Dziś jadę do studia.Rany... w co ja się ciągle ładuje?!?
Wygramoliłam się z łóżka i leniwie podeszłam do szafy.Wyciągnęłam ubrania,które padły mi do gustu.Weszłam do łazienki,spięłam włosy w kitkę.Umyłam zęby,
,a następnie psiknęłam się perfumami 1D "our moment".Może i nie lubię ich muzyki,ale zapach mają ładny.
Ruszyłam do kuchni,wyjęłam z lodówki jogurt.Usiadłam wygodnie przy stole,włączyłam radio oraz zjadłam śniadanie.Wypiłam szybko sok i wyszłam z mieszkania.Na dole czekał na mnie Louis wraz z paparazzi.Na prawdę nie rozumiem po co oni robią mi zdjęcia skoro nie jestem jakąś wielką gwiazdą.
Wsiadłam do samochodu,zapięłam pas i przytuliłam brata.
-Hej,no to jedziemy-odparł odpalając silnik.
Oparłam głowę o szybę,dziś był bardzo słoneczny dzień jak na Londyn.A jest dopiero kwiecień.
Coś mi się wydaje,że to za piękne na świat realny.Mam sławnego brata,który od razu mnie pokochał i do tego załatwił mi pracę.Tu coś nie gra...
Z moich rozmyśleń wyciągnął mnie Tommo.
-My z chłopakami mamy próbę,więc zostawię cię tam-oznajmił.
-Żartujesz sobie?-wrzasnęłam wkurzona.
-Nie-rzekł obojętnie.
Skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej i nie odzywałam się do końca drogi.On coś na serio kreci,muszę tylko dowiedzieć się co! przecież to nie możliwe,że tak mi uwierzył...Z resztą ja sama sobie nie potrafię uwierzyć w to,że jestem jego siostrą.Ahhh jak myślę o tym to mam ochotę zwrócić.
Wysiadłam z gracją i pognałam do środka.Czeka mnie długi,męczący dzień.
Zmęczyłam się po tej sesji,ale fotki zobaczą miliony osób.Wróciłam do garderoby,spojrzałam na telefon.16:30. Napisałam sms do Len's.
Schowałam komórkę do torebki,w tym samym momencie wszedł mój manager.
Przebrałam się szybko w szare,dresowe spodnie.Białą bluzę z napisami i baletki.
Pożegnałam się ze wszystkimi,zbiegłam na dół,a następnie weszłam do auta.Mój kierowca zawiózł nas pod sam hotel.Wysiadłam i spostrzegłam fanów oraz fotoreporterów.W drodze podpisałam kilka gazet,zrobiłam sobie zdjęcia z, niektórymi.Wbiegłam do winy,oparłam się o ściankę i czekałam,aż dojedzie na ostatnie piętro.W końcu znalazłam się w pokoju numer 124,była tam już moja stylistka Christine,fryzjerka i makijażystka Annie oraz sterta ciuchów,kosmetyków,biżuterii.Szczerze to nie chce mi się iść na tę galę,uśmiechać się sztucznie i pozować do zdjęć,ale muszę jakoś wejść na szczyt,żeby zarobić.Wyjechać do Los Angeles,kupić tam mieszkanie oraz znaleźć miłość.Zawsze za bardzo śpieszę się z miłością.
Wracając razem z Christine wybrałyśmy
śliczny zestaw,który ubrałam zaraz po skompletowaniu.Annie pomogła mi nasmarować ciało balsamem z brokatem,a następnie
uczesała mnie.Nałożyła mi na Czułam się tak pięknie,aż nie mogłam się na siebie napatrzeć.Louboutiny, ModCloth no cudo.Na szczęście ja nie idę w tym pokazie tylko go oglądam.
Wyszłam z ochroną z pokoju i poczłapaliśmy do windy.Miałam taką obstawę jak wielkie modelki typu Kate Moss.Wyjęłam z torebki telefon,zrobiłam zdjęcie i wrzuciłam je na instagram.
Winda zatrzymała się na ostatnim piętrze.Wyszliśmy z niej,pognaliśmy do wyjścia.Sytuacja się nie zmieniłam,tłumy wrzeszczały,a flesz oślepiał.Niestety musiałam to pokonać.Ochroniarze Beck i John przeprowadzili mnie do samochodu,ale zdążyłam dać kilka autografów.W końcu usiadłam na wygodnym siedzeniu,dodałam wpis na twittera i obserwowałam drogę.Rozpadało się,jak to zwykle w Londynie.
Samochód stanął przed wejściem,wzięłam głęboki oddech.Drzwi otworzyły się,a właściwie otworzyli je Beck i John.Wysiadłam,ze sztucznym uśmiechem pozowałam do zdjęć.Ale nie na długo.
Zaprowadzili mnie na miejsce,zostało 5 minut do pokazu.Rozglądałam się po sali,zobaczyłam Donatellę,Karla i Katy Perry.Obok mnie siedział mój manager,stylistka i jakaś kobieta,której nie znam.Nagle właśnie ona zagadała mnie.
-Nina Karinowska?-odparła (wypowiedzenie mojego nazwiska sprawiało jej ogromny trud)
-Tak-uśmiechnęłam się.
-Chantal Lebardieu, współpracowałam z twoim partnerem.Miło cię poznać-rzekła wyciągając rękę.
-Mnie również,ale jakim partnerem?-zdziwiłam się.
-Rickiem-odpowiedziała.
-Skąd pani...
-Wszystkie media o tym piszą-oznajmiła.
Coś się we mnie zagotowało.Szybko sprawdziłam w telefonie i faktycznie były informacje oraz zdjęcia na temat mojego rzekomego związku z Rickiem Smithem.Tabloidy wszystko zmyślą.
Pokaz się zaczął,modelki wyszły na wybieg,a ja z Christine oceniałyśmy kreacje.Na prawdę lubię chodzić na takie imprezy,bo mogę się odstresować.Moda jest dla mnie ważna i mogę się nią bawić.
Po zakończeniu wszyscy zbierali się koło siebie,robili zdjęcia lub po prostu rozmawiali.Ja tylko udałam,że nie widzę Harrego stojącego jakieś 10 metrów ode mnie.Podbiegłam do Katy Perry.
-Heeej-uśmiechnęłam się.
-Nina,witaj-przytuliła mnie.
-Miło cię widzieć-rzekłam kładąc ręce na tali.
-Piękna sukienka-odparła przyglądając się mojemu odzieniu.
-Dziękuje,twoja też-powiedziałam klepiąc ją ręką w ramię.
-Dobra,uciekam-przytuliła mnie i odeszła.
Wyjęłam telefon,spojrzałam na godzinę.
19:35. Poczułam mocne perfumy,odwróciłam się.
-Witaj-uśmiechnął się Styles.
-Cześć-wymamrotałam nie zadowolona.
-Ślicznie wyglądasz-odparł wesoło.
-Dziękuje,miło cię widzieć-z tym ostatnim skłamałam.
-Słuchaj,wiem,że to co nas łączyło zaczęło się za szybko,ale chyba przyjaciółmi możemy być-rzekł przejęty sytuacją.
-Możemy,to chodź przyjacielu-odparłam po czym wzięłam go pod rękę i pognałam na ściankę.
To tylko przyjaciel,więc nie macie o czym gadać!
Poznamy się lepiej to może coś z tego wyniknie,ale Harry to fajny chłopak i lubię z nim rozmawiać.
Weszłam na ściankę,pozowałam do zdjęć,a mój towarzysz stał przed wejściem.Ciągle słyszałam "Nina na prawo" "Nina jeszcze raz uśmiech" "Nina lewo" "Nina może zdjęcie z Harrym?"
I to ostatnie zepsuło wszystko,bo wprowadzili Stylesa.Co prawda na początku staliśmy daleko siebie,bo wiadomo,że media wszystko zmyślą.A my nie chcemy dawać im pretekstów.
Niestety durny loczek podszedł do mnie i położył swoje łapsko na mojej tali! no kuffa przyjaciele tak?!? oj dostanie łomot od swojej best friend forever!
Uśmiechnęłam się najsztuczniej jak potrafię i udałam szczęśliwą.
*oczami Leny*
Od 4 godzin siedzę w tym studiu i wybieram piosenki.Mam serdecznie dość,nie dość,że we wszystko władował mnie Lou to nawet go tu teraz nie ma.
Taka ze mnie piosenkarka jak z niego baletnica...
Wzięłam swojego białego iphone'a 5 i wystukałam sms do brata.Kazałam mu przyjechać po mnie,bo już skompletowaliśmy materiał na płytę.Śpiewałam im chyba tysiąc pięćset sto dziewięćset razy...
W końcu siedziałam obok Louisa w jego prywatnym aucie z kierowcą,opierając głowę o szybę.Zostałam dziś tyle razy sfotografowana,że na pewno mają zdjęcia każdego mojego ruchu.
Wróciłam do domu,rzuciłam torebkę na kanapę.Zrobiłam sobie herbatę.Usiadłam wygodnie przed telewizorem.Otuliłam się kocem,włączyłam telewizję.Akurat leciał mój ulubiony serial "Pretty Little Liars",piłam i wylegiwałam się przez dwie godziny.Ahh to należyty odpoczynek dla mnie.
Gdy wybiła 24:00 poszłam do pokoju.Nina już od dwóch godzin spała grzecznie u siebie,a teraz przyszła kolej na mnie.Weszłam do łazienki,umyłam zęby i zdjęłam z siebie ubrania.Wykąpałam się w wannie.Umyłam włosy,lubię tak sobie posiedzieć w cieplutkiej wodzie słuchając spokojnej muzyki.W końcu wytarłam się ręcznikiem,ubrałam w piżamę oraz rozczesałam włosy.Pognałam do swojej urządzonej już sypialni,położyłam się do łóżka i próbowałam zasnąć.Myślałam o tym co dzieje się w moim życiu...