Właśnie kończymy pakowanie sprzętu.Siedzę w prywatnym samolocie z moimi pracownikami i za razem przyjaciółmi.
-Ej Lena łap-odparł Dane rzucając mi butelkę wody.
-Dzięki-krzyknęłam odkręcając korek.
Napiłam się,po czym położyłam głowę na oparcie.Jestem wyczerpana,a mam jeszcze tyle do roboty.Nie długo nowa trasa,przygotowania ah...
Teraz lecę do Los Angeles podkładać głos do "Artut i mnimki 3"
-Sel 8 sierpnia musicie być na Teen Choice Awards, Round& Round 12 maj w Budapeszcie.27 marca czyli za 6 dni jest Kids Choice Awards.31 marca promocja C&A w Paryżu.12 września Vma,a Monte Carlo od 30 lipca.A 23 lipca jest premiera "Ramona & Beezus". 25 sieprpnia NAACP awards. 3 września Imagen Awards. 15 października reklama Borden Milk.-mówiła moja menadżerka.
Nie miałam ochoty słuchać tylko spać!
Właśnie przylecieliśmy do LA.Jest 5 rano.
Wyszłam z samolotu,udałam się do auta gdzie czekał na mnie Louis.
-Cześć-przytuliłam go.
-Hej zaspańcu.-dał mi buziaka w policzek.
-Spadaj-odparłam,po czym uderzyłam go lekko w ramię.
Opowiadałam mu o trasie,aż znaleźliśmy się w moim domu.Otworzyłam drzwi,położyłam klucze na szafkę i rzuciłam się na kanapę.Louis poszedł do kuchni,a ja zamknęłam oczy.Marzyłam by spać w nieskończoność.
Obudził mnie dźwięk dochodzący z telewizora.Spojrzałam na zegarek,który wskazywał 13:45.Louis siedział obok wgapiony w serial z Jennifer Aniston.
Wstałam,przeciągnęłam się i pobiegłam do garderoby.Wzięłam odpowiednie ubrania,poczłapałam do łazienki.Tam umyłam zęby,ubrałam się,a następnie zrobiłam lekki makijaż.Rozczesałam włosy,ułożyłam je i byłam gotowa do wyjścia.
Na dole czekała na mnie jajecznica zrobiona przez brata.
-Ale pychota-uśmiechnęłam się.
-Sel,kiedy wreszcie pojedziemy na grób mamy?-zapytał Lou.
-Wiesz,że to nie jest takie łatwe-spoważniałam.
-Czekam rok.Albo polecę z tobą albo bez ciebie-odparł.
-Okey,możemy nawet jutro,ale nikt nie może się o tym dowiedzieć-rzekłam.-Ojciec może być trzeźwy i będzie chciał się z tobą zobaczyć.
-Ja chcę go poznać!-powiedział kładąc szklankę z sokiem na stół.
-To alkoholik,mówiłam ci o nim tysiąc razy-wymamrotałam.
-A ta rodzina we Włoszech?-spytał.
-Nie znam ich.Wiem,że jest tam babcia od strony taty i ciotka.-oznajmiłam.
-Pojedziemy do Polski jutro.Nikt nas nie pozna-zakomunikował stanowczo.-A teraz idziemy na kawę.
Wyszliśmy z domu,po czym wsiedliśmy do auta.
Nie podoba mi się ten wyjazd do Warszawy,ale rozumiem Louisa.On nie zna nikogo z naszej rodziny.
Zatrzymaliśmy się pod Starbucksem,razem w ochroną (!) udaliśmy się do środka.
Podeszłam do kasy i zamówiłam latte z bitą śmietaną dla siebie,a dla Louisa waniliowe macchiato.Już dziś mam iść do tego studia podkładać głos,a wieczorem dopracowywać album i następną trasę.
-Dobre-oblizał się Lou.
-Daj spróbować-odparłam.
Brat podał mi swój kubek i nie zatrzymując się wypiłam trochę.
-No racja-zaśmiałam się.
-A daj swoje-wyszczerzył się Tommo.
Podałam mu moje latte,a sama patrzyłam na drogę,którą idziemy,by nie przegapić zakrętu.
-Pycha-rzekł oddając mi kubek.
-Jak u Elki?-zapytałam.
-Dobrze,mieszka ze mną-oznajmił.
-A u Zayna?-odparłam.
-Wciąż mu ciężko po tej zdradzie,ale radzi sobie.A czemu o niego pytasz?-powiedział zdziwiony.
-Harry dalej pije?-wymamrotałam.
-Tak. Nina namieszała mu w głowie.Pośpieszył się,ale to dlatego,że chciał ją mieć blisko siebie-mówił.
-Ona kocha Ricka-wyszeptałam.
Już od 2 godzin nagrywaliśmy ten podkład. Księżniczka Selenia dość dużo mówi,dlatego to się tak dłuży.A na razie mamy jakieś 30-40 minut filmu.
*oczami Niny*
-Dobrze, Rick przytul ją bardziej-mówił fotograf.
Kocham tego szaleńca.Z nim nigdy nie jest nudno.
-Zaczynam czuć się nieswojo-wyszeptał mi na ucho.
-Już koniec-uśmiechnęłam się.
Podeszła do mnie kobieta z szlafrokiem,by nie okryć.
Poszłam z nią do garderoby,wzięłam przygotowany wcześniej zestaw,po czym
ubrałam go. Dziś idę z Rickiem na kolację do Da Silvano.
Szliśmy spacerkiem po Nowym Yorku rozmawiając o wszystkim.
-Rick zostań ze mną na noc-poprosiłam.
-Dla ciebie wszystko-pocałował mnie.
Wchodząc do restauracji zauważyłam tłumy paparazzich i fanów,jedni moi,ale drudzy One Direction.
Po wejściu tak jak myślałam zobaczyłam Harrego z Joshem.Co on tu robi? akurat gdy mam zamiar spędzić ten czas z Rickiem?!!?
Przewróciłam oczami i usiadłam jak najdalej od niego.Wzięłam kartę.
-Skarbie, na co masz ochotę?-zapytał Smith.
-Chyba sałatkę z kurczakiem-odparłam.A ty?
-Stek panierowany-rzekł patrząc w swoją kartę.
Ukratkiem spojrzałam na Stylesa,który najwidoczniej nie zauważył,że tu jestem.Uff...
Podszedł do nas kelner.
-Dzień dobry,co dla państwa?-powiedział z uśmiechem na twarzy.
-Sałatkę z kurczakiem po proszę i białe wino-oznajmiłam.
-Dla mnie stek panierowany z ziemniakami i wodę proszę-zamówił Rick.
-Dobrze,za chwileczkę podam.-wymamrotał, po czym odszedł.
-Nina może pójdziemy po kolacji do klubu?-zapytał brunet.
-Z tobą wszędzie-uśmiechnęłam się zadziornie.
Rick jest dla mnie bardzo ważny,widzimy się prawie codziennie.On przeniósł się na studia do Nowego Yorku i kupił tu mieszkanie,żeby być blisko mnie.To urocze,ale pewnie zapytacie co z moją przyjaźnią z Harrym.No,więc przez 2 miesiące spotykaliśmy się w Londynie,ale później ja wyjechałam,a on stał się zazdrosny i przystawiał się do mnie.
-Zaraz wrócę-odparł Smith wstając.
Wyjęłam z torebki telefon i napisałam do Seleny.
"Hej, jak tam? :D"
"Doobrze, kończę album.A ty?"
"Jestem z Rickiem na kolacji ;>"
"Pozdrów go :)"
"Ok"
-Ekhem Nina,co ty tu robisz?-usłyszałam dobrze znany mi męski głos zza pleców.
-Harry-wyszeptałam patrząc na twarz lokersa.
-Dobrze cię widzieć-uśmiechnął się przez co ukazały się jego śliczne dołeczki.
-Taaa, co u ciebie?-zmieszałam się.
-Jakoś żyję, a ty?-odparł.
-Też,jestem tu z Rickiem-powiedziałam akcentując "Rickiem" co miało oznaczać,że chcę,aby poszedł.
-To fajnie,dobra.Eh...kiedyś się jeszcze spotkamy-wymamrotał nie zadowolony.
Na reszcie wrócił na swoje miejsce,a ja wypatrywałam swojego chłopaka.
Już od 1 godziny jesteśmy w klubie.Tańczymy i pijemy,żartujemy. Krócej mówiąc-świetnie się bawię.
Muzyka to głównie latynoskie rytmy,więc między nami jest duża chemia.Nagle coś w moim brzuchu wywinęło fikołka.Poczułam przymus pójścia do toalety,więc to zrobiłam.Zwymiotowałam.
Umyłam ręce oraz buzię,po czym wróciłam do Ricka.
-Kochanie chcę wracać do domu,źle się czuje-wyszeptałam mu do ucha.
-Jasne,już idziemy-przytulił mnie.
Rick złapał mnie za rękę,poprowadził do wyjścia.Na prawdę mój organizm nie czuł się najlepiej.A do tego przed wejściem stał tłum ludzi.Robili mi zdjęcia albo wpychali ręce z kartkami przed oczy.Jedną taką podpisałam,ale nic więcej.Marzyłam by znaleźć się w sypialni.
Położyłam się na siedzeniu w aucie,po czym zamknęłam oczy.Miałam ochotę wymiotować,czułam się wzdęta,brzuch mnie bolał i byłam zmęczona.Oh...
Wchodząc już umyta do sypialni zobaczyłam,że Rick ułożył się grzecznie na poduszce.Zasnął.
Ja również próbowałam to zrobić,ale najpierw musiałam biec do łazienki.Coś złego się ze mną dzieje...
________________________________________________________________________________
Witam,witam skarbeczki <3 rozdział może za fajny nie jest,ale to wstęp to tego co będzie działo się potem.Będzie wielkie boom xD Dziękuje,że jesteście.I bardzo proszę komentujcie,bo to dodaje mi ochoty na pisanie.PROSZĘ :)
Komentarze karmią wenę <3
-Miley Cyrus