- Co się tak szczerzycie? widzę, że upojna noc - zaśmiał się głupkowato.
- Louis - odparł Harry nie zbyt entuzjastycznym tonem.
- Tak?
- Pierdol się - powiedział loczek obejmując dziewczynę.
Louis przewrócił oczami i usiadł do stołu, gdy wszystko było gotowe całą ekipą zajęliśmy miejsca. Jadłam rozmawiając z Arianą oraz Niallem o ich wyjeździe do rodziców dziewczyny. Cieszę się szczęściem tej pary, tak uroczo razem wyglądają. Jednak już po śniadaniu musieli jechać na lotnisko, Liam z Sophią wyjechali z samego rana. Zostałam tylko ja, Harry, Nina, Zayn, Louis i Elka.
Siedziałam pod kocem z kubkiem kakao w ręce, oglądałam telewizję, lecz nie był to zbyt ciekawy program. Nagle obok mnie usiadł Zayn.
- To na prawdę fajne święta - wymamrotał z lekkim uśmiechem.
- Tak. Jeszcze raz dziękuje za naszyjnik - powiedziałam biorąc łyka gorącego napoju.
- Ja dziękuje za tyle prezentów, heej co ty taka smutna? - odparł na koniec obejmując mnie ramieniem.
- Nie wiem, tak jakoś - szepnęłam patrząc na kakao, które powoli robiło się zimne.
- Rozchmurz się księżniczko - uśmiechnął się całując delikatnie mój policzek.
31 grudnia/ Nowy York
Dziś Sylwester, a my siedzimy w Nowym Yorku. Śpimy u Niny, od kilku dni zwiedzamy. Gdy nadszedł dzień świętowania wszyscy byli podekscytowani, to nasz pierwszy Sylwester na Times Squere. Zjedliśmy razem śniadanie i oglądaliśmy telewizję do obiadu. Potem przyszedł czas na ubieranie się, były tylko dwie łazienki, więc musieliśmy czekać. Jedną zajęli Hazz z Niną, a drugą Zayn.
- Słuchaj Sel, widziałem już kilka razy taką sytuację - zaczął Lou siadając obok mnie na kanapie i patrząc mi w oczy.
- Niby jaką pedale? - mruknęłam nieprzyjemnie, wiedząc, że szykuje się kolejna nudna pogadanka, jakby był moim ojcem.
- Nie jestem pedałem, mam narzeczoną koślawcu - oburzył się udawanie - Ale chciałbym ci powiedzieć, że widziałem te wszystkie scenki z Zaynem. Nie pozwalam ci się z nim bliżej zadawać.
- Myślisz, że cię posłucham ? - kpiłam z niego.
- Owszem, jestem twoim starszym bratem - rzekł z surową miną.
- Louis weź spierdalaj - odparłam wstając i kierując się do sypialni, gdzie stoi moja walizka.
Wyciągnęłam z niej potrzebne mi ubrania, po czym czekałam przed drzwiami. Pierwszy wyszedł Harry, a Nina pozwoliła mi wejść do niej. Wyglądała ślicznie, końcówki włosów miała zrobione lokówką.
- +Słyszałam, że się z Lou kłóciłaś - odparła malując rzęsy.
- +Tak, on mi mówi, że mam się z Zaynem bliżej nie zadawać, idiota jeden. Ja dobrze wiem z kim mam się zadawać, a z kim nie - mówiłam wciąż zła za zachowanie brata.
- +Serio? to nie jego życie, przecież możesz robić, co chcesz - przyznała mi rację.
Wzięłam szybki prysznic podczas, którego umyłam włosy. Rozczesałam je, nakremowałam ciało balsamem z drobinkami złota, po czym wysuszyłam swoje czarne pukle. Wykonałam fryzurę, którą nauczyła mnie robić moja fryzjerka. Pomalowałam paznokcie na niebiesko, zrobiłam dość łatwy, lecz ładny makijaż i ubrałam się. (zamiast tego naszyjnikz Wyszłam z łazienki, przed którą stała Elka.
- Wyglądasz niebiańsko - powiedziała biorąc mnie za rękę i okręcają w okół mojej osi.
- Dziękuje kochana, leć się ubieraj to powiem to samo - uśmiechnęłam się lekko ją przytulając.
W tym samym momencie wyszedł Zayn. Miał na sobie czarne spodnie idealnie dopasowane do jego nóg, białą koszulkę, ciemno brązową skórę i białe conversy. Pachniał niesamowicie pociągająco, lekki zarost dodawał mu tajemniczości, a wzrok skupiony na mnie onieśmielał moje serce.
- Sel wyglądasz...brak mi słów...wyglądasz przepięknie - dukał mierząc mnie od góry do dołu.
- Dzięki, ty też wyglądasz niczego sobie - odparłam chichocząc.
Nagle usłyszeliśmy głośny śmiech Niny i Harrego dobiegający z salonu, udaliśmy się tam. Hazz miał na sobie ciemne dżinsy, czarną koszulkę z złotymi elementami oraz czarne buty.
- Czekamy na Tomlinsonów, jak zwykle - wymamrotał Hazz. - Oprócz jednej Tomlinsonki oczywiście.
Zajęłam miejsce w fotelu przed kominkiem, nie długo tam siedziałam, bo chwilę później przyszła El, a za nią Lou. Gdy już całkowicie byliśmy gotowi wozy zawiozły nas do klubu, na dworze panował mróz i każdy trząsł się z zimna. Płatki śniegu opadały na mój płaszcz podczas przejścia z auta do środka, szczerze mówiąc to nawet fajne. Mieszkając w LA nie mam szans dotknąć śnieg, tu jest go za dużo.
Klub przepełniony był od ludzi w śmiesznych przebraniach związanych z Nowym Rokiem, my na wejściu dostaliśmy okulary i czapki. Przeszliśmy do strefy zarezerwowanej dla nas. Skórzane fotele, miękkie poduszki, stoliki, bufet, bar i wejście na dach, skąd będzie można zobaczyć kulę oraz całe Times Squere.
Muzyka dudniła, a mój brat od razu poszedł po drinki. Ja usiadłam wygodnie, po chwili wzięłam łyk dosyć duży, jak na mnie. Alkohol rozlał się po moim ciele powodując rozluźnienie mięśnie. Niall wpieprzał tosty, Lou szeptał El czułe słówka do ucha, Hazz podbierał chipsy, Nina popijała drinka rozmawiając z loczkiem, a Zayn sprawdzał coś na telefonie. Przysunęłam się do niego dyskretnie spoglądając na ekran. Pisał sms do siostry, oparłam głowę o jego ramię na co lekko się wzdrygnął, a jego oczy powędrowały na mój biust opinający się na sukience.
- Co tam? - uśmiechnęłam się.
- Jeszcze 45 minut do północy - oznajmił patrząc na zegarek w komórce.
- Chyba jestem głodna - odparłam wnioskując po lekkim burczeniu brzucha.
Malik wstał pociągając mnie za rękę i pobiegł do stołu z jedzeniem. Chodziłam z talerze wybierając to, co przypadło mi do gustu. Następnie wróciliśmy do naszej "sekcji" i zabrałam się za jedzenie. Spełniona wypiłam kolejnego drinka, nie chciałam się upijać do nieprzytomności, więc maksymalnie jeszcze jeden i szampan na spółę z resztą. Czas leciał strasznie wolno, lecz rozmawiałam z Zaynem i nie nudziłam się. Dowiedziałam się sporo o jego rodzinie, zainteresowaniach oraz skłonności do palenia. Ja opowiedziałam o moich planach na następny rok, wtedy Mulat poprosił, abym wyszła z nim na dwór. Odpalił papierosa, zaciągnął się, po czym wypuścił dym z ust.
- Wiesz, że przez to śmierdzisz? - zapytałam spoglądając na niego.
- Mam miętówki i perfumy - wyszczerzył się.
Gdy skończyłam "odświeżył się" za pomocą sprzętów wymienionych wcześniej. Wypiłam swojego drinka i zrozumiałam, że trzeba szykować się do następnego roku. Wbiegliśmy na specjalny taras z widokiem na kulę. Zaczęło się odliczanie, a Lou powoli otwierał szampana. 10...9...8...7...6...5...4...3...2...1...Happy New Year!!!
Wszyscy zaczęli się całować, jak to zwykle jest w Nowym Yorku. Ja przyglądałam się temu, aż zostałam złapana jedną ręką w tali i przyciągnięta do kogoś. Tak, to był Zayn. Jego zapach, silne ręce oraz uśmiech olśniły mnie. W tym momencie jego usta zetknęły się z moimi w długim, namiętnym pocałunku. Czułam, jak się rozpływam i nie ważne było, że El po swoim pocałunku patrząc na nasz piszczała ze szczęścia, Harry z Niną gwizdali klaszcząc, a Lou kipiał ze złości. Bo to była chwila tylko moja i Zayna, to była nasza chwila...
__________________________________________________________________________________
Witajcie mordeczki xD O to i chyba najbardziej wyczekiwany moment fanów Zayleny :) Przepraszam, że ten rozdział tak krótki, niestety inaczej być nie mogło. Pamiętajcie o zakładce "rozdziały" , gdzie możecie zobaczyć kiedy i o jakim tytule będzie następny. Do zoba :*
-Komentarze karmią wenę.
~. Miley Cyrus <3
Fajne zakończenie. Lou powinien dostać miotacz płomieni pod choinkę - teraz by mu się przydał ;)
OdpowiedzUsuńTwój blog został nominowany do Libster Awards więcej informacji tutaj -----> iwanttobewithyou1d.blogspot.com
OdpowiedzUsuńKiedy next ?
OdpowiedzUsuń