-zapytała
-Mam w torebce-powiedziałam
-Podrzuć mu-szepnęła
-Ok-powiedziałam
Przybliżyłam się do niego i czekałam , aż odwróci się w moją stronę.
-To ty-powiedział podchodząc do mnie
-My się znamy?-zapytałam udając.
-Biegałaś dzisiaj i wpadliśmy na siebie,to ja powiedziałem przepraszam-powiedział
-Ahh no tak Lena jestem,słuchaj mam do Ciebie prośbę,ale obiecujesz,że spełnisz?-zapytałam
-Louis,chcesz autograf czy coś w tym stylu?-zapytał
-Nie,chcę Ci to dać-powiedziałam dając mu kopertę z wynikami.-Ale obiecujesz,że otworzysz jak wyjdę ze sklepu.
-Okey,ale tam nie ma bomby czy coś?-zaśmiał się.
-Nie tam jest pewna kartka,dość ważna i dla mnie i dla Ciebie bracie-mrugnęłam po czym ruszyłam do kasy.
Nie zdawałam sobie sprawy z tego,że rozmawiałam z bratem.Zwłaszcza,że on traktował mnie jak obcą dziewczynę.Zapłaciłyśmy co prawda duużo,bo 234 funty,ale w sumie to warto,bo w mieszkaniu nie ma nic.Wzięłyśmy torby,megaa ciężkie torby i wyszłyśmy ze sklepu.Louis zobaczył,że wyszłam i otworzył kopertę.UWAGA! moment prawdy.Stałyśmy za drzwi,tak,żeby mój brat nas nie widział i obserwowałyśmy.
Tomlinson otworzył kopertę i zaczął czytać.Jego oczy wykazały zakłopotanie,złapał się za kark i uważnie czytał.Oderwał wzrok od kartek i krążył oczami po sklepie.Ruszył w stronę wyjścia.
-Ok chowamy się-powiedziała Nina
Szybko schowałyśmy się za budynek i obserwowałyśmy.Louis z przerażoną miną szukał mnie w okolicy.
Złapał się za głowę i szukał czegoś w kopercie.Wzięłam głęboki oddech i spojrzałam na Ninę po czym znowu na Louisa.Wyjął z niej malutką kartkę z moim numerem.Wyjął telefon i najprawdopodobniej wybrał numer.Poczułam brzęczenie w torebce.Wyjęłam telefon i popatrzyłam na Ninę,która przytaknęła.Wzięłam głęboki oddech i odebrałam.
-Halo
-Lena?
-Możliwe...
-Nie żartuj sobie,jesteś Lena Tomlinson czy nie?
-Tak braciszku
-To nie możliwe...
-A jednak,dla mnie to też był szok.
-Czego chcesz pieniędzy,sławy?
-Nic od Ciebie nie chcę,nawet nie lubię tego całego One Direction.Chcę,żebyś wiedział.
-Gdzie jesteś?
-To nie ważne,ale widzę Cię
-Gdzie jesteś do cholery?
-Dziś mnie już nie zobaczysz,ale pamiętaj,że zawsze będziesz częścią mojego życia,a ja będę Twoją.
Rozłączyłam się i schowałam telefon.Mój brat,bo mogę tak mówić rozglądał się po okolicy i pytał ludzi czy mnie widzieli.Gdy już pojechał wróciłyśmy do mieszkania.
-Czemu tak to rozegrałaś?-powiedziała Nina wypakowując jedną torbę zakupów.
-A jak miałam to zrobić?-zapytałam wypakowując sztućce.
-Opowiedzieć mu o wszystkim-powiedziała
-Nina to jest gwiazda,wiesz jak mu to karierę zniszczy?-zapytałam znając odpowiedź.
-No fakt-wyszeptała
Po godzinie rozpakowałyśmy wszystko i zrobiłyśmy sobie kanapki.Usiadłyśmy przed telewizorem i oglądałyśmy "Kepping up with the Kardashian's" gdy dostałam sms.
Od:Louis
Do: Lena
Musimy porozmawiać,przyjdziesz do kawiarni ,,Brownie Box" za 15 minut?
Od:Lena
Do: Louis
Ok,a mogę przyjść z przyjaciółką? usiądzie gdzieś z boku.
Od: Louis
Do: Lena
Dobra,chłopcy też będą.
-Nina zbieraj się,idziemy na spotkanie z chłopcami-powiedziałam
-Aaaa-krzyknęła biegnąc na górę.
Pewnie poszła się przebrać w rzeczy z tym swoim One Direction.Ja w tym czasie poprawiłam fryzurę i napiłam się wody.
-Możemy iść-powiedziała Nina ubrana jak idiotka.
-Hahah zamierasz tak iść?-zaśmiałam się.
-Słuchaj,to,że ty ich nie lubisz nie znaczy,że ja też muszę-wkurzyła się.
-Aha,dobra.Nie licz na to,że jak to ubrałaś to Harry się z Tobą umówi-powiedziałam
-A ty co? wiesz,że skoro jesteś siostrą Louisa to będziesz musiała jeździć na jego koncerty-szydziła ze mnie.
-Dobra chodź już-powiedziałam
Wyszłyśmy z mieszkania i poszłyśmy na przystanek.Wsiadłyśmy do środka i bus ruszył.
-Myślisz,że co on chce zrobić?-zapytała Nin's
-Nie wiem,mi to obojętne.Chcę,żeby wiedział.-powiedziałam
-Poradzimy sobie-wyszeptała łapiąc mnie za ramię.
Gdy autobus zatrzymał się wysiadłyśmy i popatrzyłyśmy na gps w telefonie Niny jak dojść do tej kawiarni.W końcu po 10 minutach łażenia bez sensu znalazłyśmy się pod kawiarnią.Wzięłam głęboki oddech i pchnęłam drzwi.Rozglądałam się po sali,aż usłyszałam durne uwagi któregoś z nich.
-Ej patrz jakie laski-powiedział Harry do Louisa.
-To właśnie moja siostra tępaku-zwrócił mu uwagę MÓJ BRAT.
Podeszłam do stolika i zajęłam miejsce obok Nialla i Liama.
-Dobra co chcesz bracie?-uśmiechnęłam się szyderczo.
-Co chcę? chyba chcę wiedzieć coś o Tobie i rodzicach.O przeszłości-mówił otrzepując włosy.
-Dobrze,jestem Lena Tomlinson,mam 19 lat.Coś więcej?-zapytałam
-Raczej.Może pojedziemy do nas do domu?-zapytał
-Jeszcze czego...-parsknęłam
-Przestań być taka negatywna.Chyba mam prawo coś o Tobie wiedzieć-powiedział
-Ok,to jedźmy.A to Harry przestań się tak gapić na Ninę-powiedziałam po czym oboje się zawstydzili.
-Właśnie jestem Nina,przyjaciółka Leny.Jestem waszą fanką-powiedziała
-Heheh chodź tu,wyjdziesz ze mną-powiedział Harry wstając
-Ja nie wyjdę z wami,jeśli tam są paparazzi-powiedziałam
-Oj nie przejmuj się siostro.-uśmiechnął się złowieszczo Louis.
Przewróciłam oczami i stanęłam obok drzwi.Najpierw wyszedł Niall i za nim Liam i Zayn.No nasza nowa para- Harry z Niną.Styles wziął dziewczynę za rękę i razem weszli do samochodu.
-No chodź siostrzyczko-powiedział Lou.
Otworzył drzwi i jakby mnie przytulił,żeby mnie zasłonić.Wyszliśmy i zaczęły się krzyki.Tego właśnie chciałam uniknąć.Lou zakrywał moją twarz i dał mi swoje okulary.Szybko weszliśmy do ich ogromnego auta.Usiadłam Zayna i Nialla.
-No to mów-Horan zaciekawiony.
-Pochodzę z Polski dokładnie z Warszawy.Tam się urodziliśmy-powiedziałam
-Wa-rrr-sawy?-zapytał Payne po czym mrugnął.
-Warszawy, nasza mama umarła cztery lata temu.Miała na imię Andżelika-powiedziałam smutna.
-A tata?-zapytał
-Lepiej nie mówić,ale dobra.To alkoholik, nawet się nie przejmie,że mnie nie ma.-powiedziałam
-Dziadkowie czy coś?-zapytał
-Zmarli,ale mamy ciotkę.Ona mieszka we Włoszech i ma nas to znaczy mnie,bo o Tobie nie wie gdzieś-powiedziałam
-Dobra,a teraz mów o sobie!-powiedział
-A co ja Cię obchodzę?-zapytałam
-Pozwól,że wspomnę Twoje słowa.Ja zawsze będę częścią Twojego życia,a ty moją-powiedział
Odwróciłam głowę i spojrzałam w okno.Wiedziałam,że to powie.Nie chcę mu nic mówić o sobie.Wie o rodzinie,ale o mnie to za dużo.Nie chcę mu się wpierniczać w karierę i ten jego zespół.
-Lena, jesteś moją siostrą.Moją rodziną,chcę wiedzieć coś o Tobie.Wiesz może tego teraz nie czuję,ale jak Cię poznam to będę Cię kochał jak siostrę,którą jesteś i nie zmienisz tego-powiedział
-Dobra, ale co chcesz wiedzieć?-zapytałam
-Co lubisz robić?-powiedział
-Śpiewać i spotykać się z Niną-powiedziałam
-Aa do jakich sklepów chodzisz?-spytał
-Nie chodzę,nie mam na to kasy.Nina oddaje mi rzeczy po sobie.Czasami z nią chodzę na zakupy to też mi coś kupi-powiedziałam
-Jak to nie masz kasy?-zapytał
-No,mój ojciec przepraszam nasz ojciec woli kupić piwsko czy wódę niż cokolwiek dla mnie-mówiłam
-Ale masz torebkę,która kosztuje tysiąc funtów-powiedział Malik
-No,bo Nina mi kupuje ubrania durniu-powiedziałam
-Heej nie nazywaj mnie tak, nie słuchałem Cię wtedy sorry-powiedział
-Nie słuchał,bo się na Ciebie gapił jak debil.Widziałem-Harry
-Wcale,że nie!-krzyknął Zayn
-Mam to gdzieś,dobra pytaj dalej braciszku-powiedziałam
-Czego lubisz słuchać?-zapytał Horan
-Na pewno nie was mośki, lubię,a wręcz kocham Rihannę.Lubię Kanye Westa i Jaya-Z no i Beyone-ja
-Aha,czemu mośki?-zapytał Liam
-Przestań, wasze piosenki są nudne i przereklamowane-powiedziałam
-Wcale nie!-Harry i Nina razem.
-Who już razem mówią to jutro się będą lizać-zażartował Lou
-Spierniczaj,nie pozwolę jej być z nim!-powiedziałam
-Czemu?-Lou
-Bo ją wykorzysta i rzuci.Wy wszyscy tacy jesteście,a ten sobie niby żonę znalazł.A za rok nagłówki gazet: Zayn Malik rozwodzi się z Perrie!-powiedziałam
-Aha spec się znalazł-Niall
-No wszyscy tacy jesteście, a Liam co? zostawił śliczną Dan dla jakiejś prostytutki-powiedziałam
-Nie zapędzaj się młoda-Payne
-Jeszcze raz mnie tak nazwiesz,a pieprznę Ci w twarz-wkurzyłam się.
-Zluzuj-Liam zawstydzony.
-Dobra jesteśmy-Niall
Samochód zatrzymał się pod ogromnym domem,wręcz willą. Zamarłam, to na prawdę ogromny dom.Myślałam,że śnię.
Wysiadłam z auta i patrzyłam z osłupieniem na budynek przede mną.
-Nie widziałaś czegoś takiego co?-zapytał Lou ciągnąc mnie za nadgarstek.
Weszliśmy do środka,a tam jeszcze lepiej.Przedpokój był ogromny.Jak marzenie.Nagle przybiegła do nas Eleanor.Zawsze chciałam ją poznać,jest moją ikoną.Mimo,że jest dziewczyną Louisa.
-Jeszcze z nią tu przyjechałeś?!?-wydarła się
-Ale o co Ci chodzi?-zapytał
-Widziałam już co krąży po necie.Przytulałeś tą szmatę wychodząc z kawiarni-krzyknęła
-Hmm El nieee.To właśnie jest moja siostra,o której Ci mówiłem-powiedział,a ja lekko pomachałam.
-Ooo,wybacz-zawstydziła się.
-Lena-podałam jej rękę.
-Eleanor-uśmiechnęła się.
Przeszliśmy do salonu..Jest ogromniasty.Usiadłam na sofie obok Liama i wgapiłam się w pomieszczenie.
-Chcesz pić?-zapytała Calder.
-Nie dzięki-powiedziałam
Chłopcy usiedli na sobie,a Eleanor szperała coś w kuchni..
-Więc opowiadaj-powiedział Louis.
-Ale co?-zapytałam
-Na przykład...o masz chłopaka? jak starszy brat muszę tego dopilnować!-zaśmiałam się Lou.
-Nie debcu-zaśmiałam się.
-Too...masz nie mieć!-zagroził
-Bo co?-zapytałam
-Bo będę tych Twoich kandydatów przepędzał!-powiedział.
-Ej gdzie Harry i Nina?-zapytał Niall
-Aaa,już ją do wyra zagonił-zaśmiał sie Louis.
-Weź przestań chamie!-zaśmiałam się.
-Ok,no,a gdzie mieszkasz teraz?-zapytał
-Na Harley Street,mamy mieszkanie-powiedziałam
-To zamieszkaj z nami.Dom ma 7 sypialni-powiedział
-Nie! nie chcę,żebyś myślał,że biorę Cię na kasę.Poza tym za dużo osób tu będzie-powiedziałam
-Ale mi to nie przeszkadza-powiedział
-Nie i koniec-mówiłam swoim naukowym tonem.
-Wiesz muszę Ci o czymś powiedzieć....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz